Kobiety. Przeżyły nieludzkie warunki obozu koncentracyjnego. Ich losy chcą przypomnieć wrocławscy licealiści i IPN.
Józefa Kantor była dla więźniarek ostoją. Zapewne dzięki harcerstwu miała w sobie wystarczająco sił, by nie stracić nadziei i walczyć z całą mocą o przetrwanie swoje i towarzyszek
Ze zbiorów więźniarki Kamy Janowicz
Ravensbrück to mała wioska w Brandenburgii. Nie byłaby tak bardzo znana, gdyby nie obóz koncentracyjny dla kobiet założony w tym miejscu w 1938 r. i funkcjonujący do końca II wojny światowej. Osadzone przeżywały w nim piekło. Ciężko pracowały, na kilkuset z nich przeprowadzano okrutne „doświadczenia medyczne”. Wiele z nich nie przeżyło, a te, którym się udało, zostały kalekami. Pod koniec wojny Niemcy rozpoczęli likwidację obozu. Zginęło kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Armia Czerwona oswobodziła niespełna 3 tys. uwięzionych. Wcześniej ok. 7,5 tys. kobiet trafiło do Szwecji. W obozie ginęły przede wszystkim Polki, Niemki i Żydówki, ale wśród ofiar były także m.in. Francuzki, Rosjanki i Romki. Kilka z więźniarek będzie można poznać bliżej podczas zbliżającej się konferencji „Bohaterki z Ravensbrück”. My prezentujemy dwie z nich.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.