Jezuici są światu potrzebni

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

publikacja 11.01.2018 23:25

W kinowym pokazie organizowanym przez redakcję Gościa Wrocławskiego wzięło udział 235 osób. Uczestnicy jeszcze przed polską premierą obejrzeli film "Ignacy Loyola". Przed seansem charyzmat jezuitów przybliżył zebranym o. Józef Birecki SJ.

Jezuici są światu potrzebni O. Józef Birecki SJ chętnie przyjął zaproszenie "Gościa Niedzielnego" do udziału w pokazie Maciej Rajfur /Foto Gość

Redakcja we współpracy z Multikinem zorganizowała kolejny seans z cyklu "Do kina z Gościem". Jego gościem specjalnym był o. Józef Birecki SJ, proboszcz parafii św. Ignacego Loyoli we Wrocławiu. Jezuita opowiedział o charyzmacie swojego zakonu.

- Coś, co ma ukształtować jezuitę oprócz formacji intelektualnej to 30-dniowe rekolekcje ignacjańskie. Każdy jezuita przeżywa je dwa razy w swoim życiu zakonnym. Na początku w nowicjacie i później na tzw. trzeciej formacji czyli po 15 latach życia w zakonie. To one mają kształtować serce i umysł. Człowiek poznaje wtedy samego siebie i uczy się słuchać, by odróżniać, kiedy Bóg do nas mówi, a kiedy są to szumy i głosy z zewnątrz - opowiadał o. J. Birecki.

Prelegent wspomniał o książeczce ćwiczeń duchowych, które pozostawił po sobie św. Ignacy Loyola. To owoc doświadczeń wielkiego człowieka, który przeszedł ogromną przemianę

- Ignacemu zależało, by powstający zakon był, można tak to ująć - mobilny, czyli miał łatwość w docieraniu do ludzi. Aby zbędne rzeczy nie ograniczały pracy misyjnej i działalności duszpasterskiej na wielu polach, na jakich działa Towarzystwo Jezusowe - stwierdził jezuita.

Podkreślił, że w postaci założyciela zakonu jezuitów i głównego bohatera filmu ujmuje go realizm.

- Był to człowiek z krwi i kości. Kiedy grzeszył, to grzeszył, jak się tylko dało. A potem bez ograniczeń oddał się Kościołowi i drugiemu człowiekowi. Spalał się w swojej misji. To mnie zachwyca. W mojej rodzinnej miejscowości działało kilku jezuitów i pociągał mnie ich sposób bycia, kontaktu, relacji z drugim człowiekiem. Te impulsy pchnęły mnie jako młodzieńca ku Towarzystwu Jezusowemu - dzielił się o. Józef.

Zaznaczył przy tym, że jezuici przechodzą długą, ale piękną formację, która trwa ponad 11 lat. Bogatą w wiele doświadczeń, które kształtują empatię, pozwalają być blisko drugiego człowieka, by mu zarazem pomagać.

- W seminarium podejmowaliśmy różne posługi jak praca w szpitalu, czy z osobami uzależnionymi - to były wymagające, ale bardzo cenne doświadczenia - mówił proboszcz wrocławskiej parafii pw. Ignacego Loyoli.

Poinformował w swoim wystąpieniu uczestników pokazu, że na świecie pracuje ok. 16 tysięcy jezuitów. Ich liczba niestety maleje, zwłaszcza w Europie. W Polsce natomiast są oni podzieleni na dwie prowincje: północną i południową. W całym kraju jest ich ok. 700.

- Sytuacja zakonu w Polsce okazała ię skomplikowana przez II wojnę światową i okres komunizmu. Nie prowadzimy uniwersytetów, jak w innych krajach. Ogólnie mamy ponad 150 znanych i renomowanych jezuickich uczelni, m.in.: Papieski Uniwersytet Gregoriański w Rzymie, czy najstarszy uniwersytet w Stanach Zjednoczonych - Georgetown University. W Polsce mamy Akademię Ignatianum w Krakowie - wymieniał o. J. Birecki.

Dodał, że w historii z zakonu jezuickiego wyszło 50 świętych i ok. 180 błogosławionych Kościoła katolickiego.

- Widać, że charyzmat ignacjański przyjął się na świecie. Teraz przecież mamy pierwszego w dziejach papieża z Towarzystwa Jezusowego - Franciszka. Mam nadzieję, że jezuici są i będą potrzebni Kościołowi oraz światu - podsumował gość pokazu specjalnego.

Już wkrótce kolejne seanse specjalne z tańszymi biletami oraz z udziałem gości specjalnych. Dlatego warto śledzić stronę wroclaw.gosc.pl.