Warszawa jest tuż za rogiem

ks. Rafał Kowalski

Czy musi odbyć się aż pokaz mody w kościele, byśmy poczuli, co to znaczy, że dane miejsce jest święte?

Warszawa jest tuż za rogiem

Mocne słowa z „profanacją” włącznie padły po pokazie mody, jaki w jednym z warszawskich kościołów zorganizował Maciej Zień. Po kilku dniach od tego wydarzenia kuria wyraziła ubolewanie, nazywając czyn „nadużyciem w stosunku do sakralności miejsca, jakim jest świątynia”. Wbrew pozorom jednak problem nie dotyczy wcale tylko jednej parafii ani nawet samej stolicy czy diecezji warszawskiej. Mam nadzieję, że larum zagrane po tym, jak modelki przebierały się – jak to ktoś ujął – „pod krucyfiksem”, uświadomi wszystkim, co to znaczy, że dane miejsce jest święte.

Normy Prawa Kanonicznego mówią bardzo wyraźnie, że w kościołach czy kaplicach dopuszcza się tylko to, co służy sprawowaniu i szerzeniu pobożności i religii, a zabrania się tego, co jest obce świętości miejsca. W przypadku kościołów autorzy kodeksu podkreślają, iż wszyscy powinni troszczyć się nie tylko o ich utrzymanie w stanie, jaki przystoi domowi Bożemu, ale także o niedopuszczanie, by działo się tam coś obcego świętości miejsca.

Okazuje się zatem, że wcale nie trzeba, by w rytm muzyki z horroru modelki biegały po nawie głównej, by czyn nazwać nadużyciem. W wielu miejscach bowiem kościoły stały się salami kinowymi czy koncertowymi, a prezebiteria scenami teatralnymi, gdzie organizuje się pokazy filmów, przedstawień i gdzie artyści występując, wykonują ekwilibrystyczne figury, a gra świateł bardziej przypomina dyskotekę niż dom Boży. Okazuje się, że nawet w diecezji wrocławskiej Warszawa może być tuż za rogiem.

Mówi się, że człowiek mądry uczy się na błędach. Najlepiej, jeśli to są błędy cudze. Może zatem to wydarzenie przypomni wszystkim, co to znaczy, że kościół parafialny czy kaplica w naszej miejscowości są domem Bożym i jako taki są święte.