W kapłaństwie nie chodzi o samorealizację i sukces

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

publikacja 28.03.2024 12:49

- Dziękuję wam za waszą codzienną służbe, za waszą miłość do Kościoła. Niech w chwilach samotności czy zniechęcenia towarzyszy wam świadomość, że wasza kapłańska posługa jest bezcenna. Nie do zastąpienia - mówił do kapłanów podczas Mszy Krzyżma w Wielki Czwartek abp Józef Kupny.

W kapłaństwie nie chodzi o samorealizację i sukces Abp Kupny pobłogosławił olej chorych i olej katechumenów oraz konsekrował krzyżmo. Maciej Rajfur /Foto Gość

Mszy Krzyżma św. w katedrze przewodniczył metropolita wrocławski. Pobłogosławił olej chorych i olej katechumenów oraz konsekrował krzyżmo, którym będą namaszczani nowo ochrzczeni, bierzmowani i neoprezbiterzy. W czasie liturgii księża odnowili także swoje kapłańskie przyrzeczenia.

- Rozpoczęte przez apostołów nowotestamentalne kapłaństwo ma strukturę całkowicie chrystologiczną i oznacza włączenie w posłannictwo Jezusa Chrystusa. Istotą i podstawą posługi kapłańskiej jest głęboka i osobista więź z Chrystusem. Kapłan musi być duchowym człowiekiem, który dogłębnie zna Jezusa, który Go spotkał i który nauczył się Go kochać - tłumaczył w homilii abp Kupny.

Podkreślił, że kapłan powinien wszystkiego uczyć się od Chrystusa. Także tego, że w życiu kapłańskim nie chodzi o samorealizację i sukces. - Nie można w seminarium czy na początku kapłaństwa planować swojej kariery kapłańskiej. Nie można stawiać na wygodne życie i budować wokół siebie wspólnoty czcicieli czy zwolenników, lecz działać dla Chrystusa. Ani On, ani wierni nie potrzebują kapłanów spierających się wzajemnie o swoje prawa czy takich, którzy pasą jedynie samych siebie - mówił pasterz Kościoła wrocławskiego.

Zaznaczył, że wierni nie chcą podczas kazania wysłuchiwać półprawd i dziwnych osobistych poglądów kapłana, nie mówiąc o prywatnych pomysłach na liturgię. - Ten, kto przepowiada samego siebie, przecenia się i przypisuje sobie pewną ważność, której po prostu nie ma. Zawsze, gdy kapłan przestaje być sługą, mija się ze swoim zadaniem bycia posłańcem, który wie, że nie on jest najważniejszy, lecz to, co on sam może otrzymać. Tylko przez to, że pozwala stać się nieważnym, otrzymuje prawdziwą ważność. Wierni potrzebują takich kapłanów, którzy jednoczą ich z Bogiem i między sobą. W modlitwie Jezusa podczas ostatniej wieczerzy bardzo mocno została wyakcentowana jedność w Kościele - zaznaczył metropolita wrocławski.

Wymieniał różne powody niszczenia Kościoła, który rozbijają sami kapłani. Przytoczył świadectwo świeckiej osoby, opisującej, czego ludzie oczekują od kapłanów.

"Oczekujemy, aby kapłani byli wierni i wierzący, wierni Chrystusowi, ale i Kościołowi. Bardzo mnie boli, gdy kapłani wypowiadają się przeciwko swoim biskupom lub przeciwko oficjalnemu nauczaniu Kościoła, siejąc ferment i niezgodę. A Jezus mówił: »aby wszyscy stanowili jedno...«" - cytował abp Kupny.

- Przepracowanie, zmęczenie, frustracja dzisiejszych kapłanów wynikają z uporczywych poszukiwań sukcesów, a nie o to chodzi. Robię wszystko i nie widzę żadnych efektów - tak czasem bywa, ale to nie może być powodem mojego załamania się - uważa abp Kupny.

Jak stwierdził, bardzo pouczający dla księży może być ewangeliczny zapis bezowocnych całonocnych połowów na jeziorze Genezaret, po którym następuje cudowny poranek. Wtedy rwą się sieci albo nie można ich wyciągnąć z wód, zaś łodzie prawie się zanurzają od mnóstwa wielkich ryb. - Te noce bezowocne są w jakiejś mierze konieczne, bo po nich następuje cud wielkich połowów. Nie ze względu na nasze wysiłki czy przemyślne metody, ale ze względu na działanie Chrystusa. Cała ta nasza nocna praca - pozornie daremna - jest ściśle związana z cudami Chrystusa i musi je poprzedzać - mówił kaznodzieja.

Zachęcał do cierpliwości, wytrwałości, gorliwości i pokory łowienia ludzi. Noc w noc. Dzień w dzień. - Istotą posługi kapłańskiej jest uczynienie ze swojego życia daru dla Boga i bliźnich w stopniu o wiele wyższym niż wierni, do których zostaliśmy posłani. Może to nieco przeraża, bo ofiarę pojmujemy często bardzo opacznie. Kojarzy nam się z cierpieniem. Tymczasem ofiara to po prostu wyjście z ciasnych granic naszego egoizmu i z naszej samowystarczalności - tłumaczył hierarcha. Ofiara kapłana polega na tym, aby dać się wziąć Chrystusowi za rękę i pozwolić się poprowadzić. Wszyscy mają kochać Boga, ale kapłan ma Go kochać bardziej, więcej. - Z miłości, miłosierdzia i daru z siebie będziemy musieli zdać sprawę Bogu. Każdy nasz grzech, wszelkie zło będzie zdarte z naszej duszy. Wówczas zostanie dobro. Pytanie: ile tego dobra zostanie? Z naszych zabiegów o godności i zaszczyty nic nie zostanie. Z pieniędzy, które chętnie gromadzimy, nic nie zostanie. Po godzinach spędzonych na plotkach, bezzasadnej krytyce i oszczerstwach śladu nie będzie. Z wielu naszych zachowań, postaw, wypowiedzi, słów - nic nie zostanie. Z czym zatem staniemy przed Bogiem? - pytał metropolita wrocławski.

To, co w naszych oczach nie zasługiwało na odwagę, będzie decydujące: dobre słowo, uśmiech, czas na modlitwę, ofiara pieniężna w dobrym celu, uczynki miłosierdzia, czas dla różnych grup parafialnych i wspólnot.

Hierarcha apelował do świeckich, by pamiętali w modlitwie o wszystkich kapłanach.

- Drodzy bracia kapłani, dziękuję wam za waszą codzienną służbę, za waszą miłość do Kościoła. Niech w chwilach samotności czy zniechęcenia towarzyszy wam świadomość, że wasza kapłańska posługa jest bezcenna. Nie do zastąpienia. Modlę się za was i sam proszę o modlitwę. Byście solidarnie i w jednym duchu służyli ludowi Bożemu Kościoła wrocławskiego - podsumował.