Betlejem własnej roboty

Agata Combik

Stukający kowale i dzwonnik, wiatrak, Japonki, jadący pociąg, sarenka... Wokół stajenki w kościele NMP na Piasku - i w wielu innych - wyrosła wielka, barwna kraina. Czy to tylko zabawa ze świecidełkami i fikuśnymi figurkami?

Betlejem własnej roboty

Patrząc na dzieci tłoczące się wokół aniołków kiwających głowami, zwierzaków w żywej szopce na Wittigowie, tłumy oblegające świątynię na Piasku, można zapytać: czy to wszystko „tylko” dla radości zachwyconych małych milusińskich i znalezienia pola dla radosnej twórczości „dużych dzieci”, chcących się czasem pobawić kolorowymi kukiełkami czy konstrukcjami z ruchomych elementów, szumiących wodospadów i samodzielnie wymyślonych krajobrazów? Pewnie i tak. Narodziny Chrystusa to przecież okazja także do takiej zwykłej radości i zabawy, z błyskotkami, wesołą muzyką i bombkami we wszystkich kolorach tęczy. W końcu witamy malutkie Dziecko, które pewnie miało swoje zabawki... Może cały ten barwny, pełen ciepła świat jest darem Bożej Opatrzności na czas ponurych zimowych mroków, jakimś dalekim odblaskiem rajskiego ogrodu, który otworzy się na nowo dzięki rodzącemu się Zbawicielowi? A może kolorowe szopki to hymn radości i uwielbienia – i zaproszenie Jezusa do „naszego” świata, który wyrasta przy stajence przez figurki, domki, góry i rzeki, krakowiaków i łowiczanki, postacie historyczne i z bajek, samochody, zwierzaki, wiatraki i całe miasta...

Kolorowe krainy rozrastają się wokół betlejemskich stajenek często całymi latami. I mają swoją historię. Jak ta z kościoła na Piasku, zapoczątkowana kiedyś przez ś.p. ks. Kazimierza Błaszczyka przez kilka ledwie figurek, które miały sprawić radość niesłyszącym członkom tutejszego duszpasterstwa. Słynna stajenka rodziła się właśnie tak: malując piękno wydarzeń z Betlejem przed oczami tych, którzy nie mogli o nim usłyszeć uszami... Rozkwitała przez długie lata, w przestrzeni rodzinnych spotkań i serdecznej atmosfery duszpasterstwa głuchoniemych osób. Może tu tkwi jej siła? Teraz, stopniowo odnawiana, nabiera nowego blasku. A niedługo, 6 stycznia, tuż obok niej przejdą inne barwne postacie zmierzające na spotkanie z Dzieciątkiem – członkowie Orszaku Trzech Króli, już teraz szykujący się do drogi. Powstają anielskie i dworskie kreacje oraz zbroje członków królewskiej świty, uczestnicy diabelsko-anielskich potyczek obmyślają taktykę walki. Bohaterem tej „żywej szopki” może zostać każdy, kto dołączy do orszaku. Historia z Betlejem na różne sposoby włącza nas w swój nurt. Czas już wybrać się do stajenki. A może i zbudować swoją własną – pod choinką, na kredensie, na biurku?