Zapisane na później

Pobieranie listy

Czas to pieniądz? Nie! Czas to miłość

Uroczystej Mszy świętej odpustowej we franciszkańskiej parafii pw. Karola Boromeusza we Wrocławiu przewodniczył bp Maciej Małyga.

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

dodane 04.11.2022 19:22
0

Odpust parafialny w kościele przy ul. Kruczej we Wrocławiu zbiegł się z wizytacją. Ostatnia miała miejsce w tej parafii w 2016 roku.

Przed Mszą proboszcz o. Radosław Kramarski OFMConv mówił o  początkach parafii, które sięgają 1891 roku, kiedy odprawiono pierwszą Mszę w kaplicy przy ul. Gajowickiej. Już w 1892 roku kaplica spełniała wszystkie funkcje kościoła parafialnego. W 1905 roku parafia liczyła aż 8500 osób i koniecznością stała się budowa kościoła.W 1912 roku dokonano poświęcenia kościoła, a 30 lat po konsekracji budowla została całkowicie zniszczona podczas oblężenia Wrocławia.

- Obiekt był wykorzystywany przez Niemców jako warownia. Ostatecznie go wysadzono w powietrze. Franciszkanie przybyli do tego miejsca po wojnie i odbudowali zniszczoną doszczętnie świątynię. Obecnie pracuje tu 12 zakonników, 11 kapłanów i jeden brat zakonny. Na terenie parafii mieszka 18 136 osób, z tego 13 489 jest ochrzczonych - podał o. Kramarski.

Bp Maciej Małyga z kolei mówił o ciągłym odkrywaniu wspólnoty Kościoła, który jest ciałem Pana, jego oblubienicą. Ciągle piękną i urzekającą. Biskup zwrócił uwagę na dwa słowa: wdzięczność i nadzieję.

- Dziękuję ojcom franciszkanom w imieniu archidiecezji za misję w duchu św. Franciszka i św. Maksymiliana. Spotykamy się zaś po to, by z nadzieją popatrzeć w przyszłość. Pan Bóg do nas mówi, kocha Kościół i pozostanie mu wierny na zawsze -  nauczał wrocławski biskup pomocniczy.

W homilii zwrócił uwagę, że liturgia jest dla nas odpoczynkiem. Możemy się w niej zatrzymać. Stale zaś powinniśmy naśladować Jezusa jako dobrego pasterza.

- Kościół, czyli my, mamy stawać się coraz bardziej podobni do Jezusa. Jako wspólnota mamy być jak dobry pasterz, który ma trzy ważne cechy - oświadczył bp Maciej.

Pierwszą z rys Chrystusa jest to, że jako dobry pasterz oddaje życie za owce. Chodzi nie tylko o to, żeby umrzeć dla Kościoła, czy dla bliskich.

- Najpierw chodzi o to żeby dla nich żyć. Nie tylko w tym ostatnim momencie życia. Pan Jezus zbawił nas nie tylko przez krzyż, ale przez każdą chwilę swojego życia. Św. Ireneusz mówił, że chwałą Boga jest człowiek żyjący. A czas to nie pieniądz, lecz czas to miłość. Czy istnieje miłość bez dawania czasu? Nie, to tylko deklaracje, obietnice - mówił kaznodzieja.

Dawać życie to znaczy dawać czas. Tacy mamy być - dający czas tym, których kochamy.

- Druga cecha dobrego pasterza - zna swoje owce. Znać to nie tylko mieć wiedzę. Znać to osobiste zaufanie, bliskość. Jezus nas zna w ten intymny, bliski sposób. To "znanie" siebie ma być wzajemne. Pasterz także daje się poznać. Kościół musi dać się poznać. Kościół ma imiona. Jezus mocno podkreśla wzajemną znajomość - dodał bp Małyga.

Kościół to nie najemnicy, którzy znają procenty, lecz znają imiona. Trzecia cecha dobrego pasterza: przyprowadzić owce które zaginęły. Pan Jezus mówi, że musi to zrobić.

- To nie wewnętrzny przymus, ale prawda serca. Nawet jesśi jedna ze stu owiec się zgubi, On idzie za nią. Kościół jest jak dobry pasterz. Daje życie, zna siebie wzajemnie i ma swoje Westerplatte, czyli sprawy, z których nie może zrezygnować. To np. przyprowadzanie tych, którzy się gubią - podsumował bp Maciej.

1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..