Tajemnica Trzech Mędrców

ks. Stanisaw Wróbelwski

publikacja 06.01.2018 08:27

Tradycyjni Trzej Królowie - Kacper, Melchior i Baltazar - to z pewnością jedne z najbardziej tajemniczych postaci z kart Nowego Testamentu. Kim byli? Skąd pochodzili? I najważniejsze - ilu ich było? Na pytania odpowiada ks. Stanisław Wróblewski, historyk Kościoła.

Tajemnica Trzech Mędrców Relikwiarz z domniemanymi szczątkami Trzech Króli znajdujący się w katedrze w Kolonii (Niemcy) Henryk Przondziono /Foto Gość

By odpowiedzieć na te pytania, przeniesiemy się w czasie, do dawnych wieków naszej historii, przebędziemy tysiące kilometrów, przekroczymy granice kontynentów, zejdziemy do podziemnych katakumb i uczestniczyć będziemy w zawieruchach wojennych Europy w modlitwach i rytuałach dawnego świata.

Tajemnicza tożsamość

W Biblii Trzej Królowie występują tylko raz w tekstach Ewangelii wg św. Mateusza: Mt 2, 1-12. Ale czy to rzeczywiście byli królowie? Pismo Święte mówi nam o przybyciu mędrców bądź magów. Nie wspomina o ich królewskiej godności. Ale zacznijmy od początku, tzn. przenieśmy się ponad 2000 lat wstecz do Judei.

Jak zaznacza Ewangelista, ze wschodu do króla Heroda przybyli magowie. Zatem nie ma mowy o ich królewskim pochodzeniu, a z tekstu dowiadujemy się o kierunku z którego przybyli - ze Wschodu. Z tą stroną świata wiązać można trzy główne krainy, które odcisnęły swoje piętno na tym obszarze geograficznym. Były to: Persja, Babilonia i Arabia. Co ciekawe, za każdą z nich przemawiają większe bądź mniejsze poszlaki. I tak np. za Arabią mogą przemawiać specyficzne dary, jakie zostały złożone nowo narodzonemu Chrystusowi, za Persją - starożytna ikonografia przedstawiająca mędrców ubranych w szaty wykonane w stylu perskim, a także użyty w oryginale zwrot magoi. Z kolei za ich pochodzeniem z Babilonii przemawiają posiadane przez nich zdolności i wiedza astrologiczna.

Z tego względu domniemywać można, że nasi bohaterowie mogli pochodzić ze słynnego centrum astrologicznego w Sippar nad rzeką Eufrat. O wschodniej proweniencji świadczy też ikonografia, gdyż najstarsze wizerunki mędrców przedstawiają ich w tzw. czapce frygijskiej, czyli popularnym na wschodzie nakryciu głowy, które już w starożytnym Rzymie stało się atrybutem wolności, bo taką czapkę otrzymywał niewolnik w chwili swojego wyzwolenia, co w interpretacji teologicznej wcielenia Chrystusa przynoszącego człowiekowi przez dzieło odkupienia wyzwolenie z niewoli grzechu i śmierci nabiera dodatkowego symbolicznego znaczenia.

Co ciekawe, magowie w starożytnej Medii a następnie, po podbojach w Babilonii i Persji, wyznawali wiarę w boga Ormuzda. Cześć wobec ognia składana była jako jego synowi, a słońcu - jako oku tego bożka. Zatem nie wykluczone, że wierzenia te wywarły jakiś wpływ na przebywających w niewoli babilońskiej Izraelitów. Ważna wydaje się w tym biblijnym opowiadaniu kwestia znaku, jaki ujrzeli magowie. Powiedzieli do Heroda, że widzieli „Jego” gwiazdę i przybyli oddać „Mu” pokłon.

W dalszej części perykopy czytamy o tym, że gwiazda zaprowadziła ich do Jezusa. Czym mogła być? Otóż jak zauważymy w tekście, tylko magowie widzieli gwiazdę, nikt inny. Na dworze króla Heroda nie było specjalnego poruszenia związanego z jakimś wyjątkowym zjawiskiem astronomicznym, które musiało mieć miejsce. Tzw. gwiazda betlejemska posiada wiele interpretacji, także naukowych, próbujących wyjaśnić, czym właściwie była.

Mędrcy czy magowie przybywający do Betlejem, by złożyć hołd Jezusowi, nowo narodzonemu Królowi, niewątpliwie w swojej krainie należeli do wpływowej i bogatej czołówki społeczeństwa, na dworach królewskich pełnili poważne funkcje związane z interpretacją zjawisk przyrodniczych, przepowiadali przyszłość, byli doradcami królewskimi, często również kapłanami. Zajmowali się zatem szeroko rozumianą, jak na tamte czasy, nauką, a szczególnie kosmologią. Jednakże z pewnością nie byli oni monarchami, tradycja o ich królewskim pochodzeniu jest o wiele późniejsza, zrodziła się dopiero ok. VI wieku.

Do złożenia hołdu Mesjaszowi przez pogańskich władców odnosi się psalm 72: „Królowie Tarszisz i wysp przyniosą dary, Królowie Szeby i Saby złożą daninę i oddadzą mu pokłon wszyscy królowie, wszystkie narody będą mu służyły”. Stąd wywodzi się tradycja oparta na egzegezie biblijnej o królewskim pochodzeniu magów. W X wieku na przedstawieniach ikonograficznych mędrcom zaczęto dodawać korony, oraz nimby jako symbol ich świętości.

Interesujące światło na pochodzenie mędrców ze Wschodu rzuca słynny średniowieczny podróżnik po Bliskim i Dalekim Wschodzie, Marko Polo. Będąc w Persji, zawitał do miasta Sawa, skąd - według tamtejszej tradycji - mieli wyruszyć do Betlejem magowie. Tam też narodziła się legenda o kamieniu, który dostali w zamian za dary złożone Jezusowi. Po powrocie do swojej krainy kamień ten wrzucili do studni, po czym w cudowny sposób ze studni tej zaczął wydobywać się ogień. Część z niego złożono w świątyni i zaczęto oddawać mu kult. Legenda ta może być zatem próbą schrystianizowania i „ochrzczenia” wspomnianej czci ognia jako syna boga Ormuzda, zważywszy na to, że był on wcześniej traktowany jako syn tego boga, a jak czytamy w Opisaniu Świata u Marka Polo, kamień z którego powstał ten ogień wręczył magom Syn Boży Jezus Chrystus.


Ilu było magów? Czytaj na następnej stronie.

Czy było trzech magów?

Liczba mędrców ze Wschodu to kolejna ciekawa zagadka. Gdyby zadać pytanie: ilu magów przybyło do Betlejem złożyć dary nowo narodzonemu Jezusowi, praktycznie każdy odpowie że trzech, ale czy tak było na pewno? Pismo Święte nic na ten temat nie mówi. Z Ewangelii napisanej przez św. Mateusza wiemy tylko, że mędrcy przybyli i złożyli dary: kadzidło, złoto i mirrę - i tyle. To ze względu na liczbę złożonych darów zaczęto uważać, że magów było trzech.

Jako pierwszy taką interpretację przedstawił żyjący na przełomie II i III wieku po Chrystusie Orygenes, jeden z najbardziej znanych i twórczych pisarzy kościelnych. Niemniej w późniejszym czasie pojawia się w różnych wspólnotach kościelnych większa ich liczba,w zależności od interpretacji symbolicznej liczb. Oprócz liczby złożonych Chrystusowi skarbów, za zwyczajem wspominającym Trzech Króli przemawia, legenda, którą poznał wspomniany Marco Polo. Pisze on, że z usłyszanych relacji wynika, iż trzech magów w różnym wieku: młodzieniec, w średnim wieku i starzec, po przybyciu do Betlejem, po kolei wchodzili do Jezusa i każdy widział w nim nie noworodka, ale mężczyznę w swoim wieku, dopiero gdy całą trójką weszli do Pana, ujrzeli dzieciątko.

Było to związane z symboliką trzech etapów życia człowieka. Aby utwierdzić się w przekonaniu o tym, że antyczne chrześcijaństwo żyło legendą Trzech Króli, musimy zejść do podziemi, a konkretnie do rzymskich katakumb Pryscylli pochodzących z końca II wieku. Otóż na łuku rozdzielającym dwa pomieszczenia, tzw. Cappella Greca, możemy zauważyć malowidło przedstawiające trzech magów w strojach orientalnych zbliżających się do Maryi, która na rękach trzyma dziecię Jezus. Jest to zatem jedno z najstarszych przedstawień malarskich, będące świadectwem kultu trzech mędrców. Żyjący na przełomie VII i VIII wieku anglosaski mnich i uczony Beda Czcigodny (łac. Beda Venerabillis) przypisał liczbę magów do trzech kontynentów: Europy, Azji i Afryki, co przełożyło się w kulturze i sztuce na wyobrażenia mędrców o różnej karnacji.

Dziwić może w związku z tym na karatach różnych dawnych podań i legend obecność czterech mędrców składających dary. Legenda o czterech królach pojawia się w starych przekazach i trudno jest wskazać na jej źródło. Według zapisów, czterech monarchów wybrał się do Betlejem, ale dotarło do Dzieciątka tylko trzech, którzy wpatrując się w gwiazdę betlejemską, kierowali się ku niej, nie rozglądając się na otaczający ich świat.

Czwarty król, rozglądając się dokoła siebie, a nie tylko spoglądając na nadzwyczajny znak na firmamencie niebieskim, był bardzo czuły na nieszczęścia ludzkie. Wykupywał niewolników, opatrywał rannych i cierpiących, wspomagał ubogich, w końcu nie mając pieniędzy, ofiarował samego siebie jako galernika, by wyzwolić z niewoli syna ubogiej wdowy. Do Jerozolimy przybył po 30 latach i dotarł do Tego, do którego tak długo pielgrzymował. Zobaczył Go udającego się na Kalwarię, cierpiącego i poranionego, niosącego krzyż, na którym miał umrzeć, i choć nie miał już daru, ofiarował mu samego siebie i wszystko to, co uczynił po drodze, co Chrystus uznał za najpiękniejszy i najszlachetniejszy prezent.

Taką obecność czterech magów ze wschodu potwierdzają z kolei malowidła w katakumbach Domitylli w Rzymie z ok. III wieku po Chrystusie.

W mentalności chrześcijan ugruntowała się jednakże świadomość trzech magów, którym nadano imiona: Kacper, Melchior i Baltazar. Pojawiają się one już w VI w. u św. Cezarego z Arles oraz na mozaikach z tego okresu w bazylice św. Apolinarego w Rawennie. Co ciekawe, w tradycji syryjskiej wspomina się 12 mędrców na wzór 12 apostołów, co także przejęła tradycja kościoła ormiańskiego.

W ikonografii pojawia się także motyw dużego orszaku mędrców zbliżających się do Betlejem. Jednym z najbardziej znanych przykładów jest obraz Benezzo Gozzoliego z 1459 roku w kaplicy Pałacu Medyceuszów we Florencji. W interpretacji tego dzieła nie można zapominać o kontekście historycznym, do którego ten wizerunek się odnosi. Chodzi tu o przeniesienie przez papieża Eugeniusza IV (pontyfikat w l. 1431-1447) do Florencji obrad XVII soboru powszechnego w 1439 roku. Dlatego też na omawianym malowidle można dostrzec w osobach magów ze Wschodu sylwetki osób uczestniczących w obradach soborowych: cesarza bizantyjskiego Jana VII Paleologa, przedstawicieli patriarchatu konstantynopolitańskiego, oraz medyceuszy rządzących Florencją: Lorenza zwanego Il Magnifico oraz jego ojca i dziadka, wraz z całym dworem i świtą towarzyszącą dostojnikom kościelnym i świeckim.

Mędrcy podróżnicy za życia i po śmierci

Według zachowanych legend i tradycji, św. Tomasz apostoł, który głosił Ewangelię na Wschodzie, odnalazł trzech mędrców i ochrzcił ich, a oni dalej głosili Dobrą Nowinę w swoim państwie. Ich groby miał widzieć w mieście Sawa przywoływany już powyżej Marco Polo, co więcej, podaje, że można ujrzeć również ich twarze i brody, co wskazuje na to, że po śmierci ich ciała nie uległy rozkładowi, co z kolei byłoby oznaką ich świętości.

Inna tradycja przypisuje św. Helenie, matce cesarza Konstantyna Wielkiego, odnalezienie ich relikwii i przewiezienie do Konstantynopola. Stamtąd przeniesiono je do Mediolanu. Po złupieniu miasta przez cesarza Fryderyka Barbarossę w 1163/1164 roku, relikwie magów otrzymał kanclerz cesarstwa i arcybiskup Kolonii, Rainald z Dessel, który nakazał umieścić je w katedrze kolońskiej. Piękny, bogato rzeźbiony i udekorowany relikwiarz w formie dwukondygnacyjnej i trójnawowej bazyliki nawiązującej do niebiańskiej świątyni wykonał Mikołaj z Verdun, a prace nad nim ukończone zostały dopiero w 1230 roku. Dzięki tym wysiłkom Kolonia stała się ważnym centrum pielgrzymkowym średniowiecznej Europy.

Trzej Królowie patronują pielgrzymom, podróżnikom i aptekarzom, oddawane są w ich opiekę także domostwa.