Ma zaledwie 3,5 roku i mnóstwo energii. Jest uśmiechnięty, bardzo lubi samochody i na pierwszy rzut oka trudno uwierzyć, że od kilku miesięcy zmaga się z nowotworem.
Krzyś bardzo lubi bawić się zielonym jeepem, którego otrzymał od fundacji „Mam marzenie”
ks. Rafał Kowalski
Pierwsze symptomy pojawiły się na początku sierpnia tego roku. – Przygotowywaliśmy się do wyjazdu nad morze, kiedy Krzysiu zaczął narzekać na ból prawej nóżki – opowiada jego mama Anna Szachnowicz. Po wizycie u ortopedy i kilku pediatrów rodzice otrzymali leki przeciwbólowe oraz zapewnienie, że spokojnie mogą jechać na wakacje.
Do góry nogami
Po powrocie, gdy ból się nasilił i żadne lekarstwa nie pomagały, a chłopiec nie był już w stanie chodzić, państwo Szachnowiczowie zgłosili się do szpitala pediatrycznego prosząc o zdiagnozowanie dziecka. Wówczas po wykonaniu USG jamy brzusznej okazało się, iż przyczyną dolegliwości jest guz nadnerczy, a po dalszych badaniach w szpitalu onkologicznym było pewne, że to jeden z najzłośliwszych nowotworów, który dotyczy przede wszystkim małych dzieci – neurobalstoma IV stopnia. Do tego pojawiły się pierwsze przerzuty do węzłów chłonnych brzucha i szpiku kostnego. O operacji w tym momencie nie mogło być mowy. – Czułam się, jakbym była w jakiejś wirtualnej rzeczywistości – wspomina pani Anna. – Dziś mogę o tym mówić, bo walczę o swoje dziecko, ale początki były bardzo trudne. Wszystko wywróciło się do góry nogami – dodaje. Zwraca przy tym uwagę, iż opisy choroby wskazują na duże prawdopodobieństwo jej nawrotu.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.