publikacja 14.03.2013 00:15
Z Ewą Kamas, aktorką i wykładowcą we wrocławskiej PWST, rozmawia ks. Rafał Kowalski
– Temat jest mi bliski i Kościół jest mi bliski – tłumaczy swoje zaangażowanie Ewa Kamas
Ks. Rafał Kowalski
Ks. Rafał Kowalski: – Tego rodzaju przedstawienie męki Chrystusa może budzić lub umacniać wiarę współczesnego człowieka?
Ewa Kamas: – Na pewno może ubogacić wewnętrzne życie każdego z widzów. Mnie jako widzowi jest jednak trudniej, ponieważ mam skażenie zawodowe i wyłapuję każdy błąd w wypowiedziach, słowach, artykulacji. To mi bardzo przeszkadza.
Ale to pozwala ufać, że aktorzy będą doskonale przygotowani.
– Czasu mamy niewiele. Poza tym wszyscy występujący są amatorami. Jeśli zagrają czysto, nie musi być genialnie, a powinno dotrzeć, zrobić wrażenie i być dla każdego momentem zatrzymania i refleksji.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.