Tańczący dla Dzieciątka

ks. Rafał Kowalski

|

Gość Wrocławski 51-52/2013

publikacja 19.12.2013 00:15

Misje. Często jedynym uczestnikiem niedzielnej Eucharystii jest tu… pies, a w Środę Popielcową rozpoczyna się karnawał. Pasterka natomiast wcale nie jest najważniejszym momentem w przeżywaniu Bożego Narodzenia.

Mała różnorodność pokarmów i brak witamin są przyczyną różnych problemów zdrowotnych, szczególnie u najmłodszych Mała różnorodność pokarmów i brak witamin są przyczyną różnych problemów zdrowotnych, szczególnie u najmłodszych
Archiwum ks. Mariusz Dębski

Dla ks. Mariusz Dębskiego, wrocławskiego kapłana posługującego w przeszłości w Miliczu i Trzebnicy, to już trzecie święta Narodzenia Pańskiego na peruwiańskiej ziemi. Kiedy w 2011 r. wyjeżdżał na misje, najbardziej obawiał się tego, jak jego organizm poradzi sobie z pracą i mieszkaniem na wysokości 3500 m n.p.m. Tak wysoko bowiem jest położona parafia Marco, w której posługuje. – Mała zawartość tlenu w powietrzu i bardzo niskie ciśnienie już niejednemu dały do wiwatu – mówi i dopowiada: – Bóle głowy, nudności, apatia, senność, czyli cały katalog powikłań, które rodzą soroche – chorobę wysokościową. Szybko jednak przekonał się, że do warunków klimatycznych można się przyzwyczaić. O wiele trudniej do odmiennej kultury i mentalności ludzi, wśród których przyszło mu żyć.

Celebryci w sutannach

Moja parafia położona jest w środkowych Andach. Należy do niej 20 wiosek – opowiada ks. Mariusz. Kapłan podkreśla, że ludzie je zamieszkujący są raczej zamknięci i zdystansowani wobec obcych. Zajmują się przede wszystkim rolnictwem, wypasem owiec i bydła. Niestety, dość trudny teren i niewielkie środki, którymi dysponują, sprawiają, że najczęściej uprawa ziemi przypomina obrazki z XVIII-wiecznej Polski. – Orka radłem za pomocą krów nie stanowi tu jakiegoś niezwykłego widoku – zaznacza ks. Mariusz, dodając: – Jak można się domyślić, plony nie przynoszą nadzwyczajnych dochodów. Mieszkają tu zatem ludzie ubodzy, choć na szczęście nikt nie cierpi głodu. Jednak mała różnorodność pokarmów i brak witamin są przyczyną różnych problemów zdrowotnych, szczególnie u najmłodszych. Wprawdzie religią dominującą w tej części Peru jest katolicyzm, jednak brak miejscowych kapłanów sprawia, że niektóre parafie nie mają swoich duszpasterzy. Inne obsługiwane są przez siostry zakonne. Świadomość i wiedza religijna zdecydowanej większości mieszkańców ogranicza się do otrzymanego w przeszłości chrztu. – Owszem, żywe są lokalne tradycje religijne: fiesty, procesje, Msze za zmarłych, jednak bez wiary stają się one martwą obrzędowością – martwi się misjonarz. – Potrzeba tutaj olbrzymiej pracy katechetycznej, formacyjnej i ewangelizacyjnej – podkreśla, dodając: – Nam, wychowanym w wierze katolickiej, trudno zrozumieć, że np. procesja jest o wiele ważniejszym elementem liturgii niż poprzedzająca ją Msza święta. Praca duszpasterska to nie wszystko. Ks. Mariusz prowadzi stronę internetową, przybliżając poprzez teksty, zdjęcia i filmy swoją działalność. Zapytany o sens aktywności w internecie przywołuje najnowszą adhortację papieża Franciszka. – Ojciec święty napisał, że z radością jest podobnie jak z wiarą – umacnia się i zwielokrotnia, gdy jest przekazywana, dlatego nie chciałbym swoich doświadczeń, radości, ale również strapień, zatrzymywać tylko dla siebie. Chcę się nimi dzielić, by poruszały, by inspirowały innych, ale i by umacniały mnie samego – wyjaśnia. Zaznacza także, że nowoczesne technologie są doskonałym narzędziem nowej ewangelizacji. – Dzięki nim jestem nie tylko misjonarzem dla swoich parafian, ale dla wszystkich, którzy zaglądają do internetu. Misjonarz nie ukrywa, że żyjąc z dobroci i życzliwości innych, stara się, by ci, którzy o nim pamiętają, wiedzieli, jak wygląda jego praca i byli świadomi, na co idą środki, którymi go wspierają. – Myślę, że jest to uczciwe wobec wszystkich moich dobroczyńców – mówi, dodając z uśmiechem: – Z misjonarzami jest trochę jak z popularnymi celebrytami. Możemy działać i pracować, dopóki o nas mówią i pamiętają.

Msza koguta

Czas przygotowania do świąt Bożego Narodzenia oraz same święta – jak podkreśla ks. Mariusz – przypominają najmocniej, co znaczą polskie tradycje i zwyczaje. – Wtedy najmocniej uświadamiam sobie, że zawsze będę Polakiem i tego nic nie zmieni – mówi misjonarz. – Do dobrego przeżycia Adwentu zawsze będzie mi brakowało Rorat, a Boże Narodzenie zawsze będę kojarzył z pięknymi kolędami – dodaje. Zwraca przy tym uwagę, że tradycje związane z rokiem liturgicznym w Peru są bardzo ubogie. – Właściwie jedynym znakiem zbliżających się świąt Narodzenia Pańskiego jest adwentowy wieniec w kościele – tłumaczy, dodając, że nawet przyroda nie sprzyja przygotowaniu do świąt. – Powoli zaczyna się lato, dzieci myślą o kończącym się roku szkolnym i zbliżających się wakacjach. W parafii to czas Pierwszych Komunii św. – zaznacza. Ostatni tydzień przed świętami to w Peru czas wzmożonej pamięci o dzieciach, szczególnie najbardziej ubogich. W całym kraju różne organizacje charytatywne angażują się akcję rozdawania prezentów i popularnych tutaj w tym okresie panteonów – swoistego rodzaju słodkich babek z rodzynkami.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.