Dla dziękczynienia i dla przemiany

Agata Combik Agata Combik

publikacja 03.09.2017 18:13

W całej Polsce trwają dożynki, można zobaczyć ludzi dzielących chleb. Niech ten znak zmienia nasze myślenie, niech uczy miłości i szacunku do człowieka - każdego, bez wyjątku - mówił abp Józef Kupny.

Dla dziękczynienia i dla przemiany Błogosławieństwo wieńców dożynkowych Agata Combik /Foto Gość

Eucharystia odprawiona pod przewodnictwem metropolity wrocławskiego w kościele pw. św. Michała Archanioła w Urazie (gmina Oborniki Śl.) rozpoczęła wojewódzkie dożynki na Dolnym Śląsku.

Abp Józef Kupny zaprosił zebranych, wśród których byli też przedstawiciele władz wojewódzkich i lokalnych oraz parlamentarzyści, do złożenia dziękczynienia Bogu oraz ludziom. To Jego błogosławieństwo i ich wysiłek potrzebne są, by móc radować się plonami.

- Dożynki to doskonała okazja do dziękowania, ale to też doskonały moment do tego, co apostoł nazywa „zmianą myślenia” - mówił, zauważając że kierunek tej zmiany podpowiada Jezus w dzisiejszej Ewangelii.

Tuż po nazwaniu Piotra „skałą”, mówi mu - gdy apostoł nie przyjmuje Jego zapowiedzi Męki - że jest „zawadą”, co można tłumaczyć także jako „pułapka”, „zasadzka” lub „zapadnia”.

Sens tej wypowiedzi można wyrazić w słowach: „Piotrze, miałeś być skałą, fundamentem, a stałeś się zasadzką”. Słowa „zejdź mi z oczu szatanie”, jak zauważył arcybiskup, można z kolei tłumaczyć jako: „stań za Mną”.

- Jezus mówi Piotrowi, by stanął za Nim… Nie przez przypadek religijność określana jest mianem pobożności. Jestem „pobożny”, gdy idę „po” Bogu, po Jego śladach, Jego myśli, Jego wskazaniach - wyjaśniał abp Józef.

Zauważył, że dziś wielu próbuje wyznaczać Chrystusowi drogi i sposób postępowania, na nowo pisać Boże przykazania, samodzielnie decydować, co dobre, co złe. Co więcej, zwykle wolimy Boże słowa aplikować do życia innych, nie swojego.

- Mamy stawać się ludźmi pobożnymi, to znaczy idącymi za Bogiem, i to w każdej dziedzinie - mówił. - Inaczej stajemy się przeciwnikiem Boga, zapadnią, przez którą inni wpadają w zasadzkę grzechu…

Metropolita podkreślił, że każdy z nas ma wokół siebie ludzi, dla których ma być fundamentem - kimś, na kim inni mogą się oprzeć. Słowa te dotyczą osób piastujących ważne stanowiska, polityków, dotyczą rodziców, małżonków, przyjaciół, którzy także mają siebie nawzajem wspierać. Dotyczą wszystkich Polaków. - Czas, byśmy zmienili myślenie, chcieli być dla siebie wzajemnie punktem oparcia, a nie walki - mówił.

Wskazał na charakterystyczny rys postawy św. Piotra odrzucającego myśl o Męce Pana. Zapewne oprócz troski o Jezusa kierował nim także lęk o siebie, bo uczeń zwykle dzieli los mistrza.

- Kiedy zaczynamy być „przeciwnikiem” Chrystusa? Kiedy moje myśli zaczynają krążyć wokół mnie, moich potrzeb, moich planów, moich zamiarów. Kiedy bliźni przestaje się dla mnie liczyć. Czy nie tutaj leży najczęściej źródło problemów w naszym życiu - rodzinnym, zawodowym, społecznym, że drugi człowiek, jego potrzeby, jego zdanie, przestają mieć dla mnie znaczenie? - pytał.

Podkreślał, że dożynki to nie tylko dziękczynienie, ale okazja do zmiany myślenia, o której wiele mówi chleb, trzymany w dłoniach dożynkowego starosty.

- Dając komuś chleb pokazujemy, że jesteśmy gotowi traktować go jak brata, a nie przeciwnika, wroga. Jesteśmy gotowi do rezygnacji z siebie, stawiania siebie w centrum - mówił, dodając, że chodzi tu też o gotowość do ustępstw, szukanie możliwości porozumienia. W tym kontekście niezwykle ważne są trwające wszędzie w Polsce dożynki, widok ludzi łamiących chleb.

- Niech ten znak zmienia nasze myślenie, niech uczy miłości i szacunku do człowieka - każdego, bez wyjątku - mówił abp Józef Kupny.

ZDJĘCIA

Posłuchaj: