Był bardzo wzruszony

ks. Rafał Kowalski

|

Gość Wrocławski 40/2012

publikacja 04.10.2012 00:15

O okolicznościach nadania kard. Józefowi Ratzingerowi doktoratu honoris causa PWT oraz o przebiegu wizyty przyszłego papieża na Dolnym Śląsku opowiada kard. Henryk Gulbinowicz w rozmowie z ks. Rafałem Kowalskim

Kardynał Ratzinger pierwszy raz w życiu przeżył uroczystość poświęcenia i nałożenia tunik alumnom. Więcej zdjęć z uroczystości w Henrykowie na stronie www.wroclaw.gosc.pl Kardynał Ratzinger pierwszy raz w życiu przeżył uroczystość poświęcenia i nałożenia tunik alumnom. Więcej zdjęć z uroczystości w Henrykowie na stronie www.wroclaw.gosc.pl
ks. Artur Stochła

Ks. Rafał Kowalski: – Eminencjo, mija 12 lat od kiedy kard. Józef Ratzinger otrzymał honorowy doktorat Papieskiego Wydziału Teologicznego. Jak doszło do tego, że przyszły papież w 2000 r. odwiedził Dolny Śląsk?

Kard. Henryk Gulbinowicz: – Od 1976 r. z woli papieża Pawła VI podjąłem obowiązki metropolity wrocławskiego. Pochodzę z Kresów Wschodnich i zupełnie nie znałem Dolnego Śląska, dlatego patrzyłem na wszystko oczami kard. Bolesława Kominka, który potrafił ukazać ten region Europie Zachodniej. Wydawało mi się, że 1000-lecie archidiecezji wrocławskiej będzie okazją, by jak najbardziej nagłośnić Dolny Śląsk nie tylko w Polsce, ale także na świecie. Pomógł trzy lata wcześniej Jan Paweł II, wybierając Wrocław na miejsce 46. Kongresu Eucharystycznego, jednak gdy ucichły echa kongresowe, przyszedł rok 2000 – jubileusz naszej diecezji. Zależało mi, by dobry obraz Dolnego Śląska, który wywieźli stąd goście kongresu, podtrzymać. Uznałem, że PWT jest miejscem, w którym można uhonorować szczególne osobistości. Dlatego doktorat honoris causa otrzymał m.in. urodzony we Wrocławiu kard. Joachim Meisner. Wtedy też kard. Józef Ratzinger pomógł nam w pewnej sprawie i chciałem w jakiś sposób mu się odwdzięczyć. Myślałem jednak: „On jest uczonym, który ma tyle honorowych doktoratów uniwersytetów europejskich o wielkiej randze. Gdyby odmówił, byłoby nieprzyjemnie”. Postanowiłem zapytać Jana Pawła II, który miał zwyczaj zapraszać biskupów, przyjeżdżających z Polski do Rzymu, do siebie na posiłek. Zaszczycony tym wyróżnieniem, według ceremoniału watykańskiego, przy deserze zwróciłem się do Ojca Świętego: „Proszę Waszej Świątobliwości, czy ja mogę prosić o radę?”, a papież odpowiedział: „Próbuj, Heniu”. Kiedy przedstawiłem sprawę, Jan Paweł II zwrócił się do mnie po niemiecku: „Dla Niemców Breslau jest zawsze Breslau”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.