Żniwa napro

Karol Białkowski

|

Gość Wrocławski 09/2013

publikacja 28.02.2013 00:15

Tego chyba nikt się nie spodziewał. Wrocławska pustynia naprotechnologiczna zmienia się w oazę nadziei dla par, które mają problem z poczęciem dziecka. Zaangażowani w propagowanie tej metody idą za ciosem i zachęcają kolejnych lekarzy oraz małżeństwa do poszerzenia swojej wiedzy.

 Podstawą naprotechnologii jest bardzo dokładne obserwowanie cyklu owulacyjnego i zapisywanie informacji na specjalnych kartach Podstawą naprotechnologii jest bardzo dokładne obserwowanie cyklu owulacyjnego i zapisywanie informacji na specjalnych kartach
Karol Białkowski

Jeszcze w marcu ubiegłego roku na Dolnym Śląsku działała jedna instruktorka naprotechnologii. Po konsultacjach z nią pary, które zdecydowały się na leczenie tą metodą, musiały szukać lekarza w innych częściach naszego kraju. Dziś sytuacja jest zgoła inna. Właśnie zakończyło się szkolenie w Łomiankach pod Warszawą. Aby otrzymać fachową pomoc, nie trzeba już wyjeżdżać ze stolicy Dolnego Śląska. Jak się okazuje, zwiększa się również świadomość tego, że naprotechnologia jest rzeczywistą i skuteczną metodą leczenia niepłodności i zapobiegania poronieniom. Świadczą o tym liczby. W ubiegłym roku do 8 instruktorów działających we Wrocławiu zgłosiło się w sumie aż 65 par. – W tym będzie ich jeszcze więcej – mówi Magdalena Krajewska. Od wiedzy do czynu Barbara Grabiec po raz pierwszy o naprotechnologii usłyszała od koleżanki – organizatorki ubiegłorocznej konferencji.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.