Taksówkarze, kupujcie „Gościa”

Antoni Bielawski

|

Gość Wrocławski 39/2012

publikacja 27.09.2012 00:15

W Warszawie, zamawiając taxi, dzięki buspasom ominiemy korki. W Zakopanem i Krakowie dojedziemy do miejsc, do których prywatnym autem wjechać nie wolno. Dlaczego w stolicy Dolnego Śląska jest inaczej?

Taksówkarze, kupujcie „Gościa” Do połowy września wydano 2645 licencji taksówkarskich Antoni Bielawski

Po naszym mieście jeździ ponad 2600 legalnych taksówek. Ich kierowcy żalą się, że z roku na rok we Wrocławiu mają coraz gorsze warunki pracy. – Odnoszę wrażenie, że miasto odwróciło się do nas plecami – mówi pan Rafał, taksówkarz z dwudziestoletnim stażem, a jego kolega z korporacji, Leszek, dodaje: – Jesteśmy traktowani jak grupa cwaniaków lub cinkciarzy.

Zdziwieni turyści

Nasi rozmówcy zwracają uwagę, że chętnie wprowadza się w stolicy Dolnego Śląska ograniczenia w ruchu: wyłącza się ulice, na inne pozwala się wjeżdżać jedynie MPK, jeszcze inne zwęża się, by stworzyć tzw. buspasy. – Doskonale to rozumiemy – mówią. – W każdym mieście spotkamy takie rozwiązania, jednak jeśli np. pod znakiem „Zakaz skrętu w lewo” pojawia się tabliczka z napisem: „Nie dotyczy MPK”, jest także dopisek „... i taxi”. U nas tego nie ma – zaznaczają. Jako przykład podają skrzyżowanie ul. Widok z ul. Kazimierza Wielkiego. – Najbardziej traci pasażer, bo musimy jechać okrężną drogą – tłumaczą. Zwracają także uwagę na Mosty Młyńskie. Po remoncie wolno z nich korzystać jedynie komunikacji miejskiej. – Jak wytłumaczyć klientowi, który spod Hali Targowej chce pojechać na pl. Bema, że zamiast kilku złotych zapłaci o wiele więcej, bo musimy objechać pół miasta? – pytają retorycznie taksówkarze.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.