Wstań i walcz

Agata Combik


|

Gość Wrocławski 38/2012

publikacja 20.09.2012 00:15

Centrum Spotkań i Dialogu. Podczas niedawnej inscenizacji oblężenia klasztoru w Lubiążu, wśród postaci w barwnych strojach dostrzec można było ludzi namawiających do jeszcze jednej bitwy. I nie chodziło o kolejną rekonstrukcję historyczną, lecz o prawdziwy bój, na śmierć i życie.

Charakterystyczne stoisko fundacji Charakterystyczne stoisko fundacji
O. Mirosław Niewęgłowski CMF

Zakuty w zbroję rycerz, widoczny na ulotkach rozdawanych przez wolontariuszy Fundacji Centrum Spotkań i Dialogu z Krzydliny Małej, wskazuje pole bitwy: uzależnia. I zaprasza na warsztaty, spotkania i rekolekcje dla uzależnionych, współuzależnionych, ich rodzin, sympatyków czy osób po prostu zainteresowanych taką tematyką. A może nie tylko dla nich? – W gruncie rzeczy każdy człowiek ma jakiegoś swojego „robaka” – mówi Ryszard, uczestnik jednego z krzydlińskich spotkań. I każdy ma własne pole walki.


Dłużej już nie mogę


Mariola podjęła decyzję o rozpoczęciu bitwy dzięki… firankom. – Zadzwoniłam do córki, żeby wyprała zasłony – wspomina. – Wracam do domu, a tu brudne zasłony wiszą w oknach, a uprane są firanki – które przecież sama uprałam już raz dzień wcześniej! Tak się tym zdenerwowałam, że chodziłam w kółko między przedpokojem a kuchnią, powtarzając: „Jak mogłaś to zrobić!”, i tym podobne słowa. Chodziłam, chodziłam i nie byłam w stanie się zatrzymać… Zdałam sobie sprawę, że coś ze mną jest nie tak. Zwłaszcza że już wcześniej od jakiegoś czasu nie umiałam się na niczym skoncentrować. Czytałam ileś razy ten sam fragment gazety i… nic nie rozumiałam.
Mariola czuła, że jej stan wiąże się z faktem, że mąż pije. Razem z koleżanką, która miała podobny problem ze swoim mężem, postanowiły: „idziemy ich leczyć”. W przychodni usłyszała: „Pani będzie uczęszczać na terapię”. „Ja? Ale ja nie piję!” – stwierdziła zdumiona. „Musi pani zostawić męża w spokoju, a zająć się sobą” – usłyszała. Pierwsze spotkanie w ramach terapii, w połowie przepłakane, otworzyło jej oczy na specyfikę choroby alkoholowej i współuzależnienia. Po roku razem z koleżankami utworzyły Al-Anon – grupę samopomocową osób, których bliscy są alkoholikami. Stopniowo dawna Mariola zmieniła się nie do poznania. – Stałam się taka, jaka zawsze chciałam być – pogodna, uśmiechnięta – mówi. Dziś ma wspaniałych przyjaciół, czas na spotkania przy gitarze, narty, zabawy… Po kilkunastu latach również mąż zdecydował się wejść na drogę trzeźwości. Z czasem wszystko zaczęło się prostować. Przyszła chwila, że zaczęli szukać czegoś więcej. Tak trafili do Krzydliny.
–

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.