Mnisi nowej generacji

ac

|

Gość Wrocławski 08/2015

publikacja 19.02.2015 00:15

Mówią o klasztorach sprzed wieków i ruchu charyzmatycznym, o ojcach pustyni i Kansas City. Mają rodziny, pracują zawodowo i… chcą modlić się nieustannie.

 – Muzyka jest nośnikiem, na którym słowo Boże bardzo dobrze się prezentuje – mówi Marcin – Muzyka jest nośnikiem, na którym słowo Boże bardzo dobrze się prezentuje – mówi Marcin
Agata Combik /Foto Gość

Nowy zakon? Bynajmniej. Ruch tworzą świeccy – choć nawiązują do tradycji pielęgnowanych w klasztorach. Marcin Widera wspomina, że już w 1996 roku poruszyła ich myśl o modlitwie dniem i nocą, o królu Dawidzie, który stworzył dla Arki Przymierza przybytek, gdzie nieustannie wielbiono Boga. – W 2007 r. pojechaliśmy do Międzynarodowego Domu Modlitwy w Kansas City w Stanach Zjednoczonych, gdzie modlitwa trwa bez ustanku od 1999 r. – mówi. – Zobaczyliśmy, jak można tę ideę wprowadzić w życie.

Spadkobiercy bezsennych

Po powrocie, w 2008 r., zapoczątkowali podobne modlitewne spotkania w Warszawie i Wrocławiu. – Nie, na razie nie mogą trwać całą dobę, choć oczywiście docelowo chcielibyśmy to osiągnąć – tłumaczy Marcin. Członkowie fundacji potrafią z pasją opowiadać o swoich duchowych poprzednikach z dawnych wieków. Marcin przypomina m.in. Aleksandra Akoimetosa. Po siedmiu latach samotnego życia na pustyni napadnięty został przez kilkudziesięciu rozbójników. Nie przewidywali zapewne, czym ów napad się dla nich skończy. Aleksander głosił im słowo Boże. Nawrócili się i… stworzyli wspólnotę zakonną. Sprawca ich przemiany założył klasztor w Gomon w 450 r., liczący setkę mnichów. 30 lat później było ich już 1000.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.