O zapowiedziach prześladowań, ziarnie, które musi obumrzeć, by wydało plon, i Bogu, który odbiera strach mówił abp Józef Kupny w Oławie w czasie centralnych obchodów 150. rocznicy urodzin i chrztu bł. Bernarda Lichtenberga.
Metropolita przewodniczył 6 grudnia uroczystej Mszy św. w parafii pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Oławie. Na początku Eucharystii o obchodach jubileuszowych związanych ze 150. rocznicą śmierci i chrztu bł. Bernarda, a także 190. rocznicą ukończenia budowy parafialnej świątyni mówił proboszcz ks. Leszek Woźny.
Zdjęcia:
Wspomniał o 9-miesięcznej nowennie za wstawiennictwem bł. Bernarda, o remoncie elewacji kościoła, wieży, o wydarzeniach towarzyszących jubileuszowym obchodom - pielgrzymce do grobu bł. Bernarda w Berlinie, turnieju piłkarskim LSO Archidiecezji Wrocławskiej o Puchar bł. Bernarda, prezentacjach, warsztatach o błogosławionym, o koncercie adwentowym w dniu jego urodzin, o planowanym wieczorze uwielbienia. Ks. Lichtenberg właśnie w oławskim kościele Świętych Apostołów Piotra i Pawła przyjął chrzest, pierwszą Komunię św., odprawił Mszę św. prymicyjną.
Abp Józef zauważył, że Jezus ze swoimi najbliższymi uczniami rozmawiał najczęściej o czymś, co dla wielu może być zaskakujące - o prześladowaniach. Co godne uwagi, to właśnie prześladowanie i cierpienie zmobilizowało apostołów do pierwszej, nieplanowanej "wyprawy misyjnej". Wyszli z Jerozolimy, uciekając przed owym prześladowaniem, a z tego nieoczekiwanie zrodziło się dobro, pierwsze nawrócenia. Tak rodził się Kościół. Bóg ze zła wyprowadził dobro.
- W ziarnie ukryte jest życie, ale musi być moment, gdy ono "wystrzeli", gdy zostaną uruchomione drzemiące w nim siły. Takim momentem jest obumarcie ziarna. Również w człowieku coś musi obumrzeć, by owocował - stwierdził arcybiskup.
Podkreślił, że Jezus nie obiecał uczniom spokojnego życia, powodzenia. Ludzie szukający poparcia, głosów składają wiele obietnic, często bez pokrycia. Jezus obiecał uczniom jedno: jeśli Mu zaufają, odbierze im strach.
- Człowiek współczesny w Ewangelii szuka ukojenia, spokoju. Z chrześcijaństwa czyni coś w rodzaju balsamu na problemy, z jakimi przychodzi mu się zmagać. Chce raczej słyszeć, że Jezus obiecuje sukces, spełnienie, realizację planów, ambicji. Pytamy, czy my się zrealizujemy na drodze ucznia Jezusa. Ciągle myślimy o sobie, tymczasem Jezus może "jedynie" uwolnić nas od strachu. Jeśli do końca Mu zaufamy, zawierzymy, nie będziemy się bali - mówił.
Wspomniał o bł. Bernardzie, który powtarzał, że jego jedynym wodzem jest Chrystus. Wywodzący się z Oławy kapłan należał do tych, którzy doświadczyli prawdy słów: "Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia". - Kiedy był przesłuchiwany przez nazistów, powiedział jasno, że jeśli państwo będzie wydawało zarządzenia stojące w sprzeczności z nauką Jezusa, a przez to sprzeciwiające się jego sumieniu, on będzie zawsze postępował zgodnie z sumieniem. Dodał: "Przyjmę wszystkie konsekwencje, jakie wynikają dla mnie z takiej postawy". Tego nie mówi człowiek bojaźliwy, ale człowiek, którego Bóg uwolnił od lęku - podkreślił metropolita.
Zaprosił do refleksji nad własnym strachem: ile razy tak mnie paraliżował, że trudno było mi przyznać się, że jestem osobą wierzącą? Ile z powodu strachu nie zostało wykonanych dobrych czynów, podjętych dobrych decyzji...? - Bóg odbiera lęk, a bł. Bernard o tym przypomina. Jezus, mówiąc o prześladowaniach, dał uczniom do ręki oręż, któremu - jak mówił - nikt nie będzie mógł się przeciwstawić. Jest nim słowo natchnione przez Ducha Świętego - stwierdził. - To słowo będzie skuteczne, gdy uwierzymy bardziej w jego moc niż w nasze umiejętności - dodał.
Arcybiskup pobłogosławił nowy relikwiarz oraz popiersie bł. Bernarda. Uhonorował Medalami św. Jadwigi Śl. troje parafian - Bogusławę Królicką, Zofię Chłoń i Andrzeja Walaska.