Marta Oczkowska, jak wiele innych ludzi, zadawała Bogu pytanie: dlaczego akurat moją rodzinę to spotkało? Dziś wie, że nie o taką perspektywę w życiu chodzi.
Dziś, kiedy Oczkowscy wspominają pierwsze miesiące po porodzie, a potem spoglądają na uśmiechnięte córki, wiedzą, że do końca życia będą wdzięczni Bogu za pomoc i łaskę.
Archiwum prywatne
W jej rodzinnym domu wiara zawsze była na pierwszym miejscu. Rodzice nie zmuszali do niej dzieci, ale dawali przykład życia. Msza św. w niedzielę i święta, poranny i wieczorny pacierz. To była norma. Marta i Arkadiusz od sześciu lat tworzą szczęśliwe katolickie małżeństwo. Zawsze chcieli mieć potomstwo. W swoje pragnienie wpletli głębokie zaufanie Bogu i modlitwę. Kiedy okazało się, że Marta jest w ciąży, i to bliźniaczej, ogarnęło ich wielkie szczęście. A potem przyszedł cios.
Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.