Jest woda, jest dzban

Agata Combik


|

Gość Wrocławski 42/2013

publikacja 17.10.2013 00:00

30-lecie Hallelu Jah. Swoje miejsce mają tu maleństwa, które nie potrafią mówić, i siwowłosi już weterani, rodziny z wianuszkiem potomstwa i żyjący w pojedynkę. Spotkasz ich wśród bezdomnych i w poprawczaku, na koncercie, w górach i na nartach. Na czym polega fenomen tej wspólnoty?


Tak było 5 lat temu na srebrnym jubileuszu wspólnoty Tak było 5 lat temu na srebrnym jubileuszu wspólnoty
Agata Combik /GN

Setki zdjęć uwieczniają życie członków Hallelu Jah – śluby, chrzty i pogrzeby, ewangelizacyjne akcje, rekolekcje i wieczór panieński, spływ kajakowy i „Bal wszystkich świętych”, na którym widać tańcującą Matkę Teresę z Kalkuty, św. Piotra z kluczem na piersiach, roześmianą męczennicę z palmą w ręku. To chrześcijanie zapatrzeni w niebo i radośnie stąpający po ziemi – z całym workiem talentów i inicjatyw.


U „Wujka” i na jarmarku


Gdy przeżywali srebrny jubileusz, przeszli w barwnym korowodzie przez Ostrów Tumski, z gromadą dzieci przebranych za… owieczki. Boża owczarnia w sercu diecezji. Co się wydarzyło w dziejach Hallelu Jah w ciągu ostatnich 5 lat? – Środy wypadają u nas teraz w czwartki – uśmiecha się Tomek Piechnik, obecny lider wspólnoty.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.