DOM przy źródle

Agata Combik

|

Gość Wrocławski 48/2017

publikacja 30.11.2017 00:00

Przepis na wspólnotę? Zanim się zaprzyjaźniliśmy, długo razem milczeliśmy – mówią. Przyprowadziło ich do Małuszyna pragnienie spotkania – z sobą, z Bogiem, z ludźmi. I wielki głód ciszy.

Ania, Ela, s. Jana, Hanka – lubią pogadać, lubią pomilczeć Ania, Ela, s. Jana, Hanka – lubią pogadać, lubią pomilczeć
Agata Combik /Foto Gość

W niedużej miejscowości w pobliżu Trzebnicy siostry boromeuszki mają swój dom od niemal stu lat. Kiedyś prowadziły tu gospodarstwo; dziś, dokładnie od 2013 r., otwierają drzwi ludziom szukającym miejsca na modlitwę. – Rekolekcje w Małuszynie wyrosły z innych, powołaniowych, które wcześniej odbywały się w Trzebnicy – wspomina s. Jana Gabriel, przełożona małuszyńskiego domu, organizatorka rekolekcji. – Moja przyjaciółka stwierdziła kiedyś: „Jana, zajmij się też nami, którzy już nie rozeznajemy swojego powołania, ale chcemy dalej poszukiwać Boga, być z Nim”. Zgodziłam się. Wiedziałam też, że jeśli mamy dać Panu Bogu szansę, by przemówił do nas w ciągu kilkudziesięciu godzin wyrwanych z naszego zabieganego życia, trzeba stworzyć warunki zewnętrzne. Stąd akcent na ciszę.

Dostępne jest 9% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.