Afryka zmienia człowieka

Ks. Rafał Kowalski

|

Gość Wrocławski 35/2012

publikacja 30.08.2012 00:00

Pobudka o 6.30, do południa – praca na budowie, później opieka nad ponad 300 dziećmi. Oto recepta na udane wakacje.

 Paulina w czasie zabawy z najmłodszymi w oratorium Paulina w czasie zabawy z najmłodszymi w oratorium
zdjęcia ks. Jerzy Babiak

Warto było – mówią zgodnie Karol, Paulina i Mikołaj, uczestnicy ósmego już projektu misyjnego realizowanego przez Liceum Salezjańskie we Wrocławiu „Ghana 2012”. Absolutnie nie czują, by czas, który mogli przecież wykorzystać na wypoczynek, został zmarnowany. Nowy rok szkolny rozpoczynają szczęśliwi i bogatsi w liczne doświadczenia, wśród których jest nauka języka tschwi oraz odkrywanie zwyczajów panujących na Czarnym Lądzie. – W telefonie mam cały słownik – mówi z uśmiechem Mikołaj Dąbrowski. Chłopak pierwszy raz wziął udział w tego typu projekcie. Mówi, że podstawowym zwrotem, którego młodzi misjonarze musieli się nauczyć, było: „Jak się masz?”. – Podczas powitania nie wystarczy podanie ręki. Trzeba zatrzymać się, zapytać o samopoczucie i zamienić choćby kilka słów – tłumaczy Paulina Pańczyk. – Zupełnie inaczej niż u nas. My często zwyczajnie mijamy się na ulicy. Wyjazd do Afryki poprzedziły kilkumiesięczne przygotowania. Chodziło o to, by dowiedzieć się czegoś o kulturze danego kraju, obowiązujących zasadach oraz grożących niebezpieczeństwach.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.