Po sześćdziesiątej świeczce

Agata Combik

|

Gość Wrocławski 07/2013

publikacja 14.02.2013 00:15

Czy cynamonowo-śliwkowe zapachy staną się jednym ze znaków rozpoznawczych Nadodrza? Rewitalizująca się część miasta wciąż czymś zaskakuje. Coraz więcej pomysłów mają tu ludzie spod znaku melonika i laseczki.

Tak rodziły się nadodrzańskie pączki Tak rodziły się nadodrzańskie pączki
Agata Combik

Takie logo (ściślej z dwoma laseczkami) towarzyszy projektowi „Seniorzy na Nadodrzu”, opatrzonemu hasłem „Stallone i Szapołowska też zdmuchnęli 60 świeczek”. – Mieszka tu i pracuje mnóstwo seniorów, osób o niesamowitej wiedzy, doświadczeniu, pomysłach – mówi Dorota Whitten, koordynatorka projektu z Infopunktu Łokietka 5. Wspomina m.in. o Janie Zioberskim, kanclerzu Wyższej Szkoły Rzemiosł Artystycznych i Zarządzania, Zofii Zając – prowadzącej przy ul. Pomorskiej modniarstwo kapelusznicze, Wojciechu Machu – wodzireju, nazywającym siebie „uwodzirejem”, prawdziwej „duszy towarzystwa”, czy Irenie Brojek – blogerce, organizatorce tzw. dress party i twórczyni kolaży inspirowanych pracami W. Szymborskiej.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.