Nie stchórzyli

Karol Białkowski

publikacja 12.04.2014 00:01

Prosty krzyż, a za nim kilka tysięcy rozmodlonych - zwłaszcza, choć nie tylko, młodych ludzi. Takiego świadectwa potrzebował Wrocław. Za nami kolejna Akademicka Droga Krzyżowa.

Nie stchórzyli Chrystus powołuje swoich wyznawców, by dawali o Nim świadectwo, nawet jeśli w pobliżu są miejsca, w których ludzie grzeszą Karol Białkowski /GN

- Był taki czas w życiu Jezusa, że szczególnie potrzebował obecności człowieka. To był czas Jego męki. Wtedy niewielu dało mu tę współczującą obecność i swoje serce. Większość utraciła tę niepowtarzalną okazję, by wesprzeć w tej drodze krzyżowej swego zbawcę i Boga. My dzisiaj niejako nadganiamy utracony wtedy czas - mówił na zakończenie nabożeństwa abp Józef Kupny. Metropolita wrocławski dziękował za towarzyszenie Jezusowi w Jego cierpieniu: - Dziękuję, że nie opuściliście Go, że nie skazaliście Go na samotność - dodał.

Abp Kupny życzył na zbliżające się święta mocy wiary:

Uczestnicy Drogi Krzyżowej zebrali się na pl. Uniwersyteckim, skąd ul. Kuźniczą przeszli do Rynku i, okrążając go, doszli do kościoła garnizonowego. Grupa kilku tysięcy ludzi zwracała uwagę zwłaszcza turystów. Były też takie osoby, które przechodząc w pobliżu, czyniły znak krzyża. Niestety wśród "gapiów" byli również i tacy, którzy na głos nieprzychylnie odnosili się do wydarzenia i tych, którzy biorą w nim udział.

Nabożeństwo miało swój finał podczas Mszy św. pod przewodnictwem ks. Mirosława Malińskiego z Centralnego Ośrodka Duszpasterstwa Akademickich. W homilii o. Mariusz Simonicz nawiązał do hasła rozważanego w czasie Drogi Krzyżowej: "Błogosławieni ubodzy". Redemptorysta i opiekun DA "Redeptor" zachęcał do zastanowienia się nad tym, czy jesteśmy wstanie przyjąć to Boże błogosławieństwo. - Dzisiaj padło wiele zdań podczas rozważań, z którymi się zgadzam, dotyczących ubóstwa, ale popatrzmy na to wszystko z perspektywy naszego życia: czy mamy wszystko u Boga? Oddałeś Mu swoje życie, powołanie? - pytał.

Zachęcamy do wysłuchania całej homilii o. Mariusza Simonicza,do obejrzenia krótkiej pocztówki filmowej i galerii zdjęć, a także do zapoznania się z rozważaniami przygotowanymi przez studentów wrocławskich duszpasterstw akademickich (na kolejnych stronach)

Akademicka Droga Krzyżowa we Wrocławiu 2014
Karol Białkowski

 

Akademicka Droga Krzyżowa 2014
Temat: Błogosławieni ubodzy…

 

1. Stygmatyk / Jezus niesprawiedliwie na śmierć skazany

Jezusa zaś stawiono przed namiestnikiem. Namiestnik zadał Mu pytanie: "Czy Ty jesteś królem żydowskim?" Jezus odpowiedział: "Tak, Ja nim jestem". A gdy Go oskarżali arcykapłani i starsi, nic nie odpowiadał. Tymczasem arcykapłani i starsi namówili tłumy, żeby prosiły o Barabasza, a domagały się śmierci Jezusa.  Pytał ich namiestnik: "Którego z tych dwóch chcecie, żebym wam uwolnił?" Odpowiedzieli: "Barabasza".  Rzekł do nich Piłat: "Cóż więc mam uczynić z Jezusem, którego nazywają Mesjaszem?" Zawołali wszyscy: "Na krzyż z Nim!"

Wydałem się w ręce ludzi, którzy postąpili ze Mną wedle swej woli. Uczyniłem to z miłości. Teraz wydaję się w Eucharystii i znowu ludzie postępują ze Mną jak chcą. Czynię to z miłości, aż do końca, aż do końca czasów. Macie swobodny wybór chcieć lub nie chcieć Mnie.

A Ja trwam w postawie „stojącej”, to znaczy, że liczę się z tym, że zostanę przepędzony. Czekam na waszą decyzję. Serce Moje niespokojne czeka, pragnąc waszego wyboru. Nieraz ludzie nie chcą nawet żebym czekał. Mówią Mi: - Nigdy do mnie nie wejdziesz... jak gdybym był złoczyńcą. Skazany na śmierć, na taką śmierć! Wiesz co to jest? Będziecie sądzeni z miłości…

2. Most / Jezus bierze krzyż na ramiona 

"Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je." (Mt 16, 24-25) Ubogi w duchu pokłada nadzieję nie w bogactwach, lecz w miłości Boga. Oddaje mu wszystkie zmartwienia, powierza mu siebie wraz ze swoimi wadami, niedomaganiami. I to właśnie ciąży Chrystusowi w drodze na Golgocie. To On dźwiga nasze grzechy. To jest Jego krzyżem, który z pokorą przyjął na swe ramiona.

Panie, Ty każdego dnia mówisz do mnie: "Pójdź za mną".

Proszę, naucz nas byśmy potrafili przyjmować swój krzyż bez buntu i szemrania, z miłości do Boga i ludzi. Tak, jak Ty go przyjąłeś.

3. Wawrzyny / Jezus upada pod krzyżem

Każdego dnia dajesz nam sposobność do ćwiczenia się w uczynkach miłosierdzia, a my… ćwiczymy się niejednokrotnie w sądach i kiedy dodajemy tym właśnie, cierpień osobie której kielich duszy jest wypełniony po brzegi, to czasami właśnie ta kropelka którą my dorzucamy przelewa kielich goryczy i dusza upada….

Jednak Bóg jest bliżej takiej duszy cierpiącej - ubogiej, tylko cały sekret właśnie w tym, że ona o tym nie wie, bo jest zaślepiona własną męką - doświadczanym brakiem.

 A przecież największym skarbem, oczyszczającym duszę jest cierpienie… ?! w nim właśnie poznajemy, kto jest dla nas prawdziwym przyjacielem, bo prawdziwą miłość mierzy się skalą cierpienia.

Panie, Ty urodziłeś się, żyłeś i umarłeś dla nas ! a wyznacznikiem Twojej miłości jest droga krzyżowa, prosimy Cię o łaskę przyjęcia słów które kierujesz indywidualnie do każdego z nas:  nie żyjesz dla siebie ale dla innych ludzi. Dusze będą korzystać z cierpień twoich, które da im światło i siłę do pełnienia woli mojej. O Jezu… to Ty przywracasz wiarę i siłę, prosimy o wsparcie w walce z trudnościami, bo bez Ciebie nic uczynić nie jesteśmy w stanie, więc  niech moc miłosierdzia Twego podnosi nas z upadków.

4. Porcjunkula / Jezus spotyka swoją Matkę

     Na tej trudnej, długiej drodze, w wyszydzeniu i opuszczeniu, Jezus spotyka swoją Matkę. Podąża ona Jego śladem, znosząc w milczeniu mękę swego Syna, cierpiąc razem z Nim, wiedząc, że musi patrzeć na Jego ból do końca, by pożegnać Go w swoim sercu, bo oprócz tego, że Jezus jest Bogiem, to jest także synem Maryi, która po ludzku Go kocha i cierpi również, jak każda matka, która traci swe dziecko. A Chrystus Bóg, który wziął na siebie cierpienia całego świata, przyjął także ból swojej rodzicielki, dodatkową mękę, którą na pewno odczuwał. Jednakże Maryja, pomimo cierpień, pokazuje w tej scenie sens bycia ubogim w duchu, ubogim, czyli u Boga, a więc zawierzenia się Mu bez reszty, przyjęcia od Niego drogi, którą dla nas wybrał. I Jezus, i Jego Matka, oddają tutaj znaczenie tego wewnętrznego ubóstwa, stwierdzenia, że nie ma się niczego, co nie należałoby do Boga; obydwoje są posłuszni i przyjmują swój los z ufnością w Boski plan.

  Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie, czytamy w ewangelii św. Mateusza. Bóg poprzez słowa i zachowanie Jezusa zsyła nam pocieszenie, wyraźną wskazówkę, której przestrzeganie pozwoli nam być błogosławionymi, a więc szczęśliwymi. Życie na ziemi nie zostało nam dane po to, aby zawsze żyć wesoło i  beztrosko, mamy powrócić do Boga, ale najpierw musimy na to zapracować. W swojej wspaniałomyślności Bóg daje nam na to szanse, chce, abyśmy stawali się pokorni i oddani Mu bez reszty, bo On wie, co powinniśmy uczynić, by móc do Niego wrócić. Pozwala nam poczuć sens bycia ubogim w duchu poprzez różne sytuacje życiowe, troski, rozterki, czasem cierpienia i trudności. Pan nie da nam niczego, z czym nie będziemy potrafili sobie poradzić, lecz nie sami, ale przy Bożej pomocy, więc tylko poprzez przyjęcie Jego obecności i miłości do naszego życia.  Zamiast więc narzekać i czuć się pokrzywdzonymi przez los, radujmy się z tego, co przynosi nam Bóg, nie marnujmy okazji, by stawać się ubogimi w duchu, ale z radością  i ufnością podejmujmy swój krzyż każdego dnia.

5. Klerycy / Szymon z Cyreny pomaga nieść Krzyż Jezusowi

Św. Teresa z Lisieux w przepiękny sposób wytłumaczyła istotę ubóstwa duchowego. Porównała osobę ubogą w duchu do dziecka, które wyciąga puste ręce do Boga oczekując od Niego, że je napełni. Gdy Bóg je napełni, nie zaciska rąk na bogactwach, nie przywiązuje się do tego, co otrzymało, ale rozdaje te dobra innym. Gdy rozda wszystko, znów wyciąga puste ręce z ufnością, że Bóg je napełni na nowo. I znowu, rozdaje to, co posiada innym, a w ten sposób sprawia radość Bogu. Gdy rozda wszystko, znów wyciąga puste, niezaciśnięte na niczym ręce w kierunku Boga. W tym dawaniu i oddawaniu najważniejsze jest to, żeby nie być do niczego przywiązanym oraz aby sprawiać radość Bogu, nie sobie, ale Bogu. Szymon z Cyreny przyjął krzyż Jezusa w swoje ręce, ale nie były one puste, ponieważ były przymuszone. Na zewnątrz były puste, ale w sercu  Szymon był bardzo bogaty w duchu w swoje plany, na których zacisnął swoje zachłanne dłonie. Zamknął się na rozdawanie innym nieskończonych i bezcennych bogactw krzyża. Szymonie Cyrenejczyku, czy jesteś gotowy zrezygnować ze swoich planów i marzeń, aby realizować plany i marzenia Boga? Czy jesteś gotowy stać się ubogim w swoje plany i marzenia, aby otworzyć się na plany i bogactwa Boga?

