Dotykając ludzkich historii

xrk

|

Gość Wrocławski 22/2012

publikacja 31.05.2012 00:00

Zaczęło się na wrocławskim śmietniku. Był początek lat 60. XX w. i tylko dzięki przezorności, wrażliwości i dużej kulturze jednego człowieka dziś możemy mówić o happy endzie.


Entuzjazm uczniów, którzy pracowali ze starymi modlitewnikami, wzrastał z każdą chwilą 
Entuzjazm uczniów, którzy pracowali ze starymi modlitewnikami, wzrastał z każdą chwilą
ks. Jerzy Babiak


Stefan Placek był dyrektorem Klubu Muzyki i Literatury we Wrocławiu, kiedy znalazł wyrzucone modlitewniki. Natychmiast dotarło do niego, że to nie jest miejsce dla tego rodzaju dzieł. Zaapelował w dolnośląskich mediach, by ludzie przekazywali książeczki do prowadzonego przez niego klubu. Ich gromadzenie trwało 49 lat. Przechodząc na emeryturę, poszukiwał miejsca, w którym mógłby pozostawić swoje zbiory, mając pewność, że będą one potraktowane z należną im czcią. Pomyślał o szkole katolickiej. Tak ponad 800 modlitewników stało się własnością Liceum Salezjańskiego we Wrocławiu. Najstarszy, wydany w Norymberdze, pochodzi z 1844 r.


Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.