Ekstremalna Droga Krzyżowa - XV stacja z potrzeby serca

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

publikacja 24.03.2024 21:02

Joanna Młyńczyk przeszła swoją pierwszą Ekstremalną Drogę Krzyżową. Nie zakończyła jednak na XIV stacji. Postanowiła przejść dodatkowe kilometry, by dojść do swojej rodzinnej parafii. To była jej XV stacja - z potrzeby serca.

Ekstremalna Droga Krzyżowa - XV stacja z potrzeby serca Pierwsza i niezwykła EDK pani Joanny. Sama dołożyła sobie jeszcze kilka kilometrów, dodając XV stację. Łukasz Sianożęcki /Foto Gość

Joanna wyruszyła na EDK po Mszy św. o godz. 18 z parafii pw. św. Józefa Rzemieślnika we Wrocławiu. Jak twierdzi - kościół ten swoim pięknem skradł jej serce. Oficjalny koniec trasy miał nastąpić w parafii pw. św. Anny na wrocławskim Oporowie. Jednak mieszkanka Smolca postanowiła, że przejdzie nie 14, a 15 stacji z Jezusem. Do celu dotarła prawie po 12 godzinach marszu i 50 km w nogach.

- Było inaczej niż na pielgrzymce. Ciemność, samotność, cisza, choć czasami zagłuszał ją dźwięk aut z mijanej na trasie autostrady bądź obwodnicy. Pomyślałam o tłumie, który towarzyszył Jezusowi na drodze krzyżowej i żołnierzach, którzy prowadzili Jezusa na Golgotę. Ja też miałam takiego towarzysza, który z jednej strony szedł razem ze mną, a z drugiej strony - jak brakowało sił - przyspieszał niczym żołnierz prowadzący Jezusa. On też był potrzebny, bo inaczej nie wiem, czy dałabym radę przejść EDK - opowiada J. Młyńczyk.

W trasie towarzyszyła jej myśl przewodnia św. Jana Pawła II: "Musicie od siebie wymagać...". Rozważała stacje Drogi Krzyżowej z Karolem Wojtyłą, pochylając się nad jego życiem. - W głowie urosło pytanie: czy ja potrafię od siebie tak wymagać? - wspomina mieszkanka Smolca.

Jej zdaniem, pogoda dopisała - było ciepło, przez krótki czas padał deszcz. Na początku delikatny, potem trochę większy. Można było również poobserwować przyrodę, pięknie kwitnące drzewa i zwierzęta.

Ostatni odcinek Ekstremalnej Drogi Krzyżowej był jej własny, nienarzucony z góry. Z wrocławskiego Oporowa przeszła jeszcze do Smolca, do parafii pw. Narodzenia NMP. To była ta XV stacja.

- Wtedy faktycznie zmagałam się ze swoimi słabościami ciała. Brakiem snu od 24 godzin, bo duchowo mogłabym pójść dalej. Przez całą drogę, pomimo fizycznych dolegliwości, czułam pokój w sercu i obecność moich ukochanych opiekunów - podsumowuje pani Joanna.

I cytuje słowa Jana Pawła:

Zadaniem każdego człowieka

jest być twórcą własnego życia:

człowiek ma uczynić z niego

arcydzieło sztuki.