Dają radość - daj i ty!

Karol Białkowski

publikacja 07.12.2014 09:53

Św. Mikołaj przyszedł do podopiecznych ZOL-u prowadzonego przez boromeuszki. Pomagali mu wolontariusze.

Dają radość - daj i ty! Najważniejsze nie były mikołajki, a poświęcony przez wolontariuszy czas Karol Białkowski /Foto Gość

W Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym prowadzonym przez siostry boromeuszki z całodobowej opieki korzysta 70 podopiecznych.

- Napisałyśmy do Urzędu Marszałkowskiego projekt dotyczący wolontariatu, bo nam się od dawna marzyło, żeby w tym miejscu mieć wsparcie z zewnątrz. Personelu jest zdecydowanie za mało, by poświęcić więcej czasu na rozmowy, czy na zorganizowanie czasu naszym pacjentom - tłumaczy s. Berenike, opiekun duchowy placówki. Udało się również ze względu na zaistniałe okoliczności. - Większość wolontariuszy pochodzi z DA "Maciejówka", bo nasz kapelan jest jednocześnie ich opiekunem.

Dzięki wsparciu Urzędu Marszałkowskiego młodzież ma zapewnione ubezpieczenie, a do tego udało się zorganizować mikołajki. Część pieniędzy pozwoliła na zakup produktów do zrobienia dekoracji świątecznych, które wciąż powstają w zakładzie. - Ta akcja wolontaryjna potrwa do świąt, ale liczymy, że i potem ktoś z nami będzie współpracował. Będzie nam niezmiernie miło - dodaje.

Siostra podkreśla również, jak dobry jest odbiór młodzieży przez podopiecznych. - Oni są przeszczęśliwi. Czasem mówią, ze wzruszeniem, "że tacy młodzi, a do takich starych chciało im się przyjechać". Oni naprawdę potrzebują kontaktu z drugim człowiekiem. To jest coś, co dodaje im też sił - tłumaczy. Przekonuje również, iż dochodzi do niezwykłych sytuacji, gdy ci schorowani ludzie opowiadają młodym historię swojego życia. - Mimo że są u nas od dłuższego czasu, to nam o wielu rzeczach po prostu nie opowiadają.

Dają radość - daj i ty!   Starsi, schorowani podopieczni ZOL-u są bardzo szczęśliwi, gdy ktoś ich odwiedzi i poświęci im bezinteresownie trochę własnego czasu Karol Białkowski /Foto Gość Marcin, jeden z aniołów pomocników św. Mikołaja, podkreśla, że to dzięki duszpasterzowi ks. Bartłomiejowi Kotowi studenci trafili do ZOL-u sióstr boromeuszek. - Byliśmy do tej pory kilka razy. Przygotowywaliśmy prezenty, a ostatnio, i tak będzie do świąt, zajęliśmy się robieniem dekoracji - pierniczków, ozdób choinkowych czy kartek świątecznych. Tym razem odgrywaliśmy scenkę mikołajkową - wyjaśnia.

Oczywiście głównym zadaniem studentów są bezpośrednie spotkania ze starszymi osobami. - Oni bardzo się cieszą. Jesteśmy pozytywnie odbierani. To na pewno jest dla nich jakaś atrakcja. Są tutaj cały czas i nie mają się do kogo odezwać, więc czekają na to aż ich odwiedzimy - dodaje wolontariusz.

A co daje wolontariat? Marcin zaznacza, że jest to satysfakcja z tego, że jest się dla innych ludzi, a nie patrzy się na życie tylko przez pryzmat własnej osoby. - Życie jest ciekawsze, mimo że się wraca do domu zmęczonym po czterech godzinach robienia kartek. Człowiek się cieszy - tłumaczy.

Wolontariusze z DA "Maciejówka" dopiero organizują swoją grupę wolontaryjną. Póki co jest ich 11 osób. Oprócz podopiecznych ZOL-u wspierają ubogie dzieci - zabierają je m.in. do kina. w planach mają wyjście do Afrykarium. - Wychodzi na to, że mamy zajęcie w każdą sobotę - dodaje z uśmiechem.


Polub nas, a nie przegapisz żadnej naszej informacji: