Irena Leszczyńska to harcerka z krwi, kości i duszy, która przeżyła okupację i powstanie warszawskie. Mundur założyła jeszcze przed wojną.
Zdjęcie z małym Tadeuszem wciąż wywołuje wielkie wzruszenie
Maciej Rajfur /Foto Gość
Dziś, jako 90-latka, cieszy się bardzo dobrym zdrowiem, świetną pamięcią i poczuciem humoru. Przeszła traumę II wojny światowej jako konspiracyjna harcerka, horror powstania warszawskiego jako łączniczka-telefonistka i trudny okres komunistycznej Polski Ludowej jako pionier Wrocławia. Współcześnie takich kobiet w Polsce można ze świecą szukać. Niesamowity życiorys mógłby przekształcić się w wielowątkową książkę lub fascynujący film. Skupmy się jednak na elemencie, który ją ukształtował i towarzyszył w każdych warunkach – harcerstwie.
Od małolata na służbie
Mieszkając w Stanisławowie (Kresy Wschodnie) jako uczennica szkoły powszechnej wstąpiła w 1935 roku do gromady zuchowej przy drużynie harcerskiej im. Marii Curie-Skłodowskiej.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.