Kraje Wschodu. Kiedyś unosił się nad wodami Jordanu, dziś szum Jego skrzydeł słychać między Dniestrem a Odrą. – Tak, to Duch Święty – mówią ludzie pytani o genezę wrocławsko- -mołdawskich kontaktów. Dolny Śląsk i tereny dawnych przygód Zagłoby i Wołodyjowskiego połączyła gorąca linia.
Na spotkaniu z bp. Andrzejem
Agata Combik
Waldkowi Bykowskiemu sprawa misji od dawna leżała na sercu. – Przez rok spotykaliśmy się z grupką osób u nas w domu na modlitwie (a czasem i na kluskach), oddając się Bogu do dyspozycji, gotowi, by gdzieś nas posłał – wspomina. – Odpowiedź była bardzo konkretna. Orzech [ks. Stanisław Orzechowski] zaproponował: Jedź do Mołdawii.
Dawne stepy ożywają
Waldek pojechał, i to nie raz. Do Naddniestrza też. Ten kraj, który w 1990 r. ogłosił niepodległość, odłączając się od Mołdawii jako Naddniestrzańska Republika Mołdawska, na arenie międzynarodowej prawie przez nikogo nie został uznany. Ks. Tadeusz Magierowski, sercanin pracujący tam od 20 lat w mieście Rybnica, na pytanie, gdzie leży ta miejscowość, odpowiada precyzyjnie: Około 30 km od Raszkowa. A Raszków?
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.