SOS dla klasztoru

Agata Combik

|

Gość Wrocławski 41/2012

publikacja 11.10.2012 00:15

Trzebnickie opactwo powstało dzięki św. Jadwidze. Pod kwitnącymi w wirydarzu kwiatami kryją się fundamenty dawnej celi księżnej. Ale oczy sióstr dziś często biegną w górę – na dachu starego gmachu toczy się walka o przyszłość tego miejsca.

 Cysterski klasztor w Trzebnicy został ufundowany w 1202 r. przez Henryka Brodatego z inspiracji św. Jadwigi. Od 1861 r. opiekują się nim siostry boromeuszki Cysterski klasztor w Trzebnicy został ufundowany w 1202 r. przez Henryka Brodatego z inspiracji św. Jadwigi. Od 1861 r. opiekują się nim siostry boromeuszki
Agata Combik

To był najwyższy czas, by rozpocząć prace – mówi Krystyna Klamińska, prezes Fundacji dla Ratowania Klasztoru św. Jadwigi Śląskiej „By służyć”, pokazując zniszczone fragmenty więźby dachowej – wykrzywione dźwigary, kruszące się belki. – Cała więźba skręca się, krzywi i opada. Jeszcze trochę i runęłaby – wyjaśnia kierownik budowy Ryszard Borowicz.

Same nie dadzą rady

Klasztorowi już w latach 90. XX w. groziła katastrofa budowlana, gdy zapadało się jego południowe skrzydło. Udało się je ocalić dzięki specjalnym palom. Odkąd boromeuszki objęły pocysterski obiekt, opuszczony w 1810 r. przez objęte kasatą mniszki, robią, co mogą, by go ratować. Teraz pilnie potrzebują pomocy. Wielkie opactwo niszczeje... „Ogrom prac przerasta możliwości Zgromadzenia – piszą siostry, prosząc internautów o wsparcie. – Ogarnia nas strach i przerażenie, że nie podołamy wyzwaniom, że zmuszone będziemy opuścić klasztor”. Wspomniana fundacja „By służyć” walczy, by do tego nie doszło.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.