Złote Pióro ma właściciela

ac

publikacja 02.12.2014 17:11

Galą w Sali Wielkiej Ratusza Wrocławskiego zakończył się X Jubileuszowy Dolnośląski Konkurs Literacki "My Polacy – My Dolnoślązacy”, organizowany przez liceum salezjańskie oraz wrocławską redakcję „Gościa Niedzielnego”.

Złote Pióro ma właściciela Jakub Zapolny - zdobywca pierwszego miejsca Agata Combik /Foto Gość

Złote Pióro ufundowane przez Bronisława Komorowskiego trafiło do Jakuba Zapolnego, ucznia Zespołu Szkół Ogólnokształcących im. S. Żeromskiego w Strzegomiu, który przygotował pracę na temat: „Ojczyzna moja wolna, wolna... Więc zrzucam z ramion płaszcz Konrada”(Antoni Słonimski).              

Twoja próba opisania tożsamości współczesnego Polaka po 25 latach życia w wolnym kraju.

W czasie uroczystości prezydent Rafał Dutkiewicz zaproponował, by w 2016 r. włączyć konkurs w cykl imprez wpisanych w Europejską Stolicę Kultury. Bp Ignacy Dec w literackiej inicjatywie dostrzegł szansę na przygotowanie się do Światowych Dni Młodzieży w 2016 r.

Złote Pióro ma właściciela   Złote pióro ufundował prezydent RP Bronisław Komorowski Agata Combik /Foto Gość Laureat – do wzięcia udziału w konkursie zachęcony przez nauczycielkę języka polskiego – podkreśla, że podjął temat dotyczący Ojczyzny z pobudek patriotycznych. – Pomyślałem, że powinienem się wypowiedzieć ze swojej perspektywy, 17-latka, który doświadczył wolności, natomiast, jeśli chodzi o możliwość porównania jej z niewolą, muszę sięgać do podręczników, opracowań historycznych czy filmów – do których nawiązałem w pracy – mówi, wspominając o „Katyniu” A. Wajdy, „Mieście 44” J. Komasy czy oczekiwanym „Wołyniu” W. Smarzowskiego. Oprócz symbolicznego pióra zwycięzca otrzymał również laptop, album i zaproszenie na wycieczkę do parlamentu Unii Europejskiej.

Zdobywcą II miejsca został Kacper Łapiak z Zespołu Szkół w Jelczu-Laskowicach, natomiast laureatką trzeciego – Agata Stepaniak z Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Kłodzku. Wyróżnienia specjalne przyznano Grzegorzowi Mączyńskiemu z Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Kłodzku, Ewie Rejman, z Liceum Ogólnokształcącego nr XII

 we Wrocławiu, Maciejowi Koszorkowi oraz Magdalenie Seń z Liceum Ogólnokształcącego w Górze.

 

Jury wyróżniło ponadto: Zuzannę Bąk z Liceum Ogólnokształcącego nr VII we Wrocławiu, Łukasza Burdynę z Zespołu Szkół Elektronicznych w Bolesławcu, Klaudię Czerniak z Liceum Ogólnokształcącego w Sycowie, Michała Gapińskiego z Elektronicznych Zakładów Naukowych we Wrocławiu, Małgorzatę Gołdyn z Liceum Ogólnokształcącego nr 1 w Jeleniej Górze, Gabrielę Grabowską z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Lubaniu, Alicję Grzesiowską z Liceum Ogólnokształcącego nr X we Wrocławiu, Justynę Hyjek z Liceum Ogólnokształcącego nr 1 w Bystrzycy Kłodzkiej, Emilię Janas z Liceum Ogólnokształcącego nr XII we Wrocławiu, Grzegorza Janika z Zespołu Szkół nr 18 we Wrocławiu, Julię Karską z Liceum Ogólnokształcącego w Zgorzelcu, Martę Kiciewicz z Liceum Ogólnokształcącego w Nowej Rudzie, Alicję Koperkiewicz z Liceum Ogólnokształcącego nr IV we Wrocławiu, Natalię Kostrubies z Prywatnego Gimnazjum Salezjańskiego we Wrocławiu, Magdalenę Matogę z Liceum Ogólnokształcącego nr 1 w Dzierżoniowie, Aleksandrę Morozowicz z Liceum Ogólnokształcącego w Sycowie, Marię Mróz z Liceum Ogólnokształcącego nr 1 w Oleśnica, Zuzannę Przyszlak z Liceum Ogólnokształcącego  nr 1 w Jaworze, Antoninę Rosik-Rosińską z Liceum Ogólnokształcącego nr IV we Wrocławiu, Weronikę Sielicką z Liceum Ogólnokształcącego nr X we Wrocławiu, Natalię Talar z Zespołu Szkół w Krotoszycach, Marię Wachowską z Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Kłodzku, Annę Wojtoń  z Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Kłodzku, Żanetę Wołowicz z Gimnazjum nr 1 w Górze, Agatę Wróbel z Liceum Ogólnokształcącego nr XIV we Wrocławiu, Jakuba Zarzyckiego z Zespołu Szkół Elektronicznych w Bolesławcu, Fryderyka Zielińskiego z Powiatowego Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w  Środzie Śląskiej, Julię Zwolińską z Gimnazjum nr 29 we Wrocławiu.

Złote Pióro ma właściciela   Oprócz zdobywców pierwszych trzech miejsc, 30 osób zostało uhonorowanych wyróżnieniami Agata Combik /Foto Gość W literackich zmaganiach wzięło udział tym razem 148 prac. Oprócz salezjańskiego liceum i wrocławskiego „Gościa” w organizację konkursu zaangażowały się także Polskie Stowarzyszenie Estradowe POLEST Estrada Dolnośląska, Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego i Urząd Miasta Wrocławia. Wśród patronów honorowych znaleźli się abp Józef Kupny – metropolita wrocławski, bp Zbigniew Kiernikowski – ordynariusz diecezji legnickiej, bp Ignacy Dec – ordynariusz diecezji świdnickiej.

Gala zakończyła się koncertem Orkiestry Komendy Policyjnej we Wrocławiu.

Poniżej tekst zwycięskiej pracy Jakuba Zapolnego.

Temat: „Ojczyzna moja wolna, wolna… Więc zrzucam z ramion płaszcz Konrada”(Antoni Słonimski). Twoja próba opisania tożsamości współczesnego Polaka po 25 latach życia w wolnym kraju.

By zrozumieć, by przebaczyć i nie zapomnieć

Wrześniowy wieczór. Pachnie już jesienią. Wcześnie zaczyna się ściemniać. Jest cieplej niż zwykle o tej porze roku. Czuję się zmęczony, aczkolwiek myśl o dzisiejszych planach pobudza mnie do działania. Do szkoły jest niezbyt daleko, a chcemy spotkać się w gronie znajomych z koła filmowego. Machinalnie sięgam po płaszcz. Nie muszę wprawdzie imponować Aldonie nowym trenczem, ale… Długim szalikiem maskuję brak guzika, a kiedy słyszę warczenie dzwonka, pośpiesznie wsuwam kościany drobiazg do kieszeni. Dzisiejszy wieczór mam zajęty. Aldona miała przyjść na osiemnastą. To już za moment. Wybraliśmy dziś „Katyń” Wajdy. W końcu dziś środa i do tego 17 września. Ale wtedy - w 39 była chyba niedziela…? Pedantycznie poprawiam kołnierz. Myśl w głowie jedna - trudny film. W duchu jestem dumny, że to Aldona zaproponowała ten film. Po produkcjach Ingmara Bergmana i Ridleya Scotta przyszła kolei na polski film wojenny. Bo chwila jest odpowiednia - myślę. Sam Wajda kręcił go - jak czytałem - na  68 rocznicę agresji sowieckiej na Polskę. W 2007 roku miałem 10 lat. Po siedmiu latach od premiery. Dziś! 17 września 2014 roku czas na   naszą premierę filmu. Naszą prywatną. Obejrzymy go razem. W gronie siedemnastolatków!

***

Płaszcz? Ile znaczeń, ile typów, ile krojów? Ubiór w tym momencie dla mnie nabrał innego znaczenia. W lewej ręce ściskam mocno swój stary płaszcz. Uboższy o jeden kościany guzik, a prawą mocno, mocno trzymam za rękę Aldonę. Wieczór pełen refleksji za nami. Mam nadzieję, że filmowe kadry nie wrócą dziś w postaci drastycznych sennych koszmarów. Nie powrócą…, ale zastygną niemym krzykiem w naszej pamięci. Nie dyskutowaliśmy jak zwykle. Cisza przytuliła wszystkich. A… choć, wielu miało pewnie na uwadze zapiski majora Solskiego i słynną scenę ze swetrem, to ja zwróciłem uwagę na płaszcze, pięknie dopasowane do wojskowych mundurów, z polskimi orzełkami na guzikach. Tymi, o których tak pisał skromnie Zbigniew Herbert:

„Tylko guziki nieugięte

przetrwały śmierć świadkowie zbrodni

z głębin wychodzą na powierzchnię

jedyny pomnik na ich grobie (…)

guziki z płaszczy i mundurów”.