6. Dominik / Weronika ociera twarz Chrystusowi

Weronika ociera zmęczonemu Jezusowi twarz. Tak wiele razy podczas swojej działalności Jezus spotykał chorych, cierpiących i pragnących pocieszenia ludzi. Teraz to Jezus jest prawdziwie bolejącym człowiekiem, przyjął na siebie ludzkie grzechy i po ludzku cierpi. I tak jak jest obdarty z godności i szat, tak w swojej potrzebie doznania miłosierdzia od drugiego człowieka jest obdarty z boskości. Mówi się, że Weronika jest tą kobietą, którą Jezus uleczył z krwotoku. Wówczas to ją ocaliła wiara w nauczanie Chrystusa, który ją uzdrowił. Teraz, podczas drogi na Golgotę, jej wiara ocaliła wizerunek Chrystusowej twarzy na chuście, którą otarła mu pot i krew. To był wyraz Jego wdzięczności, ale też i zapowiedź tego, że  gdy umiłujemy swoich braci otrzymamy łaskę wiecznego patrzenia na Jego twarz. Zauważmy, że przy Jezusie szła straż, przez którą Weronika musiała się przedrzeć. Niech ten obraz będzie dla nas wezwaniem do wyjścia z tłumu i odważnego głoszenia nauki Chrystusa. Tak, jak zrobiła to św. Weronika – postawą, a nie słowem.

Uczmy się dostrzegać w drugim człowieku potrzebującego. Również wtedy, gdy obraz jego twarzy jest zdeformowany – może przez nałogi, może przez bezdomność, brak pracy czy inne zło, które tak często dotyka naszych bliźnich we współczesnym świecie. Bądźmy także otwarci na tych, którzy przez oddalenie się od Boga mają zdeformowane, zakrwawione dusze. Starajmy się, za wzorem św. Weroniki, dostrzegać człowieka w każdym potrzebującym, wedle tego, co przykazał nam sam Jezus: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt25, 40).

7. Horeb / Jezus znowu upada pod krzyżem

Jezus przed wyruszeniem w swój męczeński trakt na Golgotę wiele wycierpiał. Miał wystarczająco dużo ran na ciele, by paść na twarz i skonać z wycieńczenia, ale się nie poddał i pokornie wypełniając wolę Ojca szedł dalej. Pomimo upadków Chrystus wiedział, że ścieżka, którą podąża ma sens, nie kończy się w chwili śmierci i że nie kroczy nią tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla ludzkości całego świata – dla jej zbawienia. Ile razy my dochodzimy do momentu, w którym wydaje nam się, że to już koniec , a jednak z Bożą pomocą możemy iść dalej i dalej mimo zmęczenia, chorób, niedoli. Niemniej jednak czy kierując się swoimi życiowymi szlakami, myślimy o innych?  Czy to będąc w szkole, na uczelni, w pracy mamy na względzie dobro drugiego człowieka? Czy potrafimy w perspektywie bycia ubogim zrezygnować z siebie...  Czy potrafimy postawić się w cudzej sytuacji i dostrzec potrzeby bliźniego? Jakże często przychodzą nam myśli, że ktoś mógłby dostrzec nas, nas docenić, lepiej wynagrodzić, a może po prostu chociaż podziękować. Lecz czy my sami jesteśmy do tego zdolni? Czy umiemy być empatyczni...? „Miłuj bliźniego swego jak siebie samego! Miłość nie wyrządza zła bliźniemu... Miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa”.

 

8. Maciejówka / Jezus pociesza płaczące niewiasty

„Lecz Jezus zwrócił się do nich i rzekł: «Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi!”

Jezus powołuje nas do tego, abyśmy potrafili dostrzegać różne rodzaje nędzy trapiącej naszych braci, dotykać ich dłonią, brać je na swoje barki i starać się je łagodzić przez konkretne działania.

Nie wystarczy tylko płakać i rozpaczać, ale trzeba pocieszać strapione serca i dawać nadzieję wielu siostrom i braciom pogrążonym w mroku. Iść śladem Jezusa, który wychodził naprzeciw ubogim i grzesznikom jak pasterz z przypowieści szukający zaginionej owcy, szukający jej z delikatną miłością.

 Będziemy do tego zdolni w takiej mierze, w jakiej upodobnimy się do Chrystusa, który stał się ubogi i ubogacił nas swoim ubóstwem.

