Po święceniach, przed ślubem, po studiach, z hospicjum

Agata Combik Agata Combik

publikacja 02.08.2017 20:10

Moc łaski spłynęła na pielgrzymów przez ręce neoprezbiterów udzielających uczestnikom Mszy św. w Malinie prymicyjnego błogosławieństwa. A wielu z nich ma serce pełne ważnych spraw i intencji.

Po święceniach, przed ślubem, po studiach, z hospicjum

Jak się okazało, wielu z nowo wyświęconych kapłanów posiada duże pielgrzymkowe doświadczenie; inni z kolei mają w rodzinie niezwykle wytrwałych pątników (na przykład dziadka, który wędrował na Jasną Górę już 37 razy).

Na szlaku spotkać można spotkać pielgrzymów znajdujących się w najróżniejszych życiowych sytuacjach. Dziś na jednym z etapów w stronę Jasnej Góry zmierzali pacjenci (na wózkach), pracownicy i wolontariusze wrocławskiego Hospicjum Bonifratrów. – Pielgrzymowałem do Matki Bożej bardzo wiele razy, z różnymi grupami. Bardzo się cieszę, że mogę znów być na szlaku, przypomnieć sobie stare czasy – mówił pan Wojciech. – A ja z kolei nigdy nie byłem na Jasnej Górze… Bardzo chciałbym móc dotrzeć do celu. Mam nadzieję, że tak się jeszcze kiedyś stanie! Już w drodze jest pięknie, ale moim marzeniem jest dotarcie do Częstochowy – dodaje pan Witold, podkreślając wdzięczność wobec wolontariuszy. A Dorota i Michał, pracownicy hospicjum, wyjaśniają, że to pierwszy taki udział w pielgrzymce w dziejach hospicjum.

– Do tej pory byłam jedynie na minipielgrzymce na Wiktorówki, w czasie obozu w Białym Dunajcu, i na pielgrzymce trzebnickiej do św. Jadwigi. W tamtym roku z kolei byłam zaangażowana w czasie ŚDM; to był udział w pielgrzymce „od drugiej strony”; witałam pielgrzymów jako wolontariusz – wyjaśnia Ania. – Marzenie, by pójść na jasnogórską pielgrzymkę, zrodziło się we mnie jeszcze w gimnazjum, ale moi rodzice nie zgodzili się. Uznali, że sobie nie dam rady. Teraz, na zakończenie studiów, czuję, że jestem w momencie przełomowym i mam wiele intencji do przemodlenia. Chciałabym prosić Maryję, by mnie poprowadziła w tych przełomowych chwilach.

Jagoda, zachęcona przez Anię do dołączenia do grupy 2, także przeżywała w tamtym roku ŚDM, wędrowała na Wiktorówki i… do sanktuarium św. Jakuba w Santiago de Compostela, z Portugalii. – Teraz wciąż wahałam się, czy pójść czy nie – bo dużo spraw na głowie, wkrótce mam swój ślub… Zostałam właściwie „wypchnięta” przez swojego narzeczonego, który chyba chciał, by przyszła żona dobrze się przygotowała do małżeństwa – dodaje dziewczyna z uśmiechem. A narzeczony zamierza dołączyć do niej podczas weekendu.

Pielgrzymie historie budzą zainteresowanie, i to nie tylko w najbliższym otoczeniu. Ks. Tomasz Płukarski, rzecznik prasowy pielgrzymki, wyjaśnia, że w 2. dzień pielgrzymki, na trasie z Trzebnicy do Oleśnicy, będziemy gościć realizatorów pracujących dla telewizji niemieckiej ZDF, która przygotowuje serię programów na temat młodzieży Unii Europejskiej. – W tej chwili pracują nad programem o polskiej młodzieży, który będzie się składał z trzech części – chcą zaprezentować tradycyjną polską rodzinę góralską, młodego człowieka z dużego miasta, oraz młodego pielgrzyma. Zażyczyli sobie, by była to osoba około 15-letnia. Wybrana została Zosia z grupy 7, dziewczyna utalentowana muzycznie (gra na skrzypcach) – mówi ks. Tomasz. – Ks. Tischner twierdził, że kto chce poznać polskiego ducha, powinien uklęknąć z pielgrzymami przed Jasną Górą. Myślę, że te słowa dobrze oddają to, dlaczego warto pokazać Polskę przez pryzmat pielgrzymki. Podejrzewam, że niemieckich gości zainteresuje także gościnność polska, którą zawsze wobec pielgrzymów przejawiają mieszkańcy Boleścina. Pewnie powinni zwrócić uwagę także na św. Jadwigę – łączącą Polaków i Niemców. To ona jest "gospodynią" miejsca, w którym dziś gościmy: Trzebnicy.