Patrząc na nową elewację i dach XIX-wiecznej świątyni, trudno uwierzyć, że rok temu były tam tylko zgliszcza. Jednak po wejściu do środka od razu widać, że do zakończenia prac jeszcze daleko.
– Nowy dach oczekuje jeszcze na izolację termiczną – zapowiada Jerzy Pawlak, autor projektu odbudowy. Po prawej ks. Tomasz Czabator, proboszcz wspólnoty pw. NMP Matki Pocieszenia
ks. Jakub Łukowski /Foto Gość
W listopadzie ub.r. udało się skompletować wszystkie niezbędne dokumenty. Jeszcze przed końcem roku mury kościoła zostały wzmocnione żelbetowym wieńcem i pojawiła się nowa więźba dachowa. Dzięki łagodnej zimie szybko udało się pokryć dach i tym samym zamknąć spalone wnętrze, by uchronić je przed opadami i mrozem. W lutym i marcu wysiłek odbudowujących koncentrował się na pracach przy wieży. Na Wielkanoc była już zamontowana nowa metalowa konstrukcja jej zwieńczenia, bo poprzednie zostało doszczętnie zniszczone.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.