Japonia wzywa

Karol Białkowski

|

Gość Wrocławski 41/2012

publikacja 11.10.2012 00:15

Nie habit czy sutanna, ale młode, otwarte serce oraz pragnienie dawania siebie innym coraz częściej decydują o podjęciu ewangelizacyjnego wyzwania na drugim krańcu świata.

 Ania podczas Mszy św. posłania na misję otrzymała różaniec, widzialny znak jej posługi Ania podczas Mszy św. posłania na misję otrzymała różaniec, widzialny znak jej posługi
Karol Białkowski

Nigdy nie miałam pragnienia wyjazdu na misje – podkreśla Anna Karwatka i zaznacza, że ostatecznie poddała się Bożej woli. W ostatnich dniach września obroniła pracę magisterską na polonistyce, a już kilka dni później wyjechała do Japonii. Jak to się stało, że odpowiedziała na głos powołania?

Byle nie na misję

Wszystko działo się niespodziewanie. – W ubiegłym roku spotkałam się z Magdą, koleżanką z duszpasterstwa akademickiego, która oznajmiła mi, że wyjeżdża na rok do Indii. Podziwiałam ją za tę decyzję – opowiada Ania. Dziewczyny cały czas miały ze sobą kontakt. Magda co dwa miesiące wysyłała wszystkim znajomym i dobrodziejom jej misji relację ze swojej pracy. Pewnego razu zachęciła Anię, by poszła na spotkanie z członkami wspólnoty Domy Serca, którzy we Wrocławiu chcieli opowiedzieć o swojej działalności.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.