Prośmy Jezusa, który zawsze gotowy jest, aby nieść nam wytchnienie i nadzieję, aby umacniał w nas wrażliwość na ludzką nędzę i poczucie odpowiedzialności, abyśmy stawali się miłosierni i umieli to okazywać w codziennym studenckim życiu.

9. Dach / Jezus upada pod krzyżem po raz trzeci

"Jam jest ubogi i zbolały. Pan włożył na mię ciężar wszystkiego ludu tego. Spracowałem się....Opuściła mię siła moja... Duch mój ustał. Oddaliłeś ode Mnie przyjaciela i bliskiego. Przez cały dzień urągali mi nieprzyjaciele moi" (PSALMY)

Jezus upada kolejny raz. Nasze grzechy stanowią ogromny ciężar, dla Zbawiciela, pytanie dlaczego? Gdyż duża część z nich, to grzechy nadmiernego przywiązania do dóbr ziemskich. Człowiek zraniony grzechem pierworodnym, pragnie tę ranę uzdrowić w sposób prosty i przyjemny, wykorzystując to co nas otacza: ludzi, jedzenie, wszelkiego typu rozrywki. Jednak nadmiar tych środków działa jak trucizna, która w dłuższej perspektywie zabija w nas pragnienie Boga. A nic Go tak nie boli, gdy ignorujemy Jego wołanie Miłości, jak syn, który idąc ku zgubie z głupią pychą udaje, że nie słyszy rozpaczliwego krzyku swojej Matki. Błogosławieni ubodzy w duchu, to ludzie, dla których jedynym bogactwem jest Bóg, a rzeczy ziemskie tylko narzędziem do pomnażania Miłości w świecie. Chrześcijanie to są piękne ptaki, o kruchych nogach- nigdy nie lądują na ziemi, gdyż nie potrafiłyby potem wznieść się do lotu i wpadłby w pułapkę. "Gdy zniżamy myśli ku sprawom ziemskim, zostajemy schwytani w sidła" (Ez 13,20). Św Josemaria Escriva, założyciel Opus Dei tak mówi o ubóstwie: " Oderwij się od dóbr tego świata-Kochaj i praktykuj ubóstwo ducha, zadowalaj się tym, co wystarcza, aby prowadzić życie pełne prostoty i umiarkowania. Inaczej nigdy nie będziesz apostołem."

10.  Grekokatolicy / Jezus z szat odarty

Chrystus wyszedł na górę Golgota, nie ma chwili odpoczynku, jest szarpany i popychany, a w końcu oprawcy pozbawiają go zakrwawionego ubrania. Żołnierze jak wilki zaczynają kłócić się o ubranie, które na gorącym powietrzu przykleiło się do krwawych ran Chrystusa. Losują kto dostanie płaszcz, nie zwracając uwagi na skazanego na śmierć Jezusa. Te kilka minut wydaje się wiecznością, dlatego że w oczach wszystkich mężczyzn, kobiet i dzieci Jezus jest nagi. Zamykając oczy Jezus stoi i modli się do Ojca, któremu składa ofiarę z własnego ubóstwa, nie ma już niczego.

Każdy z nas chce być wyjątkowy, bogaty, atrakcyjny... W poszukiwaniu tych wartości przymierzamy na siebie różną odzież, która często fałszuje nasz obraz. Im bardziej brniemy w te fałszywe rzeczy, tym bardziej tracimy to, co stanowi o naszym człowieczeństwie. „Być człowiekiem, to tak niewiele, ale w tym jest właśnie wszystko. „Oto człowiek" - powiedział Poncjusz Piłat wskazując Jezusa.

A co jeśli odebraliby Ci teraz wszystko? To, o co walczyłeś całe życie. Jeśliby zdarli z ciebie Twoje ubranie? Ubranie, za którym się skrywasz... albo które ma cię uczynić wyjątkowym. Czy wtedy pozostałbyś sobą? Pozostałbyś człowiekiem? Jak często nie zauważamy ludzi wokół siebie, a tylko ich ubranie. Módlmy się, żeby dostrzegać w ludziach nie ich okrycie, lecz ich samych, ich serca. Módlmy się, byśmy nie bali się zdjąć przed Bogiem fałszywych odzień. Módlmy się, żebyśmy zawsze potrafili być człowiekowi... człowiekiem a nie wilkiem.

11. Przystań / Bóg i człowiek do krzyża przybity

        Spójrz na krzyż, a zobaczysz głowę

        Jezusa pochyloną, aby cię pocałować,

        Jego ramiona rozwarte, aby cię objąć,

        Jego serce otwarte, aby cię przyjąć,

 by zamknąć cię w swojej miłości  (bł. Matka Teresa).

Ręce Jezusa, które zrobiły tyle dobrego, uzdrawiały, rozmnażały chleb, przybite zostały do twardej belki krzyża. Podobnie uczyniono z nogami…

Jakże wielkiej potrzeba wiary, by w krzyżu Chrystusa dostrzec tron? Jezu, zmęczony i zbolały, Królu Wszechświata, Ty będąc bogatym, dla nas stałeś się ubogim, aby nas swoim ubóstwem ubogacić (por. 2 Kor 8,9). Taka jest właśnie Boża logika, logika Wcielenia i Krzyża. Papież Franciszek w tegorocznym liście na Wielki Post napisał: Ubóstwo Chrystusa jest Jego największym bogactwem: Jezus jest bogaty swoim bezgranicznym zaufaniem do Boga Ojca, bo zawsze szuka tylko Jego woli i Jego chwały.

Po ludzku zabrano Ci wszystko, nawet szatę. Ale nikt nie był w stanie zabrać Ci największego skarbu- serca, serca, w którym wyryte jest imię każdego z nas.

Jezu, wywyższony na drzewie krzyża ucz nas miłości i posłuszeństwa woli Ojca!

12. Redemptor / Jezus umiera na krzyżu

Najuboższy z ubogich. Nie masz już nic, nawet ubrania. Wydaje się, że nawet Bóg Cię opuścił. Przybity do krzyża walczysz o każdy oddech. Zdradzony i opuszczony przez tych, którzy obiecywali, że nawet na śmierć pójdą za Tobą… Umierasz! Bezradny taki.

Śmierć jest zawsze związana z samotnością i opuszczeniem. Każdy sam musi przejść przez tę furtkę do innego świata, opuszczając wszystko i wszystkich. Każdy musi sam zmierzyć się w momencie śmierci ze swoim życiem. Najtrudniej jest umierać wtedy, kiedy na ziemi nazbierało się zbyt wiele, gdy za bardzo się przywiązało do tego, co doczesne i to wszystko trzyma tak bardzo, że trudno jest przejść na drugą stronę. Czasem nawet bardzo trudno. Pokładając ufność w bogactwach, które nie pochodzą od Boga człowiek staje się tak bogaty, że trudno mu uwierzyć, iż śmierć jest dopiero początkiem, że największe bogactwo znajduje się nie tam, gdzie go szukał.

Bóg bogaty w miłosierdzie, Bóg bogaty miłością, sam staje się bogactwem dla tych , którzy Go szukają, znajdują i w Nim gaszą swoje pragnienia. Bóg będąc tak właśnie bogaty, w Jezusie stał się ubogi, aby nas ubóstwem swoim ubogacić. Dla Niego bezradność nie jest przeszkodą, aby obdarować. Dla Niego nawet śmierć staję się okazją do tego, aby dać tak wiele, że więcej już nie można…

Panie Jezu, w momencie śmierci najuboższy z ubogich, a przez to najbogatszy. Odszedłeś z tego świata jak nędzarz, wzgardzony przez wielu, ale przez swoją śmierć dałeś więcej niż mogliśmy się spodziewać, czy oczekiwać, bądź uwielbiony w Twojej śmierci, za którą, tak konkretnie idzie nadzieja zmartwychwstania dla każdego…

13. Karmel / Zdjęcie z krzyża Jezusa i złożony w ramiona Matki

Gdy Jezus zostaje zdjęty z krzyża, nikt nie ma wątpliwości, że nie żyje. Trafia w ramiona Matki, która przytula Go, dotyka z czułością ran, całuje Syna w głowę, na której tkwi jeszcze wbita korona cierniowa. Mimo ogromnego bólu Maryja nie rozpacza, bo nosi w sercu słowa usłyszane od Archanioła Gabriela: Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego. (Łk 1, 37) My często wątpimy we wszechmoc Boga. Myślimy, że nic nie można już zrobić, że czas cudów minął. Wierzymy tylko w taki cud, który możemy sobie wytłumaczyć, gdy tymczasem tylko niemożliwe, niewytłumaczalne można nazwać prawdziwym cudem.

Postawę nadziei wbrew nadziei mogą przyjąć tylko ludzie ubodzy – Ci, którzy oddają całych siebie Panu. Oni naprawdę wierzą, że to Bóg jest Początkiem i Końcem, że do Niego należy nie tylko pierwsze, ale też ostatnie Słowo.

Tak jak w serce Matki Bożej były wpisane słowa Zwiastowania, tak w serca ludzi ubogich wpisane jest zapewnienie Jezusa: Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. (Mt 5, 3) Chrystus nie składa obietnicy na przyszłość, ale zapewnia, że Królestwo Niebieskie należy do nich już teraz, że już teraz jest ich udziałem. Pragnienie królowania Boga jest w rzeczywistości pragnieniem ubóstwa.

Tym różni się właśnie ubóstwo od biedy, że ubóstwo jest zawsze wyborem, a nigdy koniecznością. Jest konsekwencją wolnej decyzji i odwagi, ale też pragnienia. Bycie ubogim to gotowość na wyrzeczenia; gotowość płynąca ze szczerej, uosobionej miłości.

To właśnie pragnienie Królestwa Niebieskiego kazało zrezygnować Adamowi Chmielowskiemu z kariery malarskiej i zaprowadziło go do bezdomnych. To pragnienie wyprowadziło Matkę Teresę na ulice Kalkuty, aby darzyła miłością umierających i zapomnianych. To wielkie pragnienie sprawiło także, że Pier Giorgio Frassati oddał swoją młodość służbie potrzebującym.

A Ty?
Czy Ty też pragniesz Królestwa Bożego?
Czy pragniesz ubóstwa?
Czego TY właściwie pragniesz?

14. Antoni / Jezus do grobu złożony

Wydaje się, że to już koniec. Ci którzy uwierzyli w Jezusa, że jest Mesjaszem, mogli się głęboko zawieść, widząc Jego martwe ciało zwisające z krzyża. Mogli odejść, wyzbyci wiary i nadziei, zrezygnowani i zdruzgotani. Mogli zwątpić w Boga.

Józef z Arymatei był człowiekiem zamożnym i wykształconym, członkiem Sanhedrynu. Dotychczas ukrywał swoją wiarę w Jezusa z obawy przed Żydami. On też mógł odjeść, nie ryzykując swojej pozycji społecznej, wygody, majątku. A jednak został przy Chrystusie, odważnie prosząc Piłata o wydanie Jego ciała i składając Go do swojego grobu. Nie lękał się zaryzykować wszystkiego, co miał na tym świecie, gdyż był ubogi w duchu, czyli wszystkie swoje skarby miał u Boga.

Jezu, pomóż nam odrzucić przywiązanie do doczesności, zaufać Tobie poza granice materialności. Pamiętać, że do grobu nie zabierzemy ze sobą niczego poza wiarą w Ciebie, nadzieją na zmartwychwstanie i Twoją miłością. Jezu, pomóż nam trwać przy Tobie do samego końca. Końca którym nie jest grób lecz zmartwychwstanie.