Król chce na ręce

Agata Combik

publikacja 25.11.2012 21:00

Sesją o małej siostrze Jezusa Magdalenie mieszkańcy i przyjaciele Dużego Domu świętowali jego 20-lecie.

Król chce na ręce W figurkach Małych Sióstr Jezusa wyraża się orędzie ich założycielki Agata Combik/GN

Duży Dom to wspólnota, a zarazem budynek na wrocławskich Karłowicach. Powstał dzięki państwu Puzanowskim właśnie z inspiracji s. Magdaleny – założycielki Małych Sióstr Jezusa, zapatrzonej w życie Karola de Foucauld. Efektem spotkania wrocławskiego małżeństwa z Magdaleną było powstanie wspólnoty małżeństw, żyjących pod jednym dachem z Panem Jezusem w Najświętszym Sakramencie (który zamieszkał tu dokładnie 20 lat temu, w uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata). Figurka Dzieciątka – chętnie przytulana i głaskana przez dzieci zaglądające do kaplicy – i wizerunek Maryi wyciągającej ręce ze swoim Synem w geście oddania, to rys charakterystyczny tego miejsca. Dlaczego?

Mówił o tym m.in. o. Kazimierz Lubowicki podczas Mszy św. w pierwszym dniu sesji, wspominając sen czy wizję Magdaleny, kluczową dla jej posłannictwa. – Oto stoi Matka Boża – opowiadał. – Idą te wszystkie siostry, które ona [Magdalena] uważa za lepsze, godniejsze, prowadzące głębsze życie duchowe i nie widzą, jak Matka Boża podaje Dzieciątko Jezus... A Dzieciątko ręce wyciąga, Dzieciątko chce na ręce, chce się przytulić, chce poczuć, jak bije dla Niego nasze serce... Niechby te obrazy, figurki [wyrabiane przez Małe Siostry Jezusa] rozeszły się po całej ziemi z ich orędziem, niechby uczyły nas budować naszą relację z Jezusem na najgłębszej, a jednocześnie najprostszej zażyłości.

Trzydniową sesję – w której uczestniczyli członkowie wspólnoty, ich przyjaciele, Mali Bracia i Małe Siostry Jezusa – prowadziła pochodząca z kanady msJ Kathy. Nie brakło świadectw i wspomnień, rozmów i radosnej agapy oraz cichej adoracji Najświętszego Sakramentu.

Ci, którzy znali osobiście Magdalenę, opowiadali o jej niezwykłej osobowości i życiowej drodze – doświadczeniu przytulenia Dzieciątka, umiłowaniu koczowników, Cyganów czy beduinów, przyjaźni z hippisami i cyrkowcami, podróżach do Związku Radzieckiego samochodem zwanym Spadającą Gwiazdą... „Bóg wziął mnie za rękę i ślepo poszłam za Nim” – mówiła. „Nie chciałam czynić niczego innego oprócz miłości” – te słowa stały się mottem sesji. A towarzyszyły jej malutkie figurki uśmiechniętego Jezusa – takie akurat, by wziąć Go na ręce.

Król chce na ręce   Jubileuszowa Eucharystia Agata Combik/GN