Baca – pasterz w Ameryce

Karol Białkowski

|

Gość Wrocławski 37/2012

publikacja 13.09.2012 00:15

Zanim odkrył powołanie, prowadził swój program w radiu i był nauczycielem historii. Wszystko zmieniły w jego życiu Droga Neokatechumenalna i słowa Jana Pawła II. Dziś, po 4 latach pracy w kraju, ks. Piotr Narkiewicz wyjeżdża na Long Island głosić Chrystusa w Stanach Zjednoczonych.

Ks. Piotr pracuje nad kolejnymi komentarzami do Ewangelii. Jeden odcinek przygód Gienka to ponad godzina wytężonej pracy Ks. Piotr pracuje nad kolejnymi komentarzami do Ewangelii. Jeden odcinek przygód Gienka to ponad godzina wytężonej pracy
Karol Białkowski

Ksiądz Piotr Narkiewicz pochodzi z Wrocławia. Jego historia świadczy o tym, jak bardzo niezbadane są wyroki Boskie. Gdy wydawało się, że ma ugruntowaną pozycję w życiu i robi to, co lubi, wszystko wywróciło się do góry nogami. W swojej duszpasterskiej pracy wykorzystuje niekonwencjonalne środki i niezwykłe, kabaretowe umiejętności. Tworzone przez niego filmiki z ewangelicznymi komentarzami oglądają tysiące internautów. Głównym ich bohaterem jest Gienek, pacynka we franciszkańskim habicie. Już niebawem ks. Piotr rozpoczyna misje na wschodnim wybrzeżu USA w miejscowości Riverhead. Do Stanów Zjednoczonych zabiera również swojego pluszowego przyjaciela.

Baca

Ks. Piotr jest jedną z „chodzących” legend gr. XIII wrocławskiej pieszej pielgrzymki na Jasną Górę. Wszystko zaczęło się na początku lat 90. Nastoletni wtedy chłopak ujawnił swój niezwykły talent komika. – Było wtedy bardzo gorąco, wszyscy byliśmy już tą pogodą zmęczeni, nikomu nie chciało się śpiewać. Wówczas prowadzący, w ferworze „głupawki pielgrzymkowej”, zapowiedział wywiad z miejscowym góralem – wspomina. – Tak się złożyło, że ja szedłem obok i to mnie podsunięto mikrofon. Zacząłem improwizować przepowiadanie pogody, udając góralski akcent. Ludzie się z tego zaczęli śmiać i w kolejne dni znów byłem pogodynką – opowiada. Pielgrzymka ma to do siebie, że poznając wiele osób, zapamiętuje się głównie ich twarze, a niekoniecznie imiona. Chłopak został więc nazwany Bacą. W kolejnych latach już sam prowadził śpiew w grupie i rozbawiał swoimi żartami. – Nauczyłem się nawet grać na gitarze i stopniowo coraz bardziej wsiąkałem w ten klimat – opowiada. Ludzie przychodzili do Bacy z podziękowaniami, że lepiej im się szło, że dzięki jego aktywności atmosfera jest bardzo dobra. Piotr zdawał sobie sprawę ze swoich umiejętności, ale nigdy nie uważał, że ma jakiś nadzwyczajny talent. – Będąc w duszpasterstwie akademickim, bawiliśmy się w małe formy kabaretowe, choć przyznam, że nie zawsze były one zrozumiałe dla naszych odbiorców – dodaje ze śmiechem. Kolejny etap publicznej działalności to praca w Katolickim Radiu „Rodzina”. – Rozgłośnia dopiero powstawała, a ja wraz z Jackiem Mazurkiewiczem prowadziłem „Listę Przebojów Religijnych”, prawdopodobnie pierwszą tego typu audycję w Polsce. Tak było przez 7 lat – opowiada.

Powołanie

Od samego początku studiów na Uniwersytecie Wrocławskim Piotr Narkiewicz był mocno zaangażowany w działalność franciszkańskiego Duszpasterstwa Akademickiego „Porcjunkula”. – Już wtedy słyszałem głos powołania, ale powiedziałem Panu Bogu stanowcze „nie”. Wcale nie uśmiechało mi się zostać księdzem. Miałem zupełnie inne plany – wspomina początek lat 90. Decyzja o rozpoczęciu kapłańskiej przygody dojrzewała w młodym człowieku dość długo. Zaczęło się od wstąpienia na drogę neokatechumenalną w 1994 r. – Właśnie we wspólnocie uczyłem się patrzenia na swoje życie w kontekście tego, co Pan Bóg ode mnie chce. I tam tak na serio słuchałem słowa Bożego. Ku mojemu zdziwieniu to wystarczyło, by moje życie zaczęło się zmieniać – opowiada. Przekonuje, że będąc na drodze neokatechumenalnej, zrozumiał, że Bóg jest dobry i chce dla niego jak najlepiej – nie wymaga, ale proponuje. Przełomowy okazał się rok 2000 i pielgrzymka do Ziemi Świętej. Jej elementem było spotkanie z Janem Pawłem II na Górze Błogosławieństw.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.