Goście z Państwa Środka

Agata Combik Agata Combik

publikacja 01.02.2017 20:16

Uczniowie z Gimnazjum nr 29 we Wrocławiu poznają tajniki świata Chin z pomocą dziewięciorga chińskich wolontariuszy.

Goście z Państwa Środka Trójka chińskich wolontariuszy z polskimi nauczycielami Agata Combik /Foto Gość

Trzecioklasiści na początek witają swoją chińską nauczycielkę wspólnym „ni hao” (dzień dobry) i już wkrótce rozgryzają tajniki kolejnych znaków – ich części wewnętrznych, zewnętrznych, górnych, dolnych… Yu Qi Wang pokazuje, jak kształt księżyca ewoluował w stronę chińskiego znaku oznaczającego srebrny glob, podobnie czyni ze słońcem, ptakiem. Sama umie całkiem poprawnie powiedzieć – i napisać – po polsku „kocham cię”. Obok stawia chiński znak „na zawsze”.

– Mieliśmy z Chińczykami już kilka lekcji. To są bardzo pogodni, sympatyczni ludzie. Podczas zajęć z tańca i sportu z Chińczykiem odbijaliśmy coś na kształt naszej „zośki”, ale wyposażonej w pióra. Potem my pokazywaliśmy mu, jak u nas zwykle wyglądają lekcje WF-u. Mieliśmy bardzo interesujące zajęcia na temat chińskiej kultury. Uczyliśmy się pisma chińskiego – mówią Zosia i Hania z III c, dodając, że opiera się ono na innych niż nasze zasadach. Znaki odpowiadają całym wyrazom lub sylabom.

Chińscy wolontariusze trafili do Wrocławia dzięki Stowarzyszeniu „Żyj Kolorowo!”, które nawiązało współpracę z fundacją Wind International z siedzibą w Berlinie, a ta z kolei z International Volounteer Network z siedzibą w Szanghaju. We Wrocławiu Chińczycy gościli w dwóch szkołach. – U nas są od poniedziałku do piątku – mówi Marek Sempik, dyrektor Gimnazjum nr 29. – My poznajemy kulturę chińską, a oni naszą. Jesteśmy zaskoczeni ich otwartością. Ze wszystkiego się cieszą, są bardzo spontaniczni; czasem na przerwach wychodzą na korytarz i grają w piłkę. Kiedy pierwszego dnia mieliśmy debatę o szkole w Chinach i w Polsce, okazało się, że jest kilka znaczących różnic – choćby co do wielkości klas, ale także długości pracy nauczycieli. Tamtejsi mają zwykle po trzy godziny lekcyjne dziennie. Zadziwił nas jeden z naszych uczniów, który, jak się okazało, uczy się chińskiego i był w stanie zadać naszym gościom pytanie w ich języku. Bardzo się ucieszyli.

– Staraliśmy się tak zaplanować zajęcia Chińczyków z uczniami, by cała społeczność szkolna miała z nimi kontakt – wyjaśnia Monika Kordylewska, katechetka, która w Gimnazjum nr 29 koordynuje sprawy związane z wolontariatem. – W programie znalazły się dwie debaty, prowadzone przez Chińczyków lekcje, ale także na przykład dzień projektowy. Uczniowie przygotowują stoiska poświęcone różnym regionom Polski – ich geografii, kulturze, kuchni. Zaprezentujemy gościom nasze szkolne talenty. Oni poprowadzą zajęcia z kaligrafii, także zajęcia sportowe; będą opowiadać o swoim kraju. Nie braknie filmów o Chinach i wielu innych atrakcji. Z Chińczykami spotkają się także przedstawiciele Urzędu Marszałkowskiego.

– Polska wydaje mi się spokojnym krajem – mówi Juang Ru Huang. – Ciekawostką jest dla mnie w tej chwili piękny śnieg, którego w Chinach, w okolicy, gdzie mieszkam (studiuję w Szanghaju), nie widziałam od kilkunastu lat. W Warszawie zetknęliśmy się z osobami, które nie były dla nas zbyt grzeczne, ale we Wrocławiu wszyscy są niesamowicie życzliwi. Gdy zgubiłyśmy się na początku pobytu tutaj, zaraz znaleźli się chętni, by nam pomóc.

Przybysze z Dalekiego Wschodu dostrzegają spore różnice między polskim a chińskim jedzeniem. – Bardzo lubimy ryż, natomiast nie jemy tyle chleba, co Polacy. Nie mamy właściwie deserów. Bardzo lubię wasze naleśniki, natomiast u nas jest dużo większe bogactwo warzyw. Dużą w ogóle wagę przywiązujemy do różnorodności posiłków – dodaje Chinka. Tłumaczy, że chińskie szkoły wyglądają inaczej niż polskie. – Moja średnia szkoła była, jak sądzę, 10 razy większa od tej. W jednej klasie jest u nas 50, 60, a czasem nawet 70 uczniów. Wszyscy są bardzo spokojni. Nie przechodzi się z klasy do klasy pomiędzy lekcjami, lecz pozostaje się w jednej.

Polscy uczniowie przygotowali na szkolnym korytarzu specjalne dekoracje dla przybyszów – ze zdjęciami i barwnymi smokami. Goście docenili także napisane po chińsku słowa powitania – i nie przeszkodziło im zupełnie, że jeden ze znaków został zawieszony do góry nogami. Teraz, po cyklu lekcji egzotycznego języka, gimnazjaliści będą w stanie przywitać się z każdym Chińczykiem, jaki zjawi się we Wrocławiu.

Goście z Państwa Środka   Zajęcia z pisma chińskiego Agata Combik /Foto Gość