Walczymy o dziecko

biela

|

Gość Wrocławski 50/2012

publikacja 13.12.2012 00:15

Ma zaledwie 3,5 roku i mnóstwo energii. Jest uśmiechnięty, bardzo lubi samochody i na pierwszy rzut oka trudno uwierzyć, że od kilku miesięcy zmaga się z nowotworem.

 Krzyś bardzo lubi bawić się zielonym jeepem,  którego otrzymał od fundacji „Mam marzenie” Krzyś bardzo lubi bawić się zielonym jeepem, którego otrzymał od fundacji „Mam marzenie”
ks. Rafał Kowalski

Pierwsze symptomy pojawiły się na początku sierpnia tego roku. – Przygotowywaliśmy się do wyjazdu nad morze, kiedy Krzysiu zaczął narzekać na ból prawej nóżki – opowiada jego mama Anna Szachnowicz. Po wizycie u ortopedy i kilku pediatrów rodzice otrzymali leki przeciwbólowe oraz zapewnienie, że spokojnie mogą jechać na wakacje.

Do góry nogami

Po powrocie, gdy ból się nasilił i żadne lekarstwa nie pomagały, a chłopiec nie był już w stanie chodzić, państwo Szachnowiczowie zgłosili się do szpitala pediatrycznego prosząc o zdiagnozowanie dziecka. Wówczas po wykonaniu USG jamy brzusznej okazało się, iż przyczyną dolegliwości jest guz nadnerczy, a po dalszych badaniach w szpitalu onkologicznym było pewne, że to jeden z najzłośliwszych nowotworów, który dotyczy przede wszystkim małych dzieci – neurobalstoma IV stopnia. Do tego pojawiły się pierwsze przerzuty do węzłów chłonnych brzucha i szpiku kostnego. O operacji w tym momencie nie mogło być mowy. – Czułam się, jakbym była w jakiejś wirtualnej rzeczywistości – wspomina pani Anna. – Dziś mogę o tym mówić, bo walczę o swoje dziecko, ale początki były bardzo trudne. Wszystko wywróciło się do góry nogami – dodaje. Zwraca przy tym uwagę, iż opisy choroby wskazują na duże prawdopodobieństwo jej nawrotu.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.