Wielkopiątkowa konsekracja

ks. Stanisław Wróblewski

publikacja 15.03.2015 06:00

Z obrzędem Komunii świętej w Wielki Piątek były problemy natury dogmatycznej. Zwyczaje były tak głęboko zakorzenione, że potrzebna była interwencja... metropolity gnieźnieńskiego.

Wielkopiątkowa konsekracja Na czym polegało nadużycie? Podczas celebracji łamano chleb eucharystyczny i trzecią jego cząstkę wpuszczano do kielicha odmawiając modlitwy sugerujące, że wino stało się Krwią Pańską bez słów konsekracji, ale przez samą styczność z Ciałem Chrystusa Józef Wolny /Foto Gość

Dobrze o mnie napisałeś Tomaszu!

Do istotnych obrzędów Wielkiego Piątku należy Komunia święta. W ten dzień, Kościół powstrzymuje się od sprawowania Eucharystii, bowiem udział w Liturgii Męki Pańskiej jest mistycznie realną obecnością przy konającym Chrystusie na Kalwarii. Bardzo syntetycznie i obrazowo ujmuje to żyjący w XIII wieku św. Tomasz z Akwinu, jeden z największych teologów w dziejach Kościoła: „Gdy przychodzi prawda, ustępuje figura… dlatego w dniu, w którym męka pańska jest rozpamiętywana jako rzeczywiście spełniona, konsekracji tej tajemnicy się nie obchodzi”.

Aby jednak w ten uroczysty dzień wspomnienia męki Chrystusa nie pozbawić wiernych największego daru ofiary krzyża, jakim jest spożywanie Eucharystii, w Wielki Czwartek konsekruje się większą ilość chleba, aby wystarczyło Ciała Pańskiego na rozdzielenie w kolejny dzień Triduum Sacrum. Obrzędy te nazwano Mszą z uprzednio konsekrowanych darów (łac. Missa praesanctificatorum). Zwyczaj, ten pochodzący prawdopodobnie z VI wieku po Chrystusie ma swoje źródło w liturgii wschodniej syryjsko-antiocheńskiej. Wywodzi się z przechowywania i udzielania komunii świętej w domach prywatnych, bez celebracji samej Eucharystii.

Konsekracja bez Mszy świętej

Zgodnie z zachowanymi wrocławskimi źródłami liturgicznymi z okresu średniowiecza na nakrytym jednym tylko obrusem i korporałem ołtarz, subdiakon kładł przyniesione w procesji ze świecami, ale bez użycia kadzidła naczynie z komunią świętą, a obok ustawiano kielich wino i wodę. Zgodnie z przepisami liturgicznymi celebrans odmawiał akt pokutny u progu stopni ołtarza. Po nim następowało przygotowanie kielicha przez zmieszanie wina z wodą, oraz odmówienie modlitw związanych z obrzędami komunii. Wezwanie do Ojcze nasz podejmował biskup, późniejsze modlitwy znów zaś celebrans w sytuacji, gdyby obrzędom przewodniczył kapłan niższego stopnia.

W dalszej części ceremonii łamano chleb eucharystyczny i trzecią jego cząstkę wpuszczano do kielicha odmawiając modlitwy sugerujące, że wino stało się Krwią Pańską bez słów konsekracji, ale przez samą styczność z Ciałem Chrystusa. Ryt ten związany był ze starym przeświadczeniem sięgającym IX wieku o możliwości zajścia przeistoczenia wina w krew Chrystusa poprzez sam kontakt z niekonsekrowaną postacią.

Powyższa myśl była jednakże poważnym błędem i nadużyciem, co generowało kontrowersje natury dogmatycznej. Pewne wątpliwości związane z opisanym rytem występowały także w zakonie bożogrobców propagującym w swoich klasztorach liturgię pasyjną, gdyż w zachowanych kodeksach liturgicznych pochodzących ze Śląska zakazuje się odmawiania przez celebransa w czasie obrzędów modlitwy, w której mowa jest o połączeniu Ciała i Krwi Chrystusa.

czytaj dalej na następnej stronie


Polub nas, a nie przegapisz żadnej naszej informacji:

Omawiany problem bardzo dobrze był znany wspomnianemu powyżej św. Tomaszowi z Akwinu. Otóż w najważniejszym swoim dziele - Summie Teologicznej, w traktacie o Eucharystii doktor anielski jak go nazywano wyraził jednoznaczną naukę dotyczącą problematyki jaką się tu zajmujemy: „Nie jest też prawdą to, co twierdzą niektórzy teologowie, że przez wpuszczenie cząstki Ciała do wina, wino przemienia się w Krew. Przemiana ta nie może się dokonać inaczej, jak przez konsekrację przy zastosowaniu należytej formy, wyrażonej słowami”.

Walka z herezją

Znamienne jest, że mimo to zwyczaju tego nie udało się łatwo wykorzenić z diecezji wrocławskiej, która wydaje się, była skarbnicą starych zwyczajów Kościoła. O takim stanie rzeczy świadczy ustawodawstwo prowincjonalne metropolii gnieźnieńskiej. Na synodzie w Łęczycy w 1430 r., zwołanym w celu przedyskutowania i podjęcia konkretnych działań zwalczających błędy dogmatyczne znajdujące się w księgach liturgicznych, nakazano dokonać reformy liturgii męki Pańskiej.

Opracowano specjalny traktat o tzw. Oficjum Wielkiego Piątku. Zgodnie z przyjętymi zmianami usunięto modlitwy i słowa skierowane do wiernych przez przewodniczącego ceremoniom, które sugerowałyby realną obecność Chrystusa pod postacią wina w obrzędach Wielkiego Piątku. Dzięki podjętym reformom, Komunię świętą spożywano tylko pod postacią chleba, natomiast wychodząc naprzeciw grupie tradycjonalistów, nowe przepisy przewidziały możliwość spożycia wina zmieszanego z wodą z kielicha mszalnego, lecz dopiero po zakończonych obrzędach.

Decyzję o zmianach w celebracji uroczystości męki Chrystusa przesłał w formie mandatu naszemu biskupowi Konradowi Oleśnickiemu sprawującemu swój wrocławski pontyfikat w latach 1417-1447 arcybiskup Wojciech Jastrzębiec, metropolita gnieźnieński. Co ciekawe, na wspomnianym synodzie zlecono biskupowi wrocławskiemu kontrolę podręczników homiletycznych w celu przeciwdziałaniu rozwijającym się herezjom a szczególnie popularnemu w tym czasie również na Śląsku i w Polsce ruchowi husyckiemu, co również wskazuje na wkład naszego lokalnego Kościoła w skarbnicę nauczania nieskażonych prawd chrześcijańskiej wiary.

Zaraz po zakończeniu komunii świętej w chórze katedry przystępowano do śpiewu nieszporów. Po ich zakończeniu rozpoczynała się kolejna część obrzędów Wielkiego Piątku - złożenia krzyża św. do grobu.


Polub nas, a nie przegapisz żadnej naszej informacji: