Spotkanie dwóch światów przy stole aborcji

Maciej Rajfur

publikacja 09.04.2016 17:44

Na pl. Solnym przeprowadzono pikietę sprzeciwiająca się zaostrzeniu ustawy aborcyjnej. Obecni byli tam także obrońcy dzieci nienarodzonych z "Fundacji Pro-prawo do życia", która walczy o całkowity zakaz aborcji w Polsce. Co mówiły o sprawie obie strony?

Spotkanie dwóch światów przy stole aborcji Maciej Rajfur /Foto Gość

Na manifestacji "Odzyskać wybór" przeciwnicy projektu o zaostrzeniu ustawy aborcyjnej przekonywali, że łamie ona demokratyczne prawa i zagraża życiu kobiet. Pojawiły się transparenty "Wara katolicy od mojej macicy", "Poroniony pomysł", "Kobiety nie kaczki, swój rozum mają", "Moja macica mój wybór" czy "Stop szczuciu kobiet".

- Cofamy się do XIX wieku. To mnie bardzo martwi. Urzędnicy kościelni próbują nas wpędzić w poczucie winy i lęk. Nie budujmy pomników tym organizacjom, które latami systemowo ukrywają zbrodnie na dzieciach. A w tej chwili próbują nam mówić, co jest moralne i co jest ochroną życia ludzkiego. Uważają, że się na tym znają. To jest żałosne - przemawiała do ludzi Ewa Skibińska, aktorka Teatru Polskiego.

Jak stwierdziła, nie chce robić kroku wstecz i ma nadzieję, że jeżeli projekt tej ustawy trafi do Sejmu, to zostanie tam zablokowany. - To nie jest naiwność, to jest żądanie! Żądamy tego, żeby wszyscy poszli po rozum do głowy - wykrzykiwała na pl. Solnym.

Podkreśliła, że od zawsze kobiety z największych zapaści musiały podnosić się same.

- Psychologia tego uczy, że nikt nam nie pomoże, jeśli nie pomożemy sobie same. Jestem tutaj nie do końca w swoim imieniu. Jako dojrzała kobieta przyszłam tutaj dla moich córek i dla mojej wnuczki, która stoi w pierwszych rzędzie, ale nie umie jeszcze mówić. Nieważne, czy chcemy rodzić, czy nie chcemy, jesteśmy pełnowartościowymi kobietami i chcemy po prostu mieć wybór - wywołała entuzjastyczną owację E. Skibińska.

Kilkadziesiąt metrów dalej grupa z Fundacji "Pro - prawo do życia" stała z transparentem przedstawiającym aborcję w 10. tygodniu życia i zbierała podpisy pod projektem ustawy o powszechnej ochronie życia ludzkiego i wychowaniu do życia w rodzinie.

- Chcemy pokazać wrocławianom, jak wygląda ten „wolny wybór”, który tak głośno propagują na pl. Solnym. Polega na zabijaniu bezbronnych dzieci. Nowo poczęte życie nie należy ani do ojca, ani do matki. To istota ludzka, za którą nie trzeba decydować, czy chce żyć, bo każdy ma prawo do życia - tłumaczył Adam Brawata, koordynator wrocławskiej komórki fundacji.

Podkreśla w odpowiedzi zwolennikom aborcji, że fakt, iż gdzieś zabijają za granicą, nie oznacza, że to ma być legalne w Polsce.

- Warto nadmienić, że w tych krajach, gdzie aborcja jest legalna, panuje największy poziom okołoporodowej śmiertelności matek, a najmniejszy tam, gdzie jest aborcja nielegalna, np. w Chile. I nie zmienia tego nawet lepszy dostęp do opieki medycznej. Porównajmy ten standard w Chile i Stanach Zjednoczonych - wyjaśniał A. Brawata.

Dodaje jeszcze, że gdy istnieje zagrożenie życia matki, to pamiętajmy, że lekarz jak najbardziej może leczyć matkę, nawet jeśli to grozi zdrowiu i życiu dziecka. Natomiast stosowanie aborcji, czyli zabijanie tego dziecka w niczym nie pomaga kobiecie. Podkreśliła to Deklaracja Dublińska, pod którą podpisało się ok. 1000 lekarzy i położników.

- Ci specjaliści zwracają uwagę, że istnieje ogromna różnica między terapią, która w pewnych przypadkach może doprowadzić do śmierci nienarodzonego dziecka, a jego celowym uśmierceniem - oświadcza Adam Brawata.

Co mówili przechodnie z obu stron? Zobacz na następnej stronie!

Odniósł się on także do transparentów obecnych na manifestacji "Odzyskać wybór”, m.in. do „Wara katolicy do mojej macicy”.

- Życie prywatne kończy się w tym momencie, kiedy zaczyna się decydować o życiu innych. Nie wolno decydować o czyimś życiu lub śmierci. Wszyscy wobec prawa powinni być równi, także dzieci nienarodzone! Fakty naukowe mówią jednoznacznie, że nowe życie zaczyna się w momencie poczęcia i nie należy się sugerować tym, co ktoś sobie wymyślił. Kiedy bowiem ktoś sobie wymyślił, że Żydzi i Słowianie nie są ludźmi, a wtedy skończyło się to masową eksterminacją w obozach koncentracyjnych… - puentuje Brawata.

Na rynku dochodziło także do dyskusji pomiędzy zwolennikami a przeciwnikami aborcji.

- Dlaczego to chore dziecko albo poczęte z gwałtu ma potem cierpieć, gdy się narodzi? Dlaczego ktoś decyduje za matkę, co ma zrobić? Każdy niech ma wolny wybór w wolnym państwie. To moje ciało, więc mój wybór. Matka ma ryzykować życie i już nigdy żadnego dziecka nie urodzić? A może ma po kryjomu w fatalnych warunkach usuwać ciążę i się narażać zamiast być pod opieką lekarzy? Na ten temat wypowiadają się ludzie, którzy nie mają o macierzyństwie pojęcia np. księża - mówi Alina Patkiewicz, wrocławianka.

Przeciwnicy aborcji szybko odpowiadają na pytania i argumenty.

- Aborcja dla każdego człowieka jest niedopuszczalna, bo to morderstwo. Istnieje taki argument, że całkowity zakaz aborcji doprowadzi do zwiększenia strefy podziemia aborcyjnego. Może w takim razie zlikwidujmy w ogóle kodeks karny, bo przez wielu nie są te zakazy przestrzegane - mówi Wojciech Olszewski i od razu dodaje: - Niech macica oczywiście będzie sprawą intymną kobiet, ale w środku tej macicy, gdy pojawi się nowe życie, ten nowy człowiek już nie jest sprawą tylko kobiety. To nie jej własność - konkluduje wrocławianin.

Jego zdaniem, niewierzący ludzie też uznają kodeks karny, który penalizuje zabójstwo, a aborcja to zabójstwo niezależnie od poglądów religijnych. - Każdy embriolog powie, że nie ma innego początku życia osobniczego niż moment zapłodnienia - reasumuje W. Olszewski.