Smak rywalizacji

Gość Wrocławski 34/2012

publikacja 23.08.2012 00:00

Z ciężarowcem Mariuszem Tomczykiem, jednym z siedmiu sportowców, którzy będą reprezentować Wrocław podczas XIV Igrzysk Paraolimpijskich rozpoczynających się 29 sierpnia, rozmawia Ilona Migacz.

 Mariusz Tomczyk – drugi od prawej, pierwszy od prawej  trener Mariusz Oliwa Mariusz Tomczyk – drugi od prawej, pierwszy od prawej trener Mariusz Oliwa
Archiwum Mariusza Tomczyka

Ilona Migacz: Jak rozpoczął Pan uprawianie sportu?

Mariusz Tomczyk: – Jako dziecko lubiłem piłkę nożną i kolarstwo. Marzyłem, aby być sportowcem, choć myślałem, że to niemożliwe. Gdy wyjechałem z rodzinnej Bielawy do szkoły do Wrocławia, w Centrum Kształcenia i Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych poznałem mojego obecnego trenera Jerzego Mysłakowskiego. Zaprosił mnie na siłownię, dźwignąłem 80 kg i usłyszałem: „z niego będzie mistrz świata”.

Jak nazywa się Pana choroba? O ile utrudnia podnoszenie ciężarów?

– Od urodzenia mam problemy z kończynami dolnymi w stawie kolanowym. Nasza dyscyplina – wyciskanie sztangi leżąc – stworzona została po to, by umożliwić osobom ze schorzeniami narządu ruchu uprawianie sportu. Jest dostosowana do możliwości osób niepełnosprawnych, m.in. wszystkie ćwiczenia odbywają się w pozycji leżącej i siedzącej.

Jak wygląda Pana dzień? Gdzie Pan ćwiczy?

– Trenuję 2 razy dziennie. Zazwyczaj w siłowni urządzonej w piwnicy bloku, w którym mieszkam. Powstała ona dzięki życzliwości członków wspólnoty mieszkaniowej oraz urzędników, którzy zgodzili się na bezpłatne użyczenie pomieszczeń. Pracuję z trenerami klubowymi – Jerzym Mysłakowskim i Mariuszem Oliwą, pomagają mi również fizjoterapeuta Marek Purczyński oraz lekarz Jacek Chlebiński.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.