Zapisane na później

Pobieranie listy

W jaki sposób zostać doktorem filozofii

Postać Edyty Stein zafascynowała mnie jeszcze w czasie studiów filozoficznych. Ostatecznie przecież młodzieńcze lata swojego życia - w tym część studenckiego okresu - spędziła w moim mieście, tu, we Wrocławiu.

ks. Mariusz Rosik

|

GOSC.PL

dodane 11.10.2018 19:28
0

Tu stał jej rodzinny dom przy ulicy Nowowiejskiej, tu uczęszczała do synagogi (przy ulicy św. Antoniego) zanim jeszcze porzuciła judaizm, tu chodziła do szkół, tu wstąpiła na uniwersytet i tu po swym nawróceniu wiele godzin spędziła w kościele św. Michała, tuż obok jej rodzinnego domu.

Najbardziej cieszył mnie fakt, że – jak wspomina w swych zapiskach – lubiła wieczorami spacerować po Wyspie Tumskiej, pośród długich cieni rzucanych przez światła staromodnych dziś latarni. I jeszcze to, że niekiedy siadała na parapecie w budynku uniwersyteckim i długo wpatrywała się w nurt Odry.

Edyta Stein urodziła się w 1891 roku w rodzinie żydowskiej (a więc wyznania mojżeszowego), jednak w wieku 14 lat wybrała ateizm. Studiowała germanistykę we Wrocławiu i filozofię u Husserla w Getyndze. Swoje nawrócenie na katolicyzm przeżyła w ciągu jednej nocy (choć sam proces zaczął się dużo wcześniej), gdy w domu swej przyjaciółki trafiła na książkę „Życie św. Teresy napisane przez nią samą”. Zamykając ostatnią kartę, powiedziała: To jest prawda. Następnego dnia poprosiła o chrzest.

Po obronie pracy doktorskiej z fenomenologii i kilku latach pracy nauczycielskiej wstąpiła do Karmelu. Z nastaniem wojny wzmogły się prześladowania żydów. Teresa Benedykta od Krzyża (to zakonne imię Edyty) uciekła więc z Niemiec do holenderskiego klasztoru w Echt, gdzie jednak trafiono na jej ślad i po odnalezieniu wywieziono do Oświęcimia. Zmarła w komorze gazowej w 1942 roku. W 1987 roku papież ogłosił ją błogosławioną.

W krótkiej refleksji chciałbym zatrzymać się nad bardzo pogodnym okresem jej życia, którym był czas studiów, a właściwie nad niektórymi – niekiedy mało znaczącymi – wydarzeniami, które oddają atmosferę studiowania w tamtym czasie. Chodzi o drobne epizody, niekiedy humorystyczne sytuacje, z których przebija pogodne oblicze dzisiejszej błogosławionej, a które zdradzają także jej siłę woli w dążeniu do raz obranego celu. Niech ten bukiet refleksji i sytuacji poparty zapiskami samej Edyty pozwoli z pewnym dystansem spojrzeć na nasze studiowanie i wydobyć z niego to, co rzeczywiście istotne.

Zawsze zastanawiała mnie determinacja, z jaką Edyta traktowała swą naukę, a z drugiej strony łatwość w podejmowaniu radykalnych decyzji (jak np. porzucenie jednego kierunku studiów na rzecz drugiego).

W swoich zapiskach Edyta przedstawia to następująco: Przez cztery semestry studiowałam na uniwersytecie wrocławskim. Uczestniczyłam w życiu tej Alma mater tak intensywnie, jak chyba mało kto, i mogło się wydawać, że do tego stopnia się z nią zrosłam, iż dobrowolnie jej nie opuszczę. Ale i teraz, i później jeszcze w życiu, potrafiłam lekkim ruchem zerwać najsilniejsze pozornie więzy i ulecieć jak ptak, który wyrwał się z sidła.

Od 1909 roku studiowała germanistykę na uniwersytecie we Wrocławiu. Był to czas poważnej pracy, ale i przepięknego życia towarzyskiego. Edyta decydowała się niejednokrotnie na niekonwencjonalne kroki. Dla przykładu – wybrała wykłady z psychologii eksperymentalnej u profesorów Hoenigswalda i Sterna, których słuchaczami byli jedynie mężczyźni. Na tamte czasy była to decyzja radykalnej emancypantki.

Pewnego dnia podczas wykładu usłyszała: Gdy mówię: Moi Panowie, mam, oczywiście, na myśli i tamtą Panią. W roku akademickim 1912/13 na seminarium Sterna omawiano problemy psychologii myślenia. Edyta dwukrotnie podjęła się przygotowania referatu, co wymagało wielu godzin spędzonych w czytelni. Wszystkie niemal książki, nad którymi ślęczała, powoływały się na „Logische Untersuchungen” Edmunda Husserla.

Pewnego dnia zastał ją przy tej pracy dr Moskiewicz, który znał osobiście Husserla, i powiedział: Niech pani zostawi cały ten kram i przeczyta lepiej to. Wręczył jej „Logische Untersuchungen” i dodał: „W Getyndze tylko się filozofuje – we dnie i w nocy, przy jedzeniu, na ulicy, wszędzie”. Kilka miesięcy później Edyta miała już w ręce spis wykładów prowadzonych w Getyndze, który przesłał jej mieszkający tam kuzyn.

Z promienną radością oznajmiła swą decyzję o wyjeździe z Wrocławia profesorowi Hoenigswaldowi, nie przypuszczając zupełnie, że ten właśnie rozpoczął swą polemikę z fenomenologią. „Przy całej bystrości umysłu Hoenigswalda – wspomina Edyta – nie przyszło mi na myśl, że mógł on stawiać siebie w jednej linii z Husserlem”. Nic więc dziwnego, że wrocławskiemu profesorowi niezbyt przypadła do gustu decyzja Edyty o przejściu z otwartym sztandarem do przeciwnego obozu.

1 / 3
oceń artykuł Pobieranie..