Powstanie trwa, umierają kolejni

Maciej Rajfur

publikacja 12.08.2015 08:59

Odszedł kolejny powstaniec warszawski, który mieszkał we Wrocławiu, Zdzisław Jezierski ps. "Zdzich". Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej zaprasza wszystkich na ostatnie pożegnanie bohatera.

Powstanie trwa, umierają kolejni Kombatanci AK żegnają jednego ze swoich. Czas pożegnać kolejnego Maciej Rajfur /Foto Gość

Pogrzeb rozpocznie się o 14.40 na cmentarzu Osobowickim w czwartek 13 sierpnia. Zachęcamy wszystkich, którzy mają możliwość, do przybycia i pomodlenia się wspólnie w intencji zmarłego żołnierza Armii Krajowej.

Warto także poznać jego historię. Losy takich osób nie mogą pójść z nimi do grobu.

Zdzisław Jezierski "Zdzich" urodził się w Żyrardowie w 1920 r. Ukończył prywatną Szkołę Techniczną w Warszawie. Działalność konspiracyjną rozpoczął na początku 1943 r., montując wraz ze Stanisławem Jastrzębskim aparaty podsłuchowe i nadajniki, które dostarczane były pod tajny adres na Mokotowie. Miał zdolności manualne do mechanicznych urządzeń. Zapytany, czy mama wiedziała, że jej syn, młody chłopak, zaangażował się w walkę przeciwko Niemcom, odpowiedział w 2005 r.: - Wiedziała. Na Cegłowskiej 3 robiliśmy te aparaty, czyli naprzeciwko. Ale co miała do gadania. Pytanie - cóż mogła mi powiedzieć, jak ja jeszcze tam poznałem swoją żonę, bo żona pracowała niżej w sklepie, w tym samym budynku. Tam ją poznałem i dzięki temu jestem z nią 63 lata - mówił 10 lat temu "Zdzich".

W dniu rozpoczęcia powstania miał zgłosić się na ul. Fabryczną na Czerniakowie i tam rozpocząć walkę z Niemcami. 1 sierpnia Zdzisław Jezierski mieszkał na Bielanach. Niedaleko na Żoliborzu za broń chwycono nie w godzinie W, czyli o 17.00, ale o 15.00. 

- W tym wypadku pozostałem na swojej dzielnicy i przyłączyłem się jako strzelec do oddziałów zdobywających CIWF przy ul. Marymonckiej (dzisiaj Akademia Wychowania Fizycznego Józefa Piłsudskiego w Warszawie - red.). W nocy 1 sierpnia cofnęliśmy się do Puszczy Kampinoskiej, gdzie zostałem przydzielony po przysiędze do III kompanii por. "Góry", który zmienił potem pseudonim na "Dolina" - wspominał Zdzisław Jezierski.

Do 14 sierpnia razem z wycofanymi wojskami AK przebywał w Puszczy Kampinoskiej. - Tam jeszcze ta ostatnia spowiedź była. Miałem takie szczęście w życiu, że ksiądz, który dawał mi ślub, chrzcił moją córkę starszą, która dzisiaj ma 60 lat, potem jeszcze był ze mną w Kampinosie - wspominał lata temu.

Z 14 na 15 sierpnia po odprawie i kolejnej przysiędze w Laskach pod Warszawą przedostał się na Żoliborz. Tam przebywał przez całe powstanie. Jego dowódcą był ppłk. Mieczysław Niedzielski "Żywiciel" i od tego pseudonimu wzięła nazwa formacja, w której walczył Z. Jezierski.

"Powstaniec wrocławski" walczył we wszystkich akcjach zbrojnych na Żoliborzu i Marymoncie. Po zdobyciu dzielnicy przez hitlerowców został wywieziony najpierw do Pruszkowa, a następnie do Niemiec. Przebywał w obozach Parchimie, Wismarze i Rostocku.

Do Wrocławia przyjechał w 1945 r. i został zatrudniony w Dyrekcji Okręgowej Kolei Państwowych. Później pracował jeszcze w Regionalnym Związku Spółdzielni Inwalidów, a stamtąd odszedł na emeryturę.

Odznaczony Medalem Wolności i Zwycięstwa oraz Krzyżem Armii Krajowej.

Cześć jego pamięci.