Przez krzyż do zbawienia

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

publikacja 16.03.2018 13:16

Chorzy i niepełnosprawni naszej archidiecezji modlili się razem ze swoim pasterzem podczas Drogi Krzyżowej.

Przez krzyż do zbawienia Droga Krzyżowa z udziałem osób chorych i niepełnosprawnych Maciej Rajfur /Foto Gość

W archikatedrze wrocławskiej jak co roku w Wielkim Poście odprawiona została Droga Krzyżowa z aktywnym udziałem osób chorych i niepełnosprawnych, którą zorganizowały Caritas Archidiecezji Wrocławskiej wraz z Duszpasterstwem Osób Chorych i Niepełnosprawnych.

Nabożeństwo poprowadził metropolita wrocławski. Rozważania ukierunkowane na temat cierpienia codziennego w kontekście męki Jezusa wygłosiły osoby dotknięte różnorodnym cierpieniem z: Warsztatów Terapii Zajęciowej Caritas z Dobroszyc, Warsztatów Terapii Zajęciowej św. Celestyna z Mikoszowa, Apostolatu Zbawczego Cierpienia z Wrocławia i Fundacji Przyjazny Dom im. Stanisława Jabłonki.

- Dziękuję wasz udział w tej modlitwie zwrócił się do wiernych abp Józef Kupny. - Poprzez mękę i śmierć na krzyżu zmierzamy do zmartwychwstania. Mamy udział w tym cierpieniu Chrystusa, ale mamy także udział w Jego zmartwychwstaniu. Przygotujmy się jak najlepiej na te Święta Zmartwychwstania Pańskiego - mówił metropolita wrocławski.

Po nabożeństwie metropolita wrocławski poświęci samochód, który będzie służył podopiecznym warsztatu terapii zajęciowej w Małkowicach prowadzonemu przez Caritas. 

Dla wszystkich chorych i niepełnosprawnych oraz ich bliskich, którzy nie mogli uczestniczyć w nabożeństwie, publikujemy rozważania czytane podczas Drogi Krzyżowej w katedrze na następnych stronach.

Rozważania z Drogi Krzyżowej z udziałem chorych i niepełnosprawnych 2018

Modlitwa.

Panie Jezu, przyszedłeś na świat, aby go odkupić. Dokonałeś zbawienia rodzaju ludzkiego nie tylko modlitwą i pracą, ale nade wszystko cierpieniem i ofiarą. Szczytem Twych cierpień, to droga z krzyżem na ramieniu, bolesne ukrzyżowanie i trzygodzinna agonia.
Chryste! Oto ja chory, cierpiący, jestem do Twojej dyspozycji. Naucz mnie Jezu, wykorzystać cierpienie i zamieniać je na wartości nadprzyrodzone.

Stacja 1 Pan Jezus na śmierć skazany

Po okrutnej Wielkoczwartkowej nocy, wiodą Cię Jezu na sąd do Annasza i Piłata. Szukają fałszywych świadków. Podburzają tłum. Wydają wyrok śmierci i to śmierci krzyżowej.
Panie Jezu, ja też cierpię. Znoszę nie tylko rany ciała, ale cierpię posądzenia, niezrozumienia. Nawet ci, dla których pracowałem i za których modlę się, nie zawsze okazują serce. Lękam się, że jestem ciężarem.
Dopomóż mi Jezu, abym cierpliwie znosił wszelkie braki, nie wyolbrzymiał cierpień i łączył je z Twoimi.

Stacja 2 Pan Jezus przyjmuje krzyż na swoje ramiona

Jezu! Jakże ochoczo podejmujesz ciężar krzyża i bierzesz go na Swe ramiona. Zdaję sobie sprawę, że nie zasłużyłeś na ten krzyż, że jest on obciążony grzechami moimi i całego rodzaju ludzkiego.
O Chryste! a mój krzyż cierpienia? Dźwigam go przede wszystkim za moje własne grzechy. Jak mi trudno wyciągnąć ręce po niego - jak długie te noce bezsenne.
Skoro jednak Ty podjąłeś krzyż za cały rodzaj ludzki, czy ja nie powinienem podjąć choć części ciężaru za siebie i choć trochę dopomóc Tobie?
Jezu! Oto idę! Pragnę zespolić moje cierpienia z Twoimi.

Stacja 3 Pierwszy upadek Pana Jezusa

O jakże ciężki musi być Twój krzyż, skoro pod nim upadasz. A mnie się czasem wydaje, że moje cierpienia są największe, że nikt nigdy tak nie cierpiał, jak ja. Wtedy ogarnia mnie rozpacz.
Jezu, widzę jednak, że Ty o wiele więcej cierpiałeś ode mnie. Jestem przekonany, że każdy upadek powiększa cierpienie, ponawia rany Ciała. Gdy ja czasem potknę się i upadnę, ileż przeżyć i niepokoju w domu. Może mam żal do najbliższych, że mnie nie pilnują, nie pomagają.
Tymczasem Ciebie Jezu pilnują, ale nie pomagają - lecz biją, katują. Jak Ty, Jezu, możesz to wszystko znieść? Czymże są moje potknięcia w porównaniu z Twoim upadkiem?

Stacja 4 Spotkanie Pana Jezusa z Matką Najświętszą

Jezu, spotykasz na drodze krzyżowej zbolałą Matką swoją. Na pewno widok Jej cierpienia pomnaża Twój ból. Rozumiem to, bo sam przeżywam podobne rany, gdy widzę łzy drogich mi osób nad moim łożem boleści. Tak, Jezu, czasem bardzo mi przykro, że jestem ciężarem dla ukochanych. Chciałoby się im pomóc, a tu trzeba być zdanym na ich łaskę. Widocznie w rzeczach Ojca trzeba przyjąć i takie cierpienie. Będę się starał jak najmniej żądać pomocy i będę dużo za nich się modlił, może nie tylko słowami, długimi modlitwami ile moim cierpieniem, łączonym z Twoim. Wszystko składani Ojcu Niebieskiemu.

Stacja 5 Szymon z Cyreny pomaga dźwigać krzyż Jezusowi

Przyjmujesz Jezu pomoc Szymona z Cyreny. Widać, że nie ma ochoty pójść z Tobą, pomagać Ci, ale zmuszony idzie. I Ty, Jezu podobno wynagrodziłeś go za to, bo jego synowie zostali biskupami. O! wiem Jezu, co to człowieka kosztuje, gdy ktoś z moich bliskich z niechęcią podaje szklankę wody, czy kęs chleba. Wolałbym wcale nie prosić. A jednak Ty, Jezu, wskazujesz swoim przykładem, że trzeba prosić i że za wszelką pomoc w chorobie, choćby niedbałą, czy z niechęcią świadczoną - należy się wdzięczność, mimo zranionej ambicji i uczuć niechęci.

Staja 6 Weronika ociera twarz Jezusowi

Podziwiam Weronikę. Nie lęka się żołdaków, nie wstydzi się okazać Ci serce na oczach kapłanów i całego tłumu, ale z odwagą i miłością ociera Twoje Oblicze. Jakaż ona szczęśliwa, że Tobie Bogu swojemu, przyniosła ulgę. Ona to uczyniła, bo wierzyła, że pod warstwą kurzu, krwi i potu jest Twoje Oblicze. Pamiętam te słowa, że cokolwiek uczynicie jednemu z tych maluczkich - mnie uczynicie. To znaczy, że cokolwiek innym uczynię, czynię to dla Ciebie, Jezu. Tak, ale czy ja swoim zachowaniem się jestem podobny? Panie, spraw, aby moje oblicze zniekształcone przez chorobę odzwierciedliło jednak Twoje oblicze miłości, cierpliwości i dobroci.

Stacja 7 Drugi upadek Pana Jezusa pod krzyżem

O Jezu! znowu upadasz pod ciężarem krzyża. Widocznie przez biczowanie i cierniem ukoronowanie wylałeś wiele krwi. Jesteś ogromnie zmęczony i wyczerpany, a jednak resztkami sił wstajesz. To najdziwniejsze, że mimo wszystko wstajesz, bierzesz krzyż i idziesz. O! jakże mi trudno wytrwać w moim cierpieniu, gdy ono nie ustaje, ale się przedłuża i nawet potęguje. Gdy mi się wydaje, że do końca życia trzeba cierpieć, jakaś beznadziejność ogarnia moją duszę. Widzę, jaki jestem słaby. Jak mało mam wiary w to, że im dłuższy i cięższy mój krzyż, tym więcej łaski Bóg udziela i tym więcej mogę zasługiwać na niebo.

Stacja 8 Pan Jezus spotyka płaczące niewiasty

Jezu! jak to możliwe, że przy tak wielkiej poniewierce, zniewadze, odpowiadasz na objaw życzliwości niewiast: ,Nie płaczcie nade mną, ale nad sobą i nad synami waszymi". O Chryste, jak trudno naśladować Cię pod tym względem. Jednak nadanie wartości cierpieniu sprawia ulgę. Lepiej, gdy cierpiący myśli o innych nieszczęśliwych, aniżeli o sobie. Dziękuję Ci Jezu, za tę przepiękną lekcję, za ukazanie mi sensu cierpienia. Nie będę się rozczulał nad sobą, ale wszystko co mnie boli, połączę z Twoim cierpieniem i to wszystko ofiaruję za siebie, za tych, którzy może z mojego powodu upadli, obrazili Ciebie i siebie unieszczęśliwili.

Stacja 9 Trzeci upadek pod ciężarem krzyża

Niemożliwe. Tak blisko Kalwarii jeszcze raz Jezu upadasz? Jeszcze raz ponawiasz rany i raz jeszcze dopuszczasz, że siepacze znęcają się nad Tobą? Czy całą drogę krzyżową musisz okupić tak wielką boleścią? O tak, Panie Jezu. Ty cierpisz całą drogę, aby wysłużyć potrzebne łaski na drodze całego życia ziemskiego. Ty upadasz, aby mi wysłużyć moc powstania, nieustannego zaczynania od nowa. Swoim cierpieniem przekonujesz mnie, że do końca trzeba walczyć i do końca trwać na posterunku swego życia, a równocześnie pragniesz pewnie, abym się modlił za tych, którzy upadli, a są bliscy śmierci. Obym umiał, Jezu, swoimi cierpieniami, złączonymi z Twoim ostatnim upadkiem uratować jak najwięcej dusz znajdujących się na progu śmierci bez łaski uświęcającej.

Stacja 10 Pan Jezus z szat obnażony

Wreszcie Jezu, stanąłeś u celu. Ale o zgrozo! zaczyna się nowa męczarnia, zdzierają z Ciebie szaty, które w międzyczasie przyschły do ran. O wiem, jak to boli, odrywanie bandaży od rany, mimo, że czynią to bardzo delikatnie i ostrożnie. O Jezu, rozważając Twoje obnażenie postanawiam cierpieniami swojego ciała wynagrodzić jak najskrzętniej za grzechy nieczystości, pijaństwa, za wszelkie ubóstwianie ciała ludzkiego i za wszelkie niszczenie tego ciała, które ma być uświęcone i uwielbione w niebie razem z duszą.

Stacja 11 Jezus do krzyża przybity

Ukrzyżowanie. Okropny to moment. Przykładają gwoździe do Twych rąk, podnoszą młot i uderzają. Tryska purpurowa krew, może zalewa twarze katów, zrasza ziemię i namaszcza krzyż. O Panie Jezu, pragnę duchowo uczcić Twoje rany rąk i nóg. Pragnę w tych ranach ukryć rany mego ciała i tak z Tobą chciałbym cierpieć, milczeć, modlić się, wynagradzać za grzechy świata i wołać wołaniem wielkim: Patrzcie, jak Bóg umiłował świat, że Syna Swego Jednorodzonego dał... aby przez Niego wyrwać nas z niewoli szatana i z czeluści piekła. Boże! Kiedy my naprawdę zrozumiemy ogrom miłości Boga względem człowieka?

Stacja 12 Jezus umiera na krzyżu

Jezu najdroższy, zawisłeś na krzyżu między niebem a ziemią, jakby nie było dla Ciebie miejsca ani na ziemi, ani w niebie. Mnie tak czasem ciężko, gdy mam gorszy pokoik, lub chłodniejsze mieszkanie. A czymże to jest w porównaniu z Twoim cierpieniem - moje łoże z Twoim łożem konania? I co najdziwniejsze wisisz na krzyżu, pod krzyżem kpią z Ciebie, a Ty wołasz popękanymi wargami: „Ojcze przebacz im..." Chryste! Obym rozpalił swoje serce Twoją miłością i stał się hostią nieustannego wynagradzania za nienawiść w rodzinach, sąsiedztwach, zakładach pracy i między narodami. Oby świat usłyszał Twój głos przebaczenia i miłości!

Stacja 13 Pan Jezus zdjęty z krzyża

Wykonało się! Oddałeś ducha V ręce Ojca. Szybko zdjęto Twe Ciało, złożono je na łonie Matki. Głębokie rany, serce przeszyte Boskiego Syna. Obumarło dobre ziarno, aby wydało nowe życie. O Chryste! gdy wpatruję się w Twoją mękę, w Twoje głębokie rany, ze wstydem pytam się: co uczyniłeś Chryste dla mnie, a co ja dla Ciebie? Czymże jest boleść moja w stosunku do Twojej? Jezu spraw, abym odtąd nie zmarnował ani jednej okazji do dobrego, ani jednej chwili cierpienia na tej ziemi, ale całe życie zjednoczył się z Tobą.

Stacja 14 Pan Jezus złożony do grobu

Jezu! W duchu towarzyszę Twej Matce i widzę oczyma wiary Twój pogrzeb. Owinięte naprędce Ciało złożone w grobie. Wielka jest boleść Matki - im większa łączyła Ich miłość, tym boleśniejsza rozłąka. Matko Najświętsza, przez Twoje bolesne odejście od grobu Syna spraw, abym nigdy dobrowolnie nie zszedł z drogi przykazań Bożych, abym nigdy nie zgubił Boga na drogach życia. Ty Jezu, przez Twoją śmierć i pogrzeb spraw, bym się przygotował jak najlepiej do mojej śmierci. Obym umiał z Tobą współcierpieć, współumierać i kiedyś mógł z Tobą współzmartwychwstać.

Zakończenie

Panie Jezu, Odkupicielu rodzaju ludzkiego, jak najserdeczniej dziękuję Ci za możność rozważania bolesnej drogi krzyżowej. Dziękuję Ci za wszystkie łaski i za wzór naśladowania. Pragnę razem z Tobą objąć wszystkich cierpiących na świecie i prosić Cię za nimi o światło, o żywą wiarę, by nie zmarnowali wartości cierpienia, ale składali go do wspólnego skarbca Kościoła. Oby wszyscy cierpiący umieli razem z Tobą nieustannie Boga uwielbiać, dziękować, wynagradzać i upraszać nowe łaski dla siebie.