Bolek pierwszy w to uwierzył

kra

|

Gość Wrocławski 48/2013

publikacja 28.11.2013 00:15

Jeszcze kilka lat temu funkcjonowała tutaj fabryka bombek i można jedynie domyślać się, co by było, gdyby nie pojawili się ludzie, którzy powiedzieli: „Ten obiekt nie może straszyć”.

W Komnacie Bombek można podziwiać unikatową kolekcję modeli ozdób choinkowych wykonywanych tradycyjnymi, rzemieślniczymi metodami. Na zdjęciu Edyta Defratyka
 W Komnacie Bombek można podziwiać unikatową kolekcję modeli ozdób choinkowych wykonywanych tradycyjnymi, rzemieślniczymi metodami. Na zdjęciu Edyta Defratyka

ks. Rafał Kowalski /GN

Cały świat znał bombki z Milicza, produkowane tutaj od 1951 r. Powstawało tu prawie milion sztuk tych ozdób choinkowych rocznie, z czego aż 90 proc. szło na eksport. Kiedy fabryka upadła, istniało ryzyko, że spory kompleks podzieli los wielu innych jemu podobnych obiektów, w których niegdyś prosperowały zatrudniające wiele osób przedsiębiorstwa, a dziś straszą, niszczejąc. W miejscowości nad Baryczą stało się inaczej, a wszystko dzięki druhowi Bolkowi. 


Dziś takich ludzi nie ma


– On pierwszy w to uwierzył – Edyta Defratyka nie ma wątpliwości. To właśnie ona postanowiła zakupić bombkarnię. Początkowo miała służyć jako magazyn dla prowadzonej przez nią i jej męża firmy. W pewnym momencie padła decyzja, by stworzyć KOM, czyli Kreatywny Obiekt Mulitifunkcyjny. – Stało się to za przyczyną dziś już śp. Bolesława Zajiczka, znanego w Miliczu jako druh Bolek – tłumaczy pani Edyta i dodaje: – Sportowiec, harcerz i społecznik, który sam o sobie mówił, że w życiu nie nudził się nawet pięciu minut, a zapytany o największe osiągnięcie, pomimo wielu sukcesów sportowych i nagród, odpowiadał z uśmiechem, że udało mu się „żyć normalnie”. W wieku 21 lat w wypadku stracił obie ręce i oko. Niepełnosprawność jednak nigdy nie przeszkodziła mu w spełnianiu życiowych pasji. Ponad 50 lat prowadził w Miliczu drużynę harcerską, a na rowerze objechał cały świat. – On był dobrym duchem tej inicjatywy. Głęboko w to wierzę – podkreśla właścicielka KOM-u. Jedna z sal obiektu poświęcona jest właśnie druhowi Bolkowi. 
W ostatnich latach swojego życia bowiem to właśnie pani Edycie przekazał on cały swój dorobek: zdjęcia, puchary, medale. – Cieszył się każdym osiągnięciem – wspomina E. Defratyka, dopowiadając, że dla niej i dla kilku pokoleń miliczan pan Bolesław był ogromnym autorytetem, wzorem osoby, którą dziś coraz rzadziej można spotkać. – Najważniejszy był dla niego drugi człowiek. Żył bardzo ubogo, ale dla innych był w stanie zrobić wszystko. Poświęcił się przede wszystkim pracy z dziećmi i młodzieżą – tłumaczy. 
Zaznacza przy tym, że sala nazwana „Galerią druha Bolka” jest przede wszystkim dla niego samego.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.