Tak na mieście już dawno nie strzelali

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

publikacja 12.11.2017 17:43

Wydarzenie plenerowe "Sami przeciwko wszystkim - niezwykła saga II Brygady Legionów" było wielkim widowiskiem, które zachwyciło wrocławian.

Tak na mieście już dawno nie strzelali ​Wydarzenie plenerowe "Sami przeciwko wszystkim - niezwykła saga II Brygady Legionów" to drugi dzień obchodów Święta Niepodległości we Wrocławiu Maciej Rajfur /Foto Gość

Drugi dzień obchodów Święta Niepodległości we Wrocławiu rozpoczął się przemarszem historycznych formacji wojskowych z Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego na pl. Wolności. Przed Narodowym Forum Muzyki grupa Teatrakacja wystawiła spektakl „Urodziny Marszałka Piłsudskiego” z udziałem Orkiestry Reprezentacyjnej Wojsk Lądowych.

O godz. 13 natomiast rozpoczęło się widowisko batalistyczne „Za Polskę”. Po raz pierwszy w kraju kilka grup rekonstrukcyjnych wspólnymi siłami zaprezentowało nieznane epizody z walk Legionistów Polskich. Użyto przy nich makiety samolotu Hansa Brandenburga CI z 1916 r.

Rekonstrukcji historycznej towarzyszyły efektowne wybuchy, przygotowane przez pirotechników, oraz strzały z armaty.

- Tutaj był dość skomplikowany sam scenariusz i zawsze jest to wyzwanie, żeby utrzymać pewien rytm i by nie zdarzyły się wypadki czy pomyłki. Po drugie, teren był dość trudny, ponieważ te działania wojenne, które przedstawiliśmy, nie miały miejsca w centrum dużego miasta, więc te współczesne budowle raczej przeszkadzają niż pomagają. Zgranie kilku różnych grup, które nie występują na co dzień razem, to także duże zadanie - mówi Przemysław Maćkowiak z Towarzystwa Miłośników Miasta Lubonia, które wzięło udział w widowisku batalistycznym.

Przyznaje, że w podczas rekonstrukcji występuje także element improwizacji, kiedy rekonstruktorzy mogą np. pokazać swoje umiejętności aktorskie.

- Często rzucamy hasło: „Do ataku!”, czyli prowadzimy jakieś działanie i trzeba coś wymyślić, żeby to intrygowało odbiorcę. Najważniejsze jest, żeby przez cały czas trwania scen widz był zaciekawiony tym, co się dzieje na placu. Trzeba unikać nudnych momentów - dodaje P. Maćkowiak.

Tłumaczy, że udział w takim przedsięwzięciu wymaga rozwagi, ostrożności i „oczu dookoła głowy”, ponieważ poprzebierani za żołnierzy ludzie mają do czynienia z ostrymi narzędziami, a także pirotechniką.

- Samo wystrzelenie z broni blisko ucha kolegi może zrobić mu krzywdę, bo to naprawdę głośny dźwięk, więc należy uważać, szczególnie kiedy akcja toczy się szybko w tym całym wojennym zamieszaniu - mówi zapalony rekonstruktor.

Wrocławianie, którzy przybyli na pl. Wolności, nie ukrywali zachwytu. Efektowne widowisko obserwowały całe rodziny z dziećmi. Po wszystkim najmłodsi wbiegli na plac rekonstrukcji, by wyzbierać łuski, które zostały. Nie zabrakło pamiątkowych zdjęć.

- Tak na mieście to już dawno nie strzelali. Mój syn z zapartym tchem obserwował całość, szczególnie podekscytowany był, gdy strzelała armata. Potem zadawał mnóstwo pytań - kto, z kim i po co walczył. To była doskonała okazja, żeby mu wytłumaczyć kawałek polskiej historii, bo wydarzenie po prostu go zaciekawiło - stwierdził Michał Wojniczewski.

ZOBACZ ZDJĘCIA: Widowisko batalistyczne "Za Polskę"