Rodzinka pełna aureoli

Agata Combik

publikacja 12.10.2015 13:48

Św. Jadwiga była ciocią św. Elżbiety Turyńskiej, mamą Henryka Pobożnego – być może przyszłego błogosławionego – i teściową jego świątobliwej małżonki, spokrewnioną i skoligaconą z całym tłumem ludzi wyniesionych na ołtarze.

Rodzinka pełna aureoli Anna Przemyślidówna i Henryk Pobożny Archiwum Sióstr Urszulanek

Długo można by ich wyliczać. Byli różni i różne, ale na pewno wiele ich łączyło. W tym średniowiecznym towarzystwie wypracowany został pewien model kobiecej świętości, który sprawiał, że rola chrześcijańskiej królewny, księżniczki czy księżnej nie sprowadzała się bynajmniej do spacerowania po komnatach i przymierzania nowych sukien. Przeciwnie, wygląda na to, że bycie panią na zamku w tamtych czasach to była – w wydaniu świętych – ciężka robota.

Godna synowa

Przykładem jest wspomniana św. Elżbieta z Turyngi (skądinąd ciocia świętych Kingi i Małgorzaty dominikanki, a także bł. Jolenty)  – która, mimo bardzo młodego wieku, rozwinęła potężną i dobrze zorganizowaną działalność charytatywną – czy Anna Przemyślidówna (1201/1204-1265), synowa św. Jadwigi, żona poległego pod Legnicą H. Pobożnego.

W tym roku, gdy mija 750 lat od jej śmierci, jej postać – po latach ukrycia w cieniu wielkiej teściowej oraz męża – jest na nowo odkrywana.

Była córką Przemysła Ottokara – króla Czech – i Konstancji Arpad, węgierskiej królewny. Jej siostrą była święta – a jakże – Agnieszka Czeska. Obie z Anną jako dziewczynki spędziły jakiś czas w Trzebnicy, u boku św. Jadwigi. Agnieszka – pierwotnie przygotowywana do zamążpójścia za jednego z synów Jadwigi i Henryka – ostatecznie spełniła swoje marzenie i została klaryską, pozostającą zresztą w bliskiej relacji z samą św. Klarą.

Rodzinka pełna aureoli   Fragment płyty nagrobnej księżnej Anny w dzisiejszym mauzoleum Piastów Śląskich na terenie klasztoru sióstr urszulanek Agata Combik /Foto Gość Wszystkie te kobiety – święte, ale i bardzo przedsiębiorcze – mocno wpłynęły na kształt swego otoczenia. I jako zakonnice i jako żony władców. – W XIII w. to one wnosiły na dwory pierwiastek wysokiej kultury bycia, przyczyniały się do rozwoju sztuki, rozkwitu duchowości, dzieł charytatywnych. Miały poczucie misji – jako małżonki, matki, władczynie zatroskane o lud – tłumaczy dr Anna Sutowicz, wrocławska historyk sztuki. – Ich mężowie czasem kłócili się, walczyli, zawierali jedne sojusze, inne łamali. One funkcjonowały jakby ponad tymi podziałami. Rozumiały się nawzajem. Troszczyły się o lud kraju, który po zamążpójściu stał się ich nową ojczyzną, nie zwracając uwagi na różnice narodowości, języka. Anna była Czeszką, spokrewnioną z Węgrami. Służyła mieszkańcom dolnośląskiej ziemi, nie bacząc na to, że pochodzi z innych stron.

Jabłka obok „Maciejówki”

Miłość i małżeńska przyjaźń łączyła Annę z Henrykiem. Wspaniale się uzupełniali. – On pełnił swoją misję władcy, rycerza broniącego kraju; ona koncentrowała się na tworzeniu przestrzeni dobra, piękna, troski o człowieka. Wiele inicjatyw podejmowali wspólnie. Mieli 10 lub 12 dzieci. Razem się modlili – są świadectwa, że udawali się we dwoje nocą na czuwania do klasztoru św. Jakuba – mówi pani Anna. I dodaje, że dobre rodzinne więzi podtrzymywane były także z H. Brodatym i Jadwigą, z Gertrudą – córką Jadwigi, która była opatką trzebnickich cysterek. Krąg tych bliskich sobie ludzi spotykał się w Trzebnicy, na dworach książęcych w Legnicy, Wrocławiu.

Po tragicznej bitwie pod Legnicą Anna stała się wykonawczynią testamentu Henryka, to ona też przyczyniła się do jego pośmiertnego kultu. Wystarała się o specjalny przywilej papieski, by franciszkanie mogli przy jego grobie sprawować uroczyste egzekwie.

Jaka była żona H. Pobożnego? – Musiała być osobą bardzo wrażliwą na człowieka. Wiadomo, że w okolicach szpitala św. Macieja, terenu dziś należącego do DA „Maciejówka”, rozdawała ubogim jabłka, własnoręcznie upieczony chleb. Zapewne cechowała ją skromność – choć była z pochodzenia królewną, źródła podają, że siadała zawsze niżej od św. Jadwigi – podkreśla dr A. Sutowicz. – Wiadomo, że obie darzyły się miłością, szanowały – choć przecież różniły się, także sposobem przeżywania swojej wiary.

Wrocławski Mały Asyż

Księżna na całe wieki nadała kształt okolicom dzisiejszego pl. Nankiera we Wrocławiu, naznaczając je sacrum. Na tę koncepcję wpływ miała na pewno jej siostra, żyjąca w bliskich relacjach ze św. Klarą. Św. Agnieszka, która w Pradze utworzyła szpital, doprowadziła do powstania przy nim zakonu Krzyżowców z Czerwoną Gwiazdą, a następnie ufundowała klasztor klarysek – nazywany czeskim Asyżem.

Pierwszy klasztor ufundowała Anna ok. 1236 r., jeszcze razem z Henrykiem. Był to klasztor franciszkanów pw. św. Jakuba, z kościołem, który obecnie pełni funkcję greckokatolickiej katedry (natomiast miejsce dawnego domu zakonnego franciszkanów dziś zajmuje Wydział Filologii UWr.). W jego krypcie został pochowany H. Pobożny po śmierci pod Legnicą w 1241 r. Rok później Anna ufundowała wraz z synem B. Rogatką klasztor w Krzeszowie, natomiast w 1253 r. – klasztor Krzyżowców z Czerwoną Gwiazdą, przekazując im kościół św. Macieja i założony wcześniej przez siebie szpital. Wkrótce sprowadziła tu także z Pragi klaryski – korzystając z pomocy swojej siostry Agnieszki. W obrębie ich domu zakonnego (dziś należącego do urszulanek) powstał kościół klasztorny św. Klary, a po im, tuż obok, kaplica św. Jadwigi. W tej drugiej została pochowana księżna, kiedy zmarła 23 lub 26 czerwca 1265 r. Jej pochówek stał się początkiem mauzoleum Piastów Śl.

– Sprowadzając klaryski Anna zamknęła klamrą dzieło wrocławskiego „małego Asyżu” – wyjaśnia dr A. Sutowicz. – To była przemyślana koncepcja. Klasztor św. Macieja ze szpitalem miał służyć opiece charytatywnej nad najbiedniejszymi mieszkańcami Wrocławia; klaryski koncentrowały się na modlitwie, franciszkanie mieli podejmować dzieła duszpasterskie pośród prostego ludu. To miał być kompleks tworzący oblicze Wrocławia otwartego na ubogich.

Odkrywana

– Urszulanki, które objęły klasztor klarysek po kasacie tego zakonu przez pruskie władze w 1810 r., od początku świadome były duchowego i historycznego dziedzictwa. Grób Anny otoczyły czcią i modlitwą – podkreśla s. Daria Klich.

– Kiedy 150 lat temu zajrzały do podziemi, znalazły wydzielone szczątki Anny, stosunkowo dobrze zachowane. Widać, że otoczono je szczególna troską – mówi pani Anna. S. Daria przytacza tekst zachowanego szczegółowego opisu ponownego pochówku szczątków Anny w nowym grobie, w nowej, szklanej trumnie. Dokonało się to 22 listopada 1857 r. Kilka lat później urszulanki obchodziły 600-lecie śmierci księżnej Anny. W ich domu zakonnym przetrwało wiele znaków pamięci o przeszłości – używały na przykład szat liturgicznych z wyszytymi herbami Przemyślidów i Piastów; w ich kościele znajdują się obrazy fundatorów klasztoru, na klasztornych ścianach – portrety opatek klarysek. O poczuciu ciągłości z średniowiecznym dziedzictwem świadczy choćby fakt, że gdy podczas Kulturkampfu urszulanki musiały na pewien czas opuścić Wrocław, zabrały ze sobą pierścień ostatniej opatki klarysek, Jadwigi von Stensh, wyrażając tym gestem nadzieję powrotu.

W roku jubileuszu 750-lecia śmierci, w czerwcu 2015 r. ponownie została otwarta krypta zawierająca – dobrze zachowane – szczątki Anny. – Urszulanki modlą się za fundatorów klasztoru; kilka razy w roku odprawiana jest Msza św. w ich intencji, odbywają się także Eucharystie w intencji klarysek – mówi s. Daria.

Tymczasem do grona „fanów” Przemyślidówny dołączyła jakiś czas temu młodzież z Siechnic. Księżna patronuje bowiem tamtejszemu gimnazjum. – Decyzja zapadła przed 2002 r.; podjęły ją władze lokalne i dyrekcja szkoły – tłumaczy Magdalena Rachwał, nauczycielka gimnazjum. – Ma ona związek z faktem, że Siechnice były osadą należącą do Krzyżowców z Czerwoną Gwiazdą. Nasza patronka jest osobą wyjątkową. Pielęgnujemy pamięć o niej m.in. organizując co roku konkurs wiedzy o patronce szkoły. Wystawialiśmy przedstawienie o księżnej Annie; przygotowywany jest projekt edukacyjny związany z nią.

Pamięć o H. Pobożnym i Annie podtrzymuje m.in. Fraternia Piastowska, a także powstałe w Legnicy 9 kwietnia 2015 r. Stowarzyszenie Sióstr i Braci Henryka Pobożnego i księżnej Anny Śl. Stanisław Potycz, w imieniu Duszpasterstwa Ludzi Pracy ’90, założył kilka lat temu na ręce biskupa legnickiego wniosek o wyniesienie na ołtarze H. Pobożnego i jego żony. Ze względu na spodziewaną większą łatwość przeprowadzenia procesu beatyfikacyjnego księcia, na razie Anna została z tych starań wykluczona. Kto jednak wie, co będzie dalej? Historyk sztuki Anna Michalska podkreśla, że w dawnych wizerunkach Anny, choć pozbawionych aureoli, można dopatrzyć się znamion kultu.