O nowym doświadczeniu bogactwa Kościoła, radości i trudzie pasterzowania opowiada bp Jacek Kiciński.
▲ – Kiedy ma się czas na spotkanie z Bogiem, nie brakuje go też na spotkanie z ludźmi – mówi często biskup Jacek.
Agata Combik /Foto Gość
Agata Combik: Co się zmienia, gdy zostaje się biskupem?
Bp Jacek Kiciński: Wraz z przyjęciem sakry biskupiej pogłębia się doświadczenie duchowego ojcostwa; poszerza się rodzina. Bycie ojcem to właśnie bycie w rodzinie i z rodziną, bycie z ludźmi. Ktoś powiedział, że jak się zostaje biskupem, to człowiek nie ma już prywatnego czasu. Trzeba by zapytać, czy w „zwykłej” rodzinie ojciec ma prywatny czas. W ograniczonym stopniu. Owszem, w biskupiej posłudze trzeba mieć przestrzeń modlitwy, refleksji, bycia z Bogiem. Cieszę się, że tego mi nie zabrakło. W minionym roku Kościół wrocławski stał się dla mnie prawdziwym domem, a diecezja – rodziną. To naprawdę duża rodzina i wciąż ją poznaję. Jedni dołączają do niej, przychodząc na świat, inni odchodzą do wieczności. Są chrzty, bierzmowania i śluby, są pogrzeby; jest radość i smutek.
Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.