Solidarni z Meksykiem

Maciej Rajfur

publikacja 29.11.2014 23:12

Członkowie społeczności meksykańskiej mieszkającej Wrocławiu protestowali w centrum miasta przeciwko notorycznemu łamaniu praw człowieka i morderstwom, których doświadczają na co dzień ich rodacy w ojczyźnie

Solidarni z Meksykiem W proteście solidarności z cierpiącymi w Meksyku uczestniczyło prawie 100 osób Maciej Rajfur /Foto Gość

W Meksyku przestępstwa popełniane są jawnie przez organy państwowe lub przestępczość zorganizowaną, a często w porozumieniu jednych z drugimi. Mają one miejsce od dawna, jednak we wrześniu krajem wstrząsnęła informacja o śmierci 6 studentów i zaginięciu kolejnych 43. Podobno młodzi ludzie zostali zatrzymanych przez policję, a następnie przekazani grupie przestępczej, która miała zająć się ich egzekucją i usunięciem szczątków - tak zeznają świadkowie i sam szef grupy, ujęty parę dni po masakrze.

Meksykanie żyjący na co dzień w stolicy Dolnego Śląska wyrazili swoją solidarność z cierpiącymi rodakami w Ameryce Północnej poprzez pokojową manifestację, która przeszła od pl. Solnego do fontanny w rynku. Przygotowano transparenty z napisami, m.in. "Wrocław za sprawiedliwością Meksyku", "Czy można sprawić, że człowiek zniknie? Rząd Meksyku może" oraz "Stop masowym mordom i łamaniu praw człowieka w Meksyku".

- Celem naszego protestu jest uzmysłowienie Polakom, co tak naprawdę dzieje się w Meksyku. Na terytorium naszego kraju codziennie dochodzi do licznych morderstw, które nigdy nie zostają wyjaśnione oraz sprawiedliwie osądzone. Mamy do czynienia z całkowitą współpracą gangów narkotykowych z władzami i policją, a także ogromną falą przemocy, która przechodzi przez nasz naród - mówił do zebranych na pl. Solnym Maciej Wronecki, organizator manifestacji.

- Szacuje się, że w Meksyku w ciągu ostatniego roku zginęło 60 tys. obywateli, a zaginęło ok. 30 tys. Chcemy dzisiaj jawnie powiedzieć, że nasz kraj zalewa się krwią, a rząd zajmuje się tylko rozkradaniem, represjonowaniem, więzieniem i zabijaniem bez najmniejszych skrupułów oraz konsekwencji. Najgorszy jest fakt, że wszystko odbywa się pod ochroną meksykańskich mediów, głównie stacji telewizyjnych, które utrudniają przekaz informacji międzynarodowej - wyjaśniał Gustavo Iñiguez, meksykanin żyjący na co dzień w Polsce.

Protestujący wzywali do międzynarodowej solidarności w egzekwowaniu sprawiedliwości w ich kraju. Wierzą bowiem, że wsparcie obywateli innych państw pomoże w przeprowadzeniu realnych zmian i reform w pogrążonej w chaosie ojczyźnie. Akcje protestacyjne odbyły się już w kilku największych krajach Europy oraz w Stanach Zjednoczonych.

Po przemarszu pod fontannę na wrocławskim rynku zostały zapalone znicze w kolorach meksykańskiej flagi i ułożone w liczbę 43 - odnoszącą się do 43 uprowadzonych niewinnie studentów. Wyczytano ich imiona i nazwiska, a w chwili ciszy uczczono także pamięć pozostałych, poległych już obywateli północnoamerykańskiego państwa.

- Niedawno przebywałem w Meksyku i mogę potwierdzić, że tam naprawdę źle się dzieje. Osobiście nikt mi nic nie zrobił, ale rodzinie mojej dziewczyny co chwilę wyrządzano jakąś krzywdę: wujka napadli, obrabowali samochód, ukradli portfel kuzynce - opowiada Szymon Stawski, który kilka lat podróżował po Ameryce Południowej. - Panuje ogólne przyzwolenie na przestępstwa. Życie ludzkie waży tam zdecydowanie mniej niż w Polsce. Powodem jest skorumpowany rząd, od najniższego do najwyższego szczebla. Poza tym panują układy z mafią i to wszystko niszczy porządnego obywatela. Aby doszło do konkretnych zmian, potrzebna jest, moim zdaniem, rewolucja, jakiś wielki przełom - kończy dobitnie.

Wrocławska wspólnota meksykańska zapowiada kolejne protesty i formy nacisku na opinię publiczną i zbrodniarzy w swoim kraju. Zależy jej na dotarciu do jak największej liczby Polaków oraz Europejczyków, aby o tych strasznych wydarzeniach, które mają miejsce w Meksyku, mówiono dużo i w skali globalnej. "Polscy Meksykanie" pragną obudzić świadomość żyjących wokół nich ludzi.

________________

Polub nas, a nie przegapisz żadnej naszej informacji: