– Chodzi o miłość, która podnosi, ale która pozostawia też wolność w decyzji – mówi s. Eulalis Limanowska ZMBM.
Zgromadzenie s. Faustyny Kowalskiej we Wrocławiu prowadzi wymagającą misję wychowania nieletnich dziewcząt.
Maciej Rajfur /Foto Gość
W tym roku wrocławska wspólnota sióstr Matki Bożej Miłosierdzia obchodzi 15-lecie prowadzenia Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego. Trafiają do niego dziewczęta w wieku 13–18 lat na podstawie postanowienia sądu.
Siostra Eulalis Limanowska pracuje tam od samego początku. – W tej posłudze pomagają mi dwie odsłony Bożego miłosierdzia. Pierwsza to miłość, która podnosi – z upadków, niepowodzeń, grzechów, zwątpienia i załamania. Ona wydobywa dobro spod wszelkich nawarstwień zła. Dobro jest w każdym z nas i czasami nie potrafimy go odkryć. Koncentrujemy się na tym, co złe czy grzeszne – tłumaczy wychowawczyni z MOW. Dziewczęta, którymi opiekują się zakonnice, mają trudne doświadczenia życiowe. Nie wierzą w siebie, w swoje godność i wartość. Przez codzienną troskę, rozmowę i poświęcenie, a także fachową pomoc – psychologiczną, pedagogiczną i terapeutyczną – siostry starają się na nowo odkryć to piękno i dobro, które młodzież ma w sobie, oraz dawcę tego wszystkiego, czyli Boga.
– Druga, ważna dla mnie odsłona miłosierdzia, szanuje wolność człowieka. Czasami przychodzą momenty, że nic nie działa: ani miłość, ani troska, ani fachowa pomoc. Nasuwa się obraz miłosiernego ojca z przypowieści o synu marnotrawnym. Czy nie powinien namawiać syna, by nie odchodził? Nie, bo wiedział bardzo dobrze, że jeśli nie zatrzyma go miłość, to nic go nie zatrzyma. Dlatego ojciec cierpi, czeka, wygląda i kocha, ale pozwala odejść, bo szanuje wolną wolę człowieka – tłumaczy s. Eulalis. Czasem bywa tak w MOW na pl. Grunwaldzkim. Ktoś nie chce skorzystać z pomocy, nie potrafi przyjąć miłości i troski. Wówczas siostry szanują te decyzje i modlą się za podopieczne. – Troska i miłość owocują w czasie. Tak, jak w Ewangelii syn przypomina sobie dobro w domu ojca i potem wraca, tak i my przechodzimy podobne doświadczenia. Po kilku czy kilkunastu latach dziewczęta, które były takimi największymi rozrabiakami, przychodzą podziękować za to, co u nas otrzymały – podsumowuje s. Limanowska.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.