Ciepłe wojskowe płaszcze chroniły żołnierzy przed zimnem. Te same, które zbrodniarze zarzucali na głowy swym ofiarom. Te szyte na wzór francuski płaszcze. Płaszcze oficerskie. Płaszcze skórzane. Spięte z tyłu petem płaszcze oficerskie. Z nieco ciemniejszym kołnierzem, z patkami w kolorze broni i służb. 

***

Gdy zaborcy zagrażali naszej ojczyźnie. Pod płaszczem „lisa” działali nasi patrioci. Płaszcz przypominał pelerynę i nie był tylko ówczesnym krzykiem mody, ale symbolem konspiracji. O nim to pisali i Adam Mickiewicz, i Antoni Słonimski. Ten drugi po odzyskaniu przed Polskę niepodległości nawoływał radośnie,  by zrzucić „z ramion płaszcz Konrada”.

Tak, oto za owym płaszczem kryli się patrioci. Po odprowadzeniu Aldony, stoję przez chwilę sam. Zastanawiam się, jak wiele dla kogoś znaczyć może zwykły płaszcz. Okrycie wierzchnie, które możne przywodzić na myśl tak wiele znaczeń. Płaszcz stał się symbolem tajemnicy dla tych, którzy nie mogli walczyć otwarcie. Mowa tu o polskich Konradach różnych epok. O tych, którzy „łudzili despotę”, uciekając się do metod aprobowanych przez  Niccolo Machiavellego.

***

Płaszcz Wallenroda ochraniał go przed Krzyżakami, choć pozornie sytuował go po ich stronie. To ów Litwin próbował zrzucić swój „płaszcz rycerza” (jak sam go nazywał), gdy opowiadał swoją historię. Stał się on dla niego swoista koszula Dejaniry. Zastanawia mnie symboliczny gest zerwania przez Konrada krzyżackiego stroju. Od tej pory wszystko będzie jasne. Bohater nie musi się już ukrywać. Jednakże gest ten dowodzi, że Wallenrod zmuszony jest poświęcić swe życie.

                                                               ***

Po odzyskaniu niepodległości Słonimski nawoływał do pozbycia się tyrtejskiego tonu poezji. Do odrzucenia ojczyźnianych tematów! Ale czy słusznie?  Trudno dziś oceniać. Dwadzieścia lat później idee wolności powróciły w wierszach i w postawach Kolumbów, a po II wojnie światowej ożyły wśród leśnej braci żołnierzy wyklętych. Swe płaszcze założyli znów „żyjący prawem wilka”.

Wchodzę do mieszkania i z lekką nutką nostalgii przyglądam się swemu odzieniu. Odwieszam je na miejsce i myślę o dzisiejszym dniu. Dniu, można by rzec, zwykłym, aczkolwiek dziś czuję wreszcie, że żyję wolnej ojczyźnie. Wolnej! – słyszycie. Choć, jak śpiewał Marek Grechuta, wolność nie jest dana raz na zawsze:

„Bo wolność - to nie cel lecz szansa by
Spełnić najpiękniejsze sny, marzenia…”

***

Kiedy zastanawiam się nad tożsamością współczesnego Polaka, stale myślę o symbolice przywdziewania i zrzucania płaszcza. I tego z filmu „Katyń”, i tego z okresu zaborów, i wojen polsko-krzyżackich. Dzisiaj jest to zwykła część ubioru. Oderwany guzik nic nie znaczy. Żyjemy w wolnym kraju. Powinniśmy jednak zachować szacunek do historii, godła, barw narodowych, choć być otwartym na tolerancję, odmienność i czuć się Europejczykami. Nie zapominać o polskich kolędach, powitać Fredrę na wrocławskim Rynku,  pojechać na Wawel…

 Urodziłem się w wolnej Polsce. O niewoli czytam z podręczników. Oglądam filmy i bacznie przysłuchuję się opowieściom rodziców i dziadków. I - jak mawiał Mickiewicz (a ja parafrazuję) - mogę znaleźć szczęście w domu, gdyż jest ono w ojczyźnie. Mogę wreszcie odwiesić płaszcz do szafy, a  Aldonę znów zaprosić do kina.  Tyle filmów do obejrzenia. I „Miasto 44”. I… No tak, teraz… Wojciech Smarzowski kręci „Wołyń”. – Musimy go zobaczyć Aldono! Zobaczyć, by zrozumieć, by przebaczyć i nie zapomnieć.

________________

Polub nas, a nie przegapisz żadnej naszej informacji: