Przed 12 laty mocnym głosem śpiewała „Shema Israel” w holu Dworca Głównego PKP we Wrocławiu w czasie ewangelizacyjnego flash mobu. Pamięć o Helence Kmieć jest żywa w środowiskach związanych z salwatorianami i nie tylko.
Ks. Paweł Wróbel SDS w trzebnickim sanktuarium.
Agata Combik /Foto Gość
Wkrótce, 10 maja, zostanie zainaugurowany w archidiecezji krakowskiej proces beatyfikacyjny zamordowanej w Boliwii wolontariuszki – dziewczyny pełnej radości życia, pasji i pragnienia, by dzielić się wiarą. W kwietniu w Trzebnicy opowiadał o niej postulator procesu beatyfikacyjnego Heleny Kmieć ks. Paweł Wróbel SDS.
Stewardesa z nieba
Przypomniał, że Helena (1991–2017) wychowała się w Libiążu k. Chrzanowa. Obdarzona mnóstwem talentów brała udział w konkursach matematycznych, recytatorskich; dzięki otrzymanemu stypendium przez dwa lata uczyła się w szkole średniej w Wielkiej Brytanii, a po maturze rozpoczęła studia (technologia i inżynieria chemiczna w języku angielskim) na Politechnice Śląskiej w Gliwicach. Uczyła się również w szkole muzycznej, uczestniczyła w życiu duszpasterstwa akademickiego, podejmowała działania charytatywne. Na początku studiów związała się z Wolontariatem Misyjnym „Salvator”. Rozpoczęła pracę jako stewardesa. Była na misjach na Węgrzech, w Rumunii, w Zambii. W styczniu 2017 r. wyruszyła do Boliwii. Miał to być ostatni, półroczny wyjazd, ale trwał tylko kilkanaście dni. 24 stycznia zginęła, zabita kilkunastoma ciosami nożem, z rąk napastnika, który wdarł się do placówki. – Helena wykorzystała swoje życie na 100 procent – mówił ks. Paweł. – Nazywana jest stewardesą, która zdobyła niebo.
Przypomniał swoisty „przepis na świętość”, zawarty w napisanych przez Helenę słowach: „Otrzymałam łaskę Bożą, czyli DDDDD (Dar Darmo Dany Do Dawania) i muszę się tym Darem dzielić! Wszystkie umiejętności, które posiadam, zdolności, które nabywam, talenty, które rozwijam – nie mają służyć mi, ale są po to, bym mogła je wykorzystywać do pomocy innym. Największym darem jest to, że znam Boga i nie mogę zachować tego dla siebie, muszę to rozgłaszać!”.
Podaj dalej
– W 2012 roku Helena była na Salwatoriańskim Forum Młodych w Dobroszycach, któremu towarzyszyło hasło: „Podaj dalej” – mówi ks. Maciej Szeszko SDS. – Zwieńczeniem jednego z warsztatów na forum był ewangelizacyjny flash mob na Dworcu Głównym PKP we Wrocławiu. Został uwieczniony na słynnym już filmiku, który krąży w internecie. Helena razem z innymi wolontariuszami misyjnymi prowadziła wtedy ten warsztat. To była pełna energii osoba o wielkich zdolnościach – dodaje.
Nie brak ludzi, którzy podejmują, podobnie jak ona, posługę w ramach Wolontariatu Misyjnego „Salvator”. – W regionie wrocławskim spotykamy się zazwyczaj w domu salwatorianów w Bagnie. Informacje o spotkaniach regionalnych pojawiają się zawsze na FB Wolontariatu Misyjnego „Salvator”, a na stronie wms.sds.pl można też znaleźć namiary do nas – mówi Marta Sygutowska, odpowiedzialna za region wrocławski. – Spotyka się w nim ok. 13 osób. Formujemy się, by w czasie wakacji wyjechać na misje. W tym roku większość z nas wyjeżdża, by prowadzić kolonie ewangelizacyjne dla dzieci, np. do Albanii, Chorwacji, Rumunii, na Węgry. Mamy też wolontariat w dalszych regionach, np. na Filipinach – zaznacza.
Spotkania regionalne odbywają się raz w miesiącu, poza miesiącami (trzy razy do roku), gdy organizowane są spotkania ogólnopolskie. – Czasem mamy dodatkowe spotkania integracyjne – z wyjazdem na Ślężę, wyjściem na lodowisko czy choćby na pizzę – dodaje Marta. Wyjaśnia, że zwykle w wolontariacie działają osoby w wieku od ok. 16–17 lat do ok. 27.–28. roku życia (łatwiej wyjechać dalej, mając do dyspozycji wakacje).
Helenka jest w okolicach Wrocławia znana. Trzebniczanie Ewelina Gładysz i Przemysław Radzyński napisali nawet książkę jej poświęconą „Helena. Misja możliwa”.
Może kiedyś na wrocławskim dworcu znajdzie się jakiś znak pamięci poświęcony młodej misjonarce?